No i poznałam pierwszą część serii o Brudnym Harrym... To znaczy o Igorze Brudnym, tajemniczym policjancie, który nie przykłada wagi do wizerunku, przez co jedni go nienawidzą, inni (czy inne) uwielbiają. Chyba nie brakuje czytelników, którym tęskno do takich nieokrzesanych gburów. I czytelniczek, które marzą, żeby dorwać takiego, opatulić miłością i udowodnić, że warto kochać. Jest popyt – jest podaż.
Otwieramy drzwi porządnym kopniakiem i trafiamy do Zielonej Góry, w której doszło do okrutnego... morderstwa. Na to przynajmniej wskazują części ciała pozostawione w kilku miejscach niczym wyzwanie rzucone policji. Wydawać by się mogło, że sprawa jest oczywista i pozostaje schwytać konkretną osobę. Przecież uchwycił ją monitoring, widać twarz, wszystko jest klarowne. Czy naprawdę?
W tej historii nic nie jest klarowne ani oczywiste. Im dalej, tym mniej wiadomo, śledztwo się gmatwa, a podwładni inspektora Czarneckiego zaczynają patrzeć podejrzliwie na jego zachowanie. Wygląda na to, że tylko on nie wierzy w winę Brudnego. Komisarz bynajmniej nie ułatwia mu działania, bo chodzi swoimi ścieżkami i lubi niedopowiedzenia. On też chce odkryć prawdę, choć nie ma pojęcia, co na niego czeka.
Czytało mi się dobrze, a przede wszystkim szybko. „Piętno” wciąga, styl jest bardzo prosty i przystępny, więc kartki przewracają się same. Niestety im bliżej końca, tym bardziej stroszył mi się wąs, a brew uciekała do góry. W pewnym momencie chciało się zadrzeć głowę i krzyknąć w stronę chmur: „Eeee, autorze! Wracaj do nas!”, bo odleciał tudzież się odkleił. Gdyby to był film, to taki z lat 90., w klimacie horroru, z przeciwnikiem, którego można wielokrotnie postrzelić, zrzucić z wieżowca i rozjechać, a on i tak pojawi się przed bohaterem na drodze. Bezszelestnie i znikąd, kompletnie bez sensu.
Dotarły do mnie głosy, że następne części są jeszcze bardziej odjechane, jeśli chodzi o realizm. Mam jednak ochotę przekonać się o tym samodzielnie, co oznacza, że twórcy udało się mnie zaintrygować. Nie tylko mnie – na „Sforę” przyjdzie mi trochę poczekać, bo są na nią kolejki w każdej filii. Czyli Przemysław Piotrowski trafił w gusta gawiedzi.
Moim skromnym zdaniem „Piętno” to niesłychanie brutalny kryminał dla fanów mroku, żołnierskiego języka oraz zaglądania patologii prosto w ślepia. Polubią go amatorzy historii o bohaterach z trudną przeszłością, oschłych i pozornie nieumiejących się angażować. Do tego (zupełnie przypadkiem) całkiem przystojnych, o czym nie omieszka wspomnieć co najmniej kilka osób. W pewnym sensie to urocze, a że mnie bawi... Nie czepiajmy się. Jeśli lubicie takie klimaty, polecam.
Wygląda na to, że pod względem języka i brutalności, to nie są moje klimaty, ale jednocześnie ten brak oczywistości, w sprawie wydającej się jasna jak Słońce, jest bardzo intrygujący ;)
OdpowiedzUsuńPrzyciąga i odpycha jednocześnie ;)
UsuńMnie akurat nie tęskno do takich nieokrzesanych gburów, poza tym zniechęca mnie fakt, że historia jest naciągana i nielogiczna. Wolę autorów, którzy konstruują logiczne zagadki. :)
OdpowiedzUsuńMnie w sumie też nie tęskno, ale bohater zauroczył wielu. Czytelników płci każdej :) Sama historia jest w miarę ok, przynajmniej moim zdaniem, ale końcówka zdecydowanie odfrunęła.
UsuńNo cóż... raczej nie mój klimat, tak samo jak Czornyj.
OdpowiedzUsuńOoo, temu drugiemu panu stanowczo podziękuję. Nie sięgam z paru powodów.
Usuńchyba nie na ten mój czas w życiu, mam i tak dużo na głowie!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Jasne, rozumiem :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzają mi brutalne historie, nie takie już czytałam i widziałam. Wręcz przeciwnie, w niektórych tytułach jest to cecha zachęcająca. Zwłaszcza w kryminałach. Sama chętnie poznałabym książkę bliżej, nie wiem czy byłaby dla mnie ale czuję się zachęcona by to sprawdzić na własnej skórze. Dziękuję za twoją wspaniałą recenzję i jak zawsze, dobry tytuł ;)
Pozdrawiam cieplutko ♡
A nuż Ci się spodoba :)
UsuńPozdrawiam również! :)
Jak już wspominałam chyba z milion razy, mam tę książkę, ale teraz na 90% jestem przekonana, że mi się nie spodoba. Obawiam się, że brak wiarygodności i realizmu będzie mnie denerwował. Rozumiem, że to konwencja i albo się ją kupuje, albo nie, jednak na razie chyba nie chcę sprawdzać, w której grupie będę...
OdpowiedzUsuńMoże tak być, bo nie ma co ściemniać, akcja zaczyna przypominać taniego sensacyjniaka. Do tego, jak pisała Femina, w kolejnych tomach będzie się to tylko pogłębiać. W "Sforze" aktualnie jestem na etapie, że podejrzewają o morderstwo wilkołaka, tak że tego ;)
UsuńHahah, jaką ja mam sinusoidę uczuć względem tej serii to głowa mała. Co komentarz to zmieniam zdanie, bo teraz znowu mnie ten wilkołak zaintrygował. Nie ma bata, będę musiała przeczytać i wyrobić sobie w końcu zdanie, bo oszaleję :)
UsuńTo jest bardzo dobry pomysł :)
UsuńChyba najbardziej odstrasza mnie brutalność, bo kryminały traktuje rozrywkowo, więc brak realizmu mógłby być.
OdpowiedzUsuńTo chyba mamy podobnie. Ale faktycznie książka jest brutalna, więc jeśli unikasz krwawych scen, to może Ci nie podejść.
UsuńDużo słyszałam o książkach tego autora i nawet miałam je w planach. Jednak póki co zupełnie nie po drodze mi z tego typu literaturą.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. To naprawdę specyficzne książki, nie każdemu podejdą.
UsuńTeż tak myślę - bo w końcu każdy ma inny gust i szuka czego innego w książkach.
UsuńDokładnie tak :)
UsuńMam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
Usuńoj dobrze się to czytało. chociaż rozwiązanie zagadki było oczywiste
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, aż dopadnę kolejną część! :)
Usuń