czwartek, 26 grudnia 2024

"Ostatni gasi światło" Richard Osman

Życie wprawdzie uczy nas, że nic nie trwa wiecznie, jednak zawsze jesteśmy wstrząśnięci, gdy coś znika. Gdy mężczyzna, którego się kocha całym sercem, zaczyna wracać do gwiazd, ale tylko po jednym atomie”.

Dziwna to komedia, na której się płacze. Dziwne cosy crime, które trzeba co jakiś czas odłożyć. Mogę zrzucić winę na PMS-ową nadwrażliwość albo przyznać, że ostatnia część „Czwartkowego klubu zbrodni” chwyta za serce bardziej niż poprzednie.

Pierwszy tom serii zachwycił mnie specyficznym humorem i lekkością, ale bez typowej dla wielu komedii kryminalnych naiwności czy infantylności. Drugi był sympatyczną powtórką z rozrywki, a trzeci powtórką z powtórki. Czytało się przyjemnie, ale można już było zakładać, że dalsza lektura będzie jak cotygodniowe obiadki u babci. Za każdym razem tak samo. Tymczasem „Ostatni gasi światło” zaskakuje. Łapie za gardło i poci oczy, zachwyca i wzrusza, choć pozornie zaczyna się podobnie. Ot, znowu ktoś zginął i trzeba znaleźć zabójcę.

Co odróżnia czwartą część od poprzednich? Przede wszystkim umiera ktoś, kogo nasza grupka detektywów seniorów dobrze znała i lubiła. Początkowo nie wiadomo, czy wpakował się w kłopoty przypadkiem, czy podjął złą decyzję. A może zaufał nieodpowiedniej osobie? Zniknęło pudełko z heroiną wartą fortunę i wielu ludziom zależy na jej odzyskaniu. Mamy też quazi zabawny (a w rzeczywistości dość przygnębiający) motyw oszukiwania „na miłość”. Jak zwykle przestępcy są groźni, ale w puchaty sposób. Można się z nimi dogadać, popijając herbatę. I lubi ich pies.

Jest też coś innego, co zdominowało tę historię. Autor podjął decyzję, której nie była w stanie podjąć Małgorzata Musierowicz w sadze o Borejkach. Później czytałam już nie dlatego, żeby dowiedzieć się, kto ukradł heroinę i zabił starego antykwariusza. Chciałam zobaczyć, jak ta opowieść potoczy się dalej, po wszystkim. Czy to w ogóle możliwe?

2024 jest wyjątkowo kiepskim czytelniczo rokiem. Na koncie mam niewiele książek, z czego sporo średnich. Przejrzałam archiwum bloga i zobaczyłam, że w styczniu zrecenzowałam „Chłopki”. Nie ma innej opcji – to najlepsza książka mijającego roku i wielu poprzednich. Za to „Ostatni gasi światło” bezapelacyjnie jest książką najpiękniejszą. Uroczą, mądrą i dość smutną, ale piękną. Pełną prostych, ale głębokich refleksji. O miłości, przemijaniu, samotności, trudnych wyborach. Kiedyś kupię sobie pozostałe tomy – głównie po to, żeby ten nie był sam. Bo kupię go na pewno.

Pisarz w posłowiu informuje, że będzie kolejna część. Z jednej strony się cieszę, z drugiej nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Tutaj spokojnie można zgasić światło.

Już od prawie osiemdziesięciu lat oglądam kwitnące żonkile i nadal jest to dla mnie cud. Tak jak to, że wciąż tu jestem i mogę to robić, a tylu ludzi już nigdy ich nie zobaczy. Każdego roku kwiaty podnoszą głowy, żeby sprawdzić, kto jeszcze jest wśród nas i może je podziwiać. Chociaż w tym sezonie wyszły naprawdę bardzo wcześnie i wiem, że to pewnie przez globalne ocieplenie i że ludzkość wymrze. Ale to nie oznacza, że nie można się ucieszyć na widok kwiatka, prawda? To daje człowiekowi nadzieję, mimo nadchodzącej katastrofy”.

10 komentarzy:

  1. Moje postanowienie noworoczne - zapoznać się z jego twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie jak zmieniła się wymowa tej części, że tym razem to już nie jest komedia i pojawiają się poważniejsze refleksje. Mam na oku tę serię, bo kusi mnie to całe cosy crime i chęć poznania "luźniejszego" kryminału, który jednocześnie nie byłby głupi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że Twój komentarz wpadł do spamu? Aż się zdziwiłam, bo zwykle ląduje tam tylko reklama drogerii :) Odkąd jestem wolna od wszystkiego, dostaję śladowe ilości maili. Gdybym odruchowo nie zerknęła do spamu, tobym Cię przegapiła.

      Poważniejsze refleksje pojawiały się we wcześniejszych tomach, ale to ten pozamiatał. Tam były przebłyski, tutaj jest praktycznie jeden z głównych wątków. Nie daję gwarancji, że humor Ci się spodoba, bo chyba mamy dość różny gust w tym zakresie, ale polecać i tak będę :)

      Usuń
    2. To skandal! :) Dobrze, że jednak zajrzałaś, chociaż pewnie bym się dopominała odpowiedzi :))

      Spoko, mam już pierwszą część, więc to kwestia czasu aż przeczytam. Z humorem wiadoma sprawa, więc nie nastawiam się na nic, ale mam dobre przeczucia :)

      Usuń
    3. Moja skrzynka pocztowa czasami mnie zadziwia :)

      Będę tęsknić za bohaterami, choć wciąż nie jestem pewna, czy nie wolałabym tęsknić z pewnością, że to zamknięta historia. Nie chciałabym, żeby wyszło jak z powrotem "Smażonych zielonych pomidorów" :)

      Usuń
  3. Będzie czytane. Cała seria.

    P ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. W nowym roku, postanowienie takie ;>

    P.

    OdpowiedzUsuń