sobota, 6 lipca 2024

"Kraina baśni jest dla wszystkich" praca zbiorowa

Czy miłość może drażnić? A dobro prowokować do czynienia zła? Tak, jeśli odstaje od tzw. normy i wypatrzy je ktoś, kto czuje się uprawniony do kontrolowania innych. „Kraina baśni jest dla wszystkich” to praca zbiorowa, która wywołała wściekłość środowisk prawicowych na Węgrzech. Skrajnie konserwatywny rząd robił, co mógł, żeby zniknęła z półek. Efekt Barbry Streisand sprawił, że książka stała się znana poza granicami kraju.

Jak wyjaśnia we wstępie węgierski krytyk literacki Boldizsár M. Nagy, twórcy „dali przestrzeń tym, którzy dziś rzadko zabierają głos na Węgrzech, zwłaszcza w literaturze baśniowej”. Wzorowali się na tekstach, które „zawierały ostrą krytykę społeczną” i „zajmowały się problematyką opresyjności władzy i wolności jednostki”. Stowarzyszenie Labrisz wytypowało prace 9 zawodowych autorów i 8 debiutantów. Projekt poparła Sieć Edukatorów Praw Człowieka, a grafiką zajęła się fanka klasycznych baśni, Lilla Bolecz.

No dobra, ale cóż takiego jest w tej pracy, że wzbudziła takie kontrowersje? Demoralizuje? Krzywdzi? Oczywiście, że nie. Chyba że za krzywdę i demoralizację uznać pogląd mówiący, że możesz być, kim chcesz i kochać, kogo chcesz.

Zacznę od tego, że wydanie jest przepiękne. Uwielbiam twarde okładki, więc na dzień dobry miało u mnie plusa. Ilustracje też są cudne, podobnie jak same baśnie. Zakładałam, że przeczytam coś a'la „Wszystkie kolory świata”, tymczasem kierowałabym ten zbiór do starszych dzieci, może nawet nastolatków. Nad niektórymi baśniami musiałam się zastanowić i wciąż nie wiem, czy właściwie je interpretuję. Jeśli miałby je czytać kilkulatek, powinien to robić z rodzicem, który wyjaśni mu ich symbolikę. Samodzielna lektura byłaby zbyt trudna.

Kogo tu spotkamy? Między innymi, Kopciuszka i Królową Lodu, wiedźmę z baśni o Jasiu i Małgosi, księżniczkę, która wcale nie chce być uratowana, trójuchego królika czy ciąg dalszy bajki o Calineczce. W pracy znalazły się historie opowiedziane na nowo. Nie zabrakło też starych ludowych baśni z motywami, które kojarzę z naszego słowiańskiego poletka (np. o malutkim, ale bardzo silnym synku). Jak to baśnie, mają walor edukacyjny. Młody czytelnik dowie się z nich, że warto się dzielić, pomagać i chronić słabszych. Że warto być sobą, nawet gdy otoczenie wywiera presję. Że inny nie znaczy gorszy.

Ktoś zapyta raz jeszcze: cóż kontrowersyjnego w takim przekazie? Dla osób tolerancyjnych, otwartych i empatycznych nic. Dla tych, dla których inna perspektywa to atak na wartości... to atak na wartości. Bo jakże tak, smok nie pożera księżniczek, tylko piecze dla nich marchewkowe ciasto? Królowa Lodu to lesbijka, a Kopciuszek – to romski gej? No i, olaboga, transpłciowa sarna?! Nie dziwne, że Orban się zagotował.

Jeśli o mnie chodzi, większość baśni mi się podobała. Tę o jelonku Koni, któremu poroże dorobiła leśna wróżka, odbieram jako piękną opowieść o akceptacji. Kraina Króla Lodu to dla mnie metafora ucieczki przed miłością w heteroseksualny związek. A w jaskini Baldura sama chętnie bym zamieszkała. Cudowne towarzystwo, w tym przeuroczy smok! Podsumowując, pięknie wydany zbiór z pięknym przesłaniem. Czytałabym z dzieckiem.

Foto ze strony Fundacja Herbooks.

12 komentarzy:

  1. Fajnie, że takie książki powstają, niefajnie, że ludzi to jakoś tam oburza. Sama nie mam słabości do baśni i raczej nie interesują mnie różne wariacje czy reinterpretacje tych historii, ale jest to na pewno coś nowego na rynku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja lubię baśnie, chociaż nie biorę się za nie jakoś często. Teraz mam fazę. A ta książka jest niezwykła pod każdym względem. Wielu oburzyła samym swoim istnieniem, a nie mieli jej nawet w ręce.

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę o tej książce, a ma zdecydowanie ciekawą historię wydania. I reinterpertacje baśni to prawie zawsze bardzo ciekawe projekty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że te są bardzo ciekawe. Na pewno nie każdemu podejdą, ale myślę, że warto je poznać :)

      Usuń
  3. okładka piękna, dopracowana. Po baśnie jakoś nie sięgam jednak:(
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A te dodatkowo są... zupełnie inne niż klasyczne ;)

      Usuń
  4. Myślę, że to będzie świetny prezent dla bratanka mojego męża. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie wydane, świetne obrazki, a treść... uważam, że wartościowa, ale powinna być dobrze wyjaśniona dziecku. Inaczej może mieć problemy ze zrozumieniem symboliki :)

      Usuń
  5. Chętnie bym poczytała, lubię baśnie, lubię ich przeróbki. Kontrowersja, no nie dziwię się, tolerancja ciągle jeszcze kuleje, ale nic na siłę, tak na pewno więcej się zdziała. Ludzie zawsze bali się inności, trzeba to zaakceptować i pokazywać im, że inność nie jest zła. Fajnie, że powstają takie książki i że kierowane są do dzieci. Może tych starszych, to w sumie też dobrze. Do najmłodszych trzeba trafiać w umiejętny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, w odpowiedni sposób, dostosowany do wieku małego czytelnika. Ogólnie polecam ten zbiór, choćby dla siebie. Niektóre baśnie są dziwne, ale zostają w głowie.

      Usuń
  6. Skąd Ty bierzesz takie tytuły? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z biblioteki ;D Potrzebowałam książek dla dzieci, z których można by się nauczyć tolerancji, pogrzebałam i voila! Teraz poluję na owocową serię (m.in. "Skwaszone winogrono", "Bystre ciastko", "Wzorowe jajo" czy "Niesforne ziarenko"), ale ciągle wypożyczona. Bendem indoktrynować! ;D

      Usuń