„Droga
w nieznane”, powieść z serii „Nastolatki to czytają”,
napisana przez matkę dla córki. I ja, tak z dobre dwie dychy
starsza niż grupa docelowa, do tego cyniczna, mało romantyczna i
zwykle widząca szklankę do połowy pustą. Przyszło mi czytać
książkę o pierwszych pocałunkach, dotyku i dziewczęcym
analizowaniu każdego słowa i gestu, opisującą w hiperpoprawny
sposób wyidealizowany świat z wyidealizowanymi bohaterami. Czy to
miało szansę powodzenia?
Trochę
tak i trochę nie. Pierwszy tom trylogii pt.: „Ranczo Fantazja”
przeczytałam błyskawicznie, ale mnie nie wciągnął. Może to
kwestia wieku, a może stylu, starannego, z bogatym słownictwem, ale
nienaturalnymi dialogami. Uwielbiam przy czytaniu zapomnieć o bożym
świecie, słyszeć głosy bohaterów i przeżywać emocje wraz z
nimi. Tu tego nie było – cały czas widziałam słowa i zdania,
nie obrazy.
"Chcecie
posłuchać, co tym razem nawywijała moja rodzicielka? – zaczął
Marcin, a wszyscy zwrócili się w jego stronę. (...) – Moja mama
to nałogowy palacz. W końcu doczekała się postoju. W tempie
błyskawicy założyła buty i wyskoczyła z autokaru".
Kiedy
miałam naście lat, moi znajomi tak nie mówili. Podejrzewam, że
dziś tym bardziej tak nie mówią, zwłaszcza gdy są tacy jak
koledzy z klasy Gabrysi, głównej bohaterki.
„– Ze
wszystkich stron jesteśmy otoczeni łąkami, lasami, krystalicznie
czystym powietrzem i wręcz zjawiskowymi malowniczymi widokami –
opowiadała z pasją Malwina. – Poza tym Jaworowa Chata znajduje
się na trasie Sudeckiego Szlaku Konnego, który zaczyna się w
Lądku-Zdroju, a kończy w Karpaczu. Nawet nie wiesz, jak cudne są
tu trasy turystyczne doskonałe na konne wyprawy lub piesze
wędrówki”.
Też
tak odpowiadam, kiedy ktoś mnie pyta o drogę ;) A bardziej
poważnie, w moich oczach wypowiadanie się młodych osób (w tym
nastolatków) literackim językiem odbierało tej historii
wiarygodność. Zakładam, że autorka starała się pisać ładnie i
poprawnie. I to jej się udało, ale „Droga w nieznane”
stała się przez to wygładzona i grzeczna, jak szkolne wypracowanie
ocenione na piątkę.
A
o czym jest? O wrażliwej i nieśmiałej dziewczynie, która żyje
w strachu przed odrzuceniem grupy. Z tego strachu trzyma się
udawanej przyjaźni z Karioką, która nie wiedzieć jak i czemu
trzęsie całą szkołą. Zdemoralizowana małolata jest pewna, że
Gabi dysponuje pewnym kłopotliwym nagraniem, więc (już) jej nie
gnębi. Za to wykorzystuje finansowo i rzuca docinki odnośnie
wyglądu. Mimo że ciągle kładzie uszy po sobie i wykazuje zerową
asertywność, Gabi w końcu podpada „przyjaciółce” i w efekcie
trafia na tytułowe ranczo. Na miejscu poznaje biologicznego ojca i
prawdę o relacji między rodzicami, a także zakochuje się w
Maurycym.
Maurycy,
ech Maurycy... Maurycy jest tak idealny, że zasługuje na osobny
akapit. To „nieziemsko przystojny”, acz troszkę zuchwały
chłopak z łobuzerskim/zawadiackim/szelmowskim uśmiechem, który
„chodzi w markowych ciuchach i jest bardzo zdolny”. Nosi
ramoneskę, jeździ na motocyklu, a na lewej ręce ma wytatuowanego
smoka (kiedy przeczytałam „Przejedź dłonią po tym smoku do góry
i z powrotem”, a później: „Nawet nie wiesz, jak mi dobrze –
wyszeptał. – Jeszcze raz, proszę”, moja wewnętrzna bogini
rechotała zbereźnie i nie mogłam nic na to poradzić.). Wszystkie
dziewczyny płaczą, kiedy odmawia im związku, bo on tylko wygląda
jak łamacz kobiecych serc. On nie szuka płytkich relacji, dla niego
miłość jest nierozerwalnie połączona z przyjaźnią, a
dziewczyna, którą pokocha, będzie jego żoną. Do tego studiuje
weterynarię, pomaga na ranczu koniom uratowanym przed rzeźnią, a
po godzinach pewnie ściąga ślimaki z drogi i gdyby tylko mógł,
już by wiosłował na własnoręcznie zrobionej tratwie do
Australii, żeby ratować koale. Bez wątpienia idealny zięć dla
mamy-pisarki. Przypomniał mi się film „Mroczne umysły”, w
którym główny męski bohater, Liam, też był idealny, a do tego
śliczny i tak dobry, że aż chciało się go przytulić i pocałować
w czółko. Adoptowałabym.
Brzmię,
jakbym kpiła, a książka jest urocza. Sto razy bardziej wolę
takie niewinne opowieści, nawet jeśli są pisane z patosem („My
też mamy prawo do szczęścia mimo nieprzychylnego losu i musimy
przekonać go, by zaczął nas dostrzegać i obdarowywać chociaż
okruchami zadowolenia, rozkoszy czy błogości”) niż soft-porno
opowiastki w stylu „on ją poniża, a ona go kooocha”, tak częste
na „łotpadzie”. I sto razy bardziej wolę ten patos niż
nieskładne zdania czy błędy.
Podobało
mi się ranczo, jedzenie z naturalnych składników, pytanie
kucharki, czy Gabi jest wegetarianką albo weganką (wcale nieczęste
w pensjonatach, a szkoda), krajobrazy i konie. Ubiegłoroczną
majówkę spędziłam w stadninie na Roztoczu; spaliśmy w pokoju nad
stajnią, usypiało nas chrapanie i stuk kopyt. Przy czytaniu
powróciły wspomnienia. Właśnie! Zdecydowanie nie jestem targetem
autorki, bo Oliwia Natecka pisze dla nastolatek. Książkę
przeczytałam i było milutko, ale to nie moja bajka. Ktoś powie, że
rozterki Gabrysi to błahe problemy, które przeminą, kiedy pozna
dorosłe życie. Pewnie tak, ale nastolatki tego nie wiedzą, a gdyby
im powiedzieć, i tak nie uwierzą. Przeżywają wszystko intensywnie
i to jest normalne. Z tego wszystkiego naszło mnie na wspomnienia,
więc wyciągnęłam stare pamiętniki i przeglądałam je do 2 w
nocy. Śmiałam się sama do siebie (i z siebie). No ale taka byłam,
sami zobaczcie niżej. Bardzo dziękuję pisarce, bo to
dzięki niej tak mnie naszło na powrót do przeszłości.
Mnie w tym momencie do takich książek nie ciągnie. Nawet nie czytałam pierwszego tomu, ale może kiedyś ten stan rzeczy zmienię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Kto wie, co czas pokaże ;)
UsuńOjej.... kisążka, która rodzi miłe wspomnienia.... jak ciepło <3 Poprawiłaś mi humor tym wpisem.... a potrzebowałam tego.. naprawdę... Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńPS Podoba mi się ten motym wege i konie i piękne widoki.... <3 i masz piękny charakter pisam
Zatem bardzo się cieszę :)
UsuńNiestety już tak nie piszę. Teraz bazgrzę jak kura pazurem, nie wiem czemu mi się tak pozmieniało. Muszę się baaardzo postarać, żeby dało się te gryzmoły odczytać ;)
Może dlatego, że mało piszesz ręcznie albo śpieszysz isę ;)
UsuńMyślę, że jedno i drugie :)
UsuńNo tak... brak czasu :)
UsuńPrzy tym spieszeniu się bardziej chodzi o sklerozę - jeśli nie zapiszę szybko, to pewnie zapomnę ;D
UsuńA czasem człowiek zapomina kiedy zapisuje xD
UsuńPS Zdjęce Bobka - myślałam, że on siedzi na talerzu xD
U mnie niestety czasem tak jest. Dlatego nauczyłam się, że kiedy napada mnie jakaś myśl, mam biec do biurka i ją zapisać, bo na pewno zapomnę.
UsuńAlbo na takim wielkim liściu sałaty ;D
warto notować i nie ma nic w tym złego :)
UsuńNa lisciu sałaty? Taki eko talerz :D
Zgadzam się :)
UsuńPisałam kiedyś o ekologicznych naczyniach i sałaty tam nie było. Ale na pewno wpasuje się w trend naczyń jadalnych ;D
:D
UsuńNo to je wymyślisz :D Opatentujesz :D
Mam na biurku zeszyt, w którym notuję na bieżąco. Jest tak nieestetycznie zabazgrany, że czasem aż mi wstyd, kiedy na niego patrzę ;)
UsuńMoże trzeba nad tym pomyśleć ;)
Oj tam... ale jaka pamiątka kiedy czytasz :D
UsuńNo ba;D
To bieżące zapiski typu "napisać artykuł o majówce w Zakopcu do 24.01", żadna pamiątka ;)
Usuń;D
PAmiątką będzie z czasem ;)
UsuńMówisz? ;)
UsuńTak :)
UsuńCo powiesz? :)
UsuńNic ciekawego. Nuda, nic się nie dzieje ;)
UsuńA jak apetyt? :)
Usuń;) Apetyt w porządku. Zaraz będziemy kombinować, jak upiec bułeczki i ich nie zepsuć.
UsuńJakie bułęczki? Co dobrego jecie? :)
UsuńTo miały być bułeczki zamiast chleba, ale, jak już wiesz, nie będzie ani chleba ani bułeczek :/
UsuńPozostaje jeszcze podpłomyk :)
UsuńNieee, to miał być chleb albo bułeczki. Nie chcę piec nic innego :)
UsuńPodpłomyki są z patelni xD
UsuńKupiłaś drożdże? :D
Nieważne, i tak nie chcę ich robić :)
UsuńNie, na razie nie planuję. Po co, skoro będą leżeć i być może znów trzeba będzie je wyrzucić? Jak mnie następnym razem weźmie wena na pieczenie, wtedy kupię :)
Albo i nie :D A co dzisiaj gotowała.ś? :)
UsuńWysłałam Ci coś na FB :)
Usuń:D Widziałam :D
UsuńA dziś banał: frytki, kotlety sojowe (i schabowe) plus kiszona kapusta ;)
UsuńTo obiad a śniadanie i kolacja/ ;)?
UsuńJuż nie pamiętam ;) Pewnie jakieś kanapki.
UsuńNo nie wiem, może się skuszę , ale nie jestem przekonana. Trochę mnie denerwuje to, że teraz większość książek powstaje w seriach...
OdpowiedzUsuńFaktycznie, ale może to też "zasługa" kontraktów z wydawnictwami podpisywanych na cały rok? Łatwiej napisać 3-4 o tych samych bohaterach, niż wymyślać kilka zupełnie różnych historii.
UsuńO tak, moje pamiętniki też mnie dziś bawią, a kiedyś były to prawdziwe życiowe rozterki i dramaty :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Noce nieprzespane, przeżywanie wszystkiego milion razy bardziej, niż trzeba... ech, dobrze, że minęło :D
UsuńDziękujęu za propozycję, może kiedyś wysłucham📖
OdpowiedzUsuńPozdrawiam na kolejne miłe dni🤗🧁☕🏵️
Pozdrawiam również :)
UsuńMiałam podobne odczucia niedawno, gdy czytałam "Do Wszystkich Chłopców, których Kochałam". Niby nie ten target wiekowy, ale czytało się miło, opowiastka była urocza i zabawna i w sumie fajnie. Tylko w moim przypadku autorka zrobiła o wiele lepszą robotę w kwestii autentycznego języka, jakim posługuja się nastolatki :)
OdpowiedzUsuńA tu było pięknie, ale sztucznie. A może to ja wydziwiam, nie wiem ;)
UsuńMyślę, że książka znajdzie swoich wielbicieli :) jednak chyba to nie jest mój typ lektury :)
OdpowiedzUsuńMój też zdecydowanie nie :)
UsuńA ja się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMoże akurat Ciebie zachwyci :)
UsuńTe pierwsze pocalunki itp. to nie jest coś o czym chce czytac.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTe dialogi faktycznie wyszły bardzo nienaturalnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety :)
UsuńKsiążka zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńAle chyba jest kierowana do młodszych czytelników, niż mi się wcześniej wydawało.
UsuńOj nie to na pewno nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńtak myślę,że chyba nie dla mnie ta historia:)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Możesz mieć rację ;) To jest dla niewinnych nastolatek w wieku tak do 15 lat, może nawet i mniej.
UsuńBardzo lubię książki, kierowane do młodszych czytelników (znaczy młodszych ode mnie, nie dziecięcą literaturę) pierwsze miłości, pierwsze pocałunki... to naprawdę urocze i wytwarza miłe ciepło w brzuchu podczas czytania... człowiek wraca myślami do swoich pięknych chwil, pierwszych chwil :) Nie powiem, takie książki bardzo mnie inspirują w pisaniu moich opowiadań :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja!
Pozdrawiam ciepło ♡
Mnie zainspirowała do czytania starych pamiętników, więc też zrobiła wrażenie :) Ale tak to raczej nie sięgam po takie książki. Mam na to zbyt ponure usposobienie, tak mi się wydaje ;)
UsuńLubię książki, które mają serie i często po takie sięgam. Może na tą też się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńTylko ona jest skierowana ewidentnie do dziewcząt w wieku około 15 lat. Może i mniej. To może trochę przeszkadzać :)
UsuńMogę być już trochę za stara na tę książkę, więc sobie odpuszczę. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńJa ewidentnie jestem za stara - wiekowo i mentalnie ;)
UsuńWygląda bardzo interesująco, ale czy jest ona dla mnie ? Jeszcze się nad tym zastanowię. ;)
OdpowiedzUsuńTo warto porządnie przemyśleć ;)
UsuńW tej chwilii mam zbyt wiele do nadrobienia, ten tytuł interesuje mnie średnio więc chwilowo odpuszczę .
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńGdzieś czytałam, że właśnie po dialogach można poznać klasę pisarza. A te tutaj brzmią papierowo. Z drugiej strony lubię nieśmiałych bohaterów i książki dla młodzieży. No nic, jeszcze się zastanowię. :)
OdpowiedzUsuńPapierowe! To jest doskonale pasujące tu słowo :)
UsuńNo niestety to nie dla mnie już :)
OdpowiedzUsuńDla mnie, jak się okazało, też nie ;)
UsuńGreat blog, I follow you # 35 ,follow back?
OdpowiedzUsuńhttp://itsmetijana.blogspot.com/
.
Usuń