piątek, 31 grudnia 2021

"Almond. Ten, który nie czuł" Sohn Won-pyung

 „Na ogół wystarczało, że milczałem. Odkryłem, że zachowując spokój, gdy mam powody do gniewu, sprawiam wrażenie opanowanego. Jeśli nie wybuchałem śmiechem, mając powody do wesołości, byłem brany za poważnego jak na swój wiek. Wreszcie kiedy milczałem, zamiast płakać, okazywałem się silny. W moim przypadku milczenie istotnie było złotem”.

Trafiła w moje ręce przepięknie wydana książka południowokoreańskiej pisarki i reżyserki filmowej. Opowieść o Yunjae, nastolatku z aleksytymią, została uhonorowana Nagrodą Changbi dla Young Adult Fiction. Uważam, że w pełni zasługuje na to wyróżnienie. Pozwala wniknąć w umysł człowieka, który nie potrafi odczuwać emocji. Sohn Won-pyung daje nam szansę spojrzenia na świat z jego perspektywy.

Yunjae to oczytany, elokwentny, a przede wszystkim przerażająco spokojny chłopak. Jego mama uczyła go udawać, że czuje, bo bardzo chciała, aby nie odstawał od reszty dzieci. Znał definicje konkretnych emocji, wiedział, kiedy się pojawiają i co oznaczają. Ale nieważne, jak mocno się starał, był jedynie obserwatorem rzeczywistości. Po pamiętnym dniu, od którego musiał radzić sobie sam, było mu coraz trudniej wtapiać się w tłum. Szczególnie że otoczenie wcale mu tego nie ułatwiało. Odniosłam wrażenie, że mimo „defektu” w postaci aleksytymii to często on był najnormalniejszy, a z pewnością najbardziej przyzwoity ze wszystkich. Już jako kilkulatek wiedział, że potrzebującym pomocy trzeba jej udzielić. Niestety i wtedy, i później był traktowany jak dziwadło, odmieniec. Potwór.

Autorka podzieliła swoją opowieść na kilka części. Pierwsza, poświęcona okresowi do tragedii przed kawiarnią, zrobiła na mnie największe wrażenie. Gdyby książka w całości była prowadzona w ten sposób, powstałaby niezwykle smutna historia. Ewidentnie dla dorosłych. Później jednak skręca w stronę literatury młodzieżowej, trzymając się tej konwencji do samego końca. Finał z jednej strony mnie zaskoczył, z drugiej pasuje do gatunku. Inne zakończenie byłoby bardziej życiowe, ale chyba zbyt bolesne dla młodego odbiorcy.

Przyznam, że czuję się nieco zmylona opisem z tyłu książki. Nastawiałam się na opowieść o chłopcu bez uczuć, sierotce gnębionej przez chuligana trzęsącego całą szkołą. Częściowo „Almond” jest o szkolnej przemocy, ale tylko częściowo. W dużej mierze to historia o dwóch zaburzonych emocjonalnie nastolatkach. Każdy z nich odstaje od „normalności”, ale inaczej. Razem tworzą duet, który w przedziwny sposób pomaga im funkcjonować w nieprzyjaznym środowisku.

W recenzjach, na jakie napotkałam, przewija się brak emocji. Kompletnie się z tym nie zgadzam – w fabule wręcz się od nich kotłuje. Yunjae nie jest w stanie odczuwać, ale robi to za niego czytelnik. To czytelnik się oburza, wzrusza, złości czy boi. No chyba że jest pozbawiony empatii, ale tego nie przeskoczymy. Mnie Sohn Won-pyung przekonała tą formą. Kupiłam jej historię i będę ją polecać osobom, które chcą poznać inną perspektywę.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Mova.

26 komentarzy:

  1. Bardzo mnie zaciekawiła. Tylko nie wiem czy już jestem gotowana takie targanie emocjami. Ale z pewnością ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy teraz bym Ci ją poleciła. Na pewno kiedyś, może za kilka miesięcy. Jest tam sporo o stracie bliskiej osoby.

      Usuń
  2. Uwielbiam literaturę azjatycką i właściwie sięgam po nią w ciemno - chociaż robię to dość rzadko. Tą książkę czytałam i bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam wiele książek z tej strony świata, ale za każdym razem, kiedy mi się zdarza, czuję taką dziwną mieszankę melancholii i dyskomfortu.

      Usuń
    2. To uczucie mi również towarzyszy kiedy sięgam po literaturę azjatycką. Jednak powieści azjatyckich autorów mają w sobie coś takiego, co mnie do nich ciągnie i później nie pozwala o nich zapomnieć.

      Usuń
    3. O to to to! Mam na półce tylko kilka książek z... zaraz sprawdzę... z Japonii i mimo że czytałam je dobre parę lat temu, wciąż pamiętam. W międzyczasie przewinęły się inne, ale te pamiętam doskonale.

      Usuń
    4. No i jeszcze są tak pięknie napisane...rzadko kiedy spotyka się książki europejskich czy amerykańskich autorów napisane tak pięknym językiem jak powieści z Azji. A przynajmniej te, na które ja trafiałam były bardzo ładnie napisane.

      Usuń
    5. Faktycznie, też rzuciło mi się to w oczy.

      Usuń
  3. Ciekawa propozycja, tym bardziej, że nie przypominam sobie, abym czytała jakąś książkę koreańskiego autora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz mieć okazję, przeczytaj. Może Ci się spodobać :)

      Usuń
  4. Książka jest z pewnością ciekawa, bo już sama recenzja mnie wciągnęła. Myślę, że jednak nie na teraz dla mnie. Za jakiś czas, jeśli mi sama wpadnie w oczy, przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm, ciekawa. Z jednej strony na hasło literatura młodzieżowa mam alergię, ale z drugiej strony, opis pokazuje, że to na pewno nie jest typowa młodzieżówka.
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, nie nazwałabym jej typową, na pewno :)

      Usuń
  6. Zastanawiałam się nad lekturą i teraz już wiem, że w swoim czasie po nią sięgnę. Wszystkiego dobrego w 2022 roku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nietypowa tematyka, więc książka tym bardziej zaciekawia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam tę książkę na insta i na blogach. Z jednej strony chciałabym ją poznać, bo interesuje mnie tematyka nieodczuwania uczuć, ale z drugiej trochę się boję moich emocji przy tej lekturze... Muszę się zastanowić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największe emocje są na początku. No i na końcu :) W środku jest różnie, ale myślę, że nie masz się czego bać :)

      Usuń
  9. Bardzo intryguje mnie ta książka i już nie mogę się doczekać, kiedy będę miała okazję się z nią zapoznać! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trzymam kciuki, żeby stało się to jak najszybciej :)

      Usuń
  10. Musiałam sprawdzić w słowniku, co to znaczy „aleksytymia”. :) Ciekawi mnie literatura azjatycka, ciekawi bohater nieodczuwający emocji, a więc wpisuję tę książkę na swoją listę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pomyślałam, żeby bardziej podkreślić, o co chodzi w tej, hm, chorobie? zaburzeniu? No, w tej przypadłości ;)

      Usuń
  11. Do naszej biblioteki przychodzi baaardzo mało nastolatków. Przychodzą jako dzieciaki do 10/12 lat i potem już jako dorośli. Ale też mało jest książek, które można im polecić. Albo infantylne, albo przeamerykanizowane. Dlatego muszę na listę wrzucić tę, jakoś mi umknęła ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta nie jest infantylna ani tym bardziej przeamerykanizowana :) Powinna się spodobać wrażliwym młodym czytelnikom. I starszym też ;)

      Usuń