Jestem szczęściarą. Rzadko udaje mi się poznać autora dzięki jego pierwszej książce – zwyczajnie jak trafię, tak czytam, nawet jeśli to piętnasta część jakiejś serii. A z Zafónem mi się powiodło. Tyle słyszałam na temat jego twórczości, plastyczności opisów, łatwości w budowaniu w wyobraźni czytelnika określonych obrazów... Tyle słyszałam, a jakoś nie było okazji przekonać się o tym na własnej skórze. Aż do momentu wymiany na OLX, po której stałam się posiadaczką kieszonkowej wersji debiutu hiszpańskiej gwiazdy.
Podając
za Wikipedią (tak, wiem), w ciągu 7 lat „Książę
mgły”
sprzedał się w ponad 10 milionach egzemplarzy i przetłumaczono go
na ponad 45 języków. Czytelnicy pokochali pisarza, choć prawdziwą
„zafonmanię” rozpoczął dopiero „Cień wiatru”. W
recenzjach, na jakie natknęłam się w sieci, powtarzało się
stwierdzenie, że „Książę...” to najsłabsza powieść Zafóna.
Ta niewielkich rozmiarów książeczka licząca ledwo 222 strony (z
epilogiem) nie została napisana. Ją namalowano – i choć może
subtelnymi pociągnięciami pędzla, to bynajmniej nie pastelami.
Przeczytałam ją błyskawicznie, co nie znaczy, że była lekka i
przefrunęła mi przez głowę, nie zostawiając żadnego śladu. Wciąż pamiętam chłód sunący mi po kręgosłupie, kiedy wraz z Maxem
poznawałam zaniedbany ogród, w którym stały figury cyrkowców. W
tym ta jedna, najstraszniejsza.
„Alicja zaczęła wmuszać w siebie grzankę, podczas gdy Max usilnie próbował wymazać z pamięci wyciągniętą w zaproszeniu dłoń i wytrzeszczone oczy klowna uśmiechającego się we mgle ogrodu posągów”.
Nazwijcie mnie strachliwą, jeśli chcecie, ale takie obrazy działają na moją wyobraźnię. W tej ponoć najsłabszej książce Zafóna było ich dużo więcej. A o czym właściwie jest „Książę mgły”? To pierwsza część „Trylogii mgły”, opowiadająca o rodzinie Carverów, która w latach 40-tych przenosi się do malutkiej miejscowości nad Atlantykiem, by zacząć tu nowe życie, z dala od wojny. Max, Alicja i Irina od początku zauważają niepokojące rzeczy, jakie dzieją się w domu, a rodzice, zajęci swoimi problemami, zostawiają ich samym sobie. Dzieci poznają Rolanda, wnuka latarnika. Nastolatek pokazuje im okolicę, snuje opowieści o miasteczku i statku, zatopionym w pobliskich wodach pod koniec pierwszej wojny światowej. Młodzi Carverowie poznają też mrożącą krew w żyłach legendę o Księciu Mgły, który – niczym sprzedawca marzeń Kinga – wysłuchuje próśb i spełnia życzenia, ale wystawia im wysoką cenę. Bohaterowie muszą zmierzyć się z potężnym złem, które obudziło się z długiego snu i żąda dopełnienia paktu zawiązanego lata temu z wielkiej rozpaczy.
Sama historia, jaką przedstawia nam Carlos Ruiz Zafón, nie jest specjalnie oryginalna, ale sposób, w jaki ją opisał... Gdyby została nakręcona, z pewnością obejrzałabym film. Może jest trochę naiwna, bohaterowie wyidealizowani, a ich czyny zbyt waleczne (nie ma półśrodków – jak poświęcenie, to pełne). Możliwe. Jednak to wystarczyło, żeby „Książę mgły” mnie zachwycił. A skoro kolejne powieści są tylko lepsze, oznacza to, że czeka mnie kilka fascynujących spotkań z jego książkami. Wspominałam już, że jestem szczęściarą?
„Jestem głęboko przekonany, że istnieją opowieści o uniwersalnym przesłaniu. Dlatego wierzę, że czytelnicy moich późniejszych powieści, „Cienia wiatru” i „Gry anioła”, zechcą sięgnąć również po moje pierwsze książki, w których nie brak magii, mrocznych tajemnic i niezwykłych przygód. Oby tych przygód jak najwięcej w świecie literatury przeżyli moi nowi czytelnicy.
Z
życzeniami bezpiecznej podróży
Carlos
Ruiz Zafón”
* Fotka robocza, na tle zeszłorocznego kalendarza fundacji Adopcje Kaukazów.
Pamiętam, że jako nastolatka próbowałam przeczytać tę książkę i serię - nie udało mi się. Drugie podejście jako dorosła osoba - przeczytalam, jednak bez rewelacji. Jednak pamiętam, że ksiązka Marina wzbudziła we mnie nieco większą ciekawość, mimo iż nie jest niczym odkrywczym i "wow" ;)
OdpowiedzUsuńJedna z blogerek na Instagramie też mi pisała o "Marinie" :) W domu mam jeszcze "Cień wiatru", na którego wciąż łypię, ale musi poczekać na swój moment. A potem... pewnie zapoluję i na "Marinę". I na kolejne :)
UsuńJa do "Księcia..." miałam dwojakie nastawienie. Duże oczekiwania, bo to Zafon, a jednocześnie niewielkie, bo to debiut, nie rozwinął jeszcze skrzydeł i to widać. Tak że jestem zadowolona i chcę więcej :)
Łypiesz ale ksiązka nie łypie do Ciebie xD
UsuńNA podstawie takich powieści widać jak rozwijał się autor ;)
Ona też łypie, ale nic nie wyłypie raczej. Musi poczekać na dobry czas, bo to (chyba) nie jest lektura do przeczytania na szybko :)
UsuńCoś słabo łypie xD
UsuńNo słabo ;) Ale i tak nie ma porównania choćby z Myśliwskim, który łypie od stycznia, a będzie musiał łypać aż do majówki. Za to zabiorę go w tak piękne miejsca, że chyba mi wybaczy :)
UsuńTen to ma już swoje lata to może słabiej łypie - powinien jeszcze krzyczeć abyć go usłyszała xD
UsuńAle ja go słyszę i widzę, tylko ignoruję ;) Z musu i rozsądku - on naprawdę zasługuje na to, żeby go czytać od gruszą, a nie tak po prostu. Poczeka i doczeka się, spędzimy razem bardzo miło czas na majówce. Aż chce się, żeby przez jeden dzień padało ;D
UsuńA to co innego.... xD No żeby pan Myśliwski się nie obraził albo nie zaczął ignorować Ciebie xD Z drugiej strony jak już się spotkacie to jak juz wspomniałaś będzie bardzo miło ale czy koniecznie na majówce? I chyba jeden dzień nie wystraczy :P:
UsuńNo niekoniecznie, ale możliwe, że dopiero wtedy będę mieć dla niego wystarczająco dużo czasu. Gdyby padało ;) Albo też wezmę go na święta. Jeszcze zobaczę, czasu trochę zostało :)
UsuńChyba, że znajdziecie inną rozrywkę w deszczu :) Czas pokaże ale najpierw zapytaj pana czy się nie pogniewa jak jeszcze poczeka xD
UsuńNa wszystko starczy czasu, tak myślę ;)
UsuńZapytam, zapytam. Co jakiś czas nawet go wyciągam z regału i czytam kilka stron, ale staram się nie wciągać. Dawkuję sobie przyjemność :)
Najważniejsze abyś wypoczeła :)
UsuńAle odzywa się jeszcze? Rozmawia z Tobą, czy milczy? :D
Tylko o tym myślę, otoczona pracą, raportami i innymi przyjemnościami :)
UsuńNa razie siedzi w miarę grzecznie, zasłonięty "Katą". Ta to pyskaczka, więc może biedak boi się odezwać ;)
Już lad dzień :)
UsuńO rany.... musiałaś ustawić go w takim towarzystwie? Może biedak nie tyle boi się odezwać co nie chce - Myśliwski to filozof, myśliciel a ta jak mu jakimiś głupotami zapełnia głowę.... biedak oszołomiony ;P
:)
UsuńNie no, głupoty to nie są, po prostu pan może być lekko przytłoczony ;)
Oby Go zbyt bardzo nie przytłoczyło :)
UsuńJest pod dobrą opieką ;)
UsuńJeśli Twoją to rzeczywiście - nie mógłby mieć lepszej :*
UsuńNieskromnie nie będę oponować ;) Siedzi u mnie jak król, darzę go nabożnym szacunkiem :)
UsuńNo to ma dobrze - nawet bardzo :D
UsuńNo nie? :)
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńDo książek tego autora trzeba "dojrzeć". Młodzi ludzie często się zrażają podczas czytania.
Słonecznie pozdrawiam:)
Dziś ze smutkiem stwierdzam, że chyba nie tylko do niego. Człowiek się rozsiada w typu grupach czytelniczy, że czasem zapomina, że ta tzw. większość społeczeństwa jednak nie czyta. Bo nie lubi, bo ktoś ją kiedyś zraził albo po prostu nikt nie nauczył, że to może być fajne.
UsuńPozdrawiam również, z pięknie słonecznego (w końcu!) Krakowa :)
Mieszkamy niedaleko, ja 30 km od miasta Kraka:)
UsuńO popatrz, prawie sąsiadki :) Pochodzę z podkrakowskiej wsi (na północ od miasta), ogólnie bardzo mi się podobają nasze rejony. Byleby tak nie zasnuwał ich smog ;)
UsuńTej książki Zafona jeszcze nie czytałam i na raz9ie nie planuję, za to chciałabym mieć więcej czasu, żeby jeszcze przeczytać "Cień wiatru". Bardzo mi się podobała. Każde slowo oddziałowuje na wyobraźnię
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej kusi mnie ten "Cień...". Trzymam go i trzymam, wciąż czekam na dobry moment. A tak już mnie korci ;)
UsuńSkuś się, jestem ciekawa, czy Tobie tez się spodoba :)
UsuńJuż bliżej niż dalej, zdecydowanie ;)
UsuńBardzo lubię książki hiszpańskich autorów.
OdpowiedzUsuńJa ich dopiero poznaję, ale już mi się podobają :)
UsuńCzytałam lata temu, pokochałam i wracam do niej! :) Zafon to moja czołówka :)
OdpowiedzUsuńUmacniam się w przekonaniu, że jestem szczęściarą. Tyle dobrego przede mną :)
UsuńCzytałam 8 lat temu i gdyby nie blogowa recenzja to nie miałabym pojęcia, o czym ta książka jest i jakie wrażenie na mnie wywarła. Z tego, co napisałam wynika, że podobała mi się, chociaż zauważyłam uproszczenie historii i język nie tak barwny jak w "Cieniu wiatru", ale to akurat zrozumiałe. W każdym razie dawno nie czytałam książek Zafóna i chciałabym do nich wrócić :)
OdpowiedzUsuńU mnie będą głównie recenzje starych książek, więc może uda mi się co jakiś czas skusić Cię do powrotu do przeszłości :)
UsuńMam podobne odczucia odnośnie "Księcia mgły", z tym, że brak mi możliwości porównania z innymi książkami Zafona. Ale to się nadrobi ;)
Lubię czytać recenzje książek, które już znam, bo właśnie wtedy jest okazja do dyskusji, więc cieszę się, że nie gonisz za nowościami jak większa część blogerów :) U mnie jest różnie, chociaż zauważyłam, że topowych nowości raczej nie czytam wtedy, kiedy wszyscy o nich mówią. Lubię sobie taką powieść odłożyć i wrócić do niej za jakiś czas. Zresztą mam tyle książek, że nie jestem w stanie być na bieżąco.
UsuńNamawiam :) Sama swego czasu byłam oczarowana autorem, a potem jakoś o nim zapomniałam, ale to też się nadrobi :)
Ja mam to samo :/ W ubiegłym roku szalałam z kupowaniem i zapchałam doszczętnie regał nabyty raptem miesiąc wcześniej, a potem złapałam się na tym, że zmieniam się w zbieracza. A nie o to powinno chodzić. I nie kupuję w tym roku nic. Tylko za punkty z ankiet, albo wygrane, albo od wydawnictw ;)
UsuńJa jestem zbieraczem i nie mam zamiaru walczyć z tym na wielką skalę, ale chciałabym po prostu więcej czytać niż kupować. A ostatnio czytam w tempie 2 książki na miesiąc, więc na długo też muszę darować sobie zakupy. Nie pamiętam, kiedy ostatnio sięgnęłam po książkę, którą dopiero co kupiłam :P
UsuńJa też bym chciała zbierać, ale tylko dobre książki :) A złapałam się na masowym kupowaniu takich, które finalnie okazały się mocno średnie i tylko zajmują mi miejsce. Bo fajna cena ;) Dlatego dałam sobie czas - od stycznia nic nie kupiłam :)
UsuńNiestety to jest problem, bo łatwo wpaść w sidła promocji albo poleceń i reklamy. Sama wiele razy kupiłam książkę, która miała być super, świetna, arcydzieło, a potem okazywało się, że to przeciętniak. Takich pozycji oczywiście pozbywam się ze swojej biblioteczki. Trzymam kciuki za postanowienie, ja w sumie nie kupowałam od lipca do marca. W marcu złamałam się i zamówiłam 5 książek, ale teraz znowu koniec.
UsuńNa jakiś czas ;)
UsuńPrawda, na jakiś czas :)
UsuńAż do następnego razu ;)
UsuńMam Pałac północy i chyba nawet nie czytałam. Po Cieniu i wielkim wow Marina była już przesytem i po resztę nie sięgnęłam
OdpowiedzUsuńCzyli na mnie czeka wielkie wow. Tyle wyciągnęłam z komentarza ;) Zobaczymy, co będzie, kiedy w końcu przeczytam ten "Cień..."
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńWiesz co zrobie po powrocie.Zabiorę smarta do księgarni i pójdę za Twoją listą...
Wspomniałaś o Kingu i sprzedawcy Marzeń, może nie należała do moich ulubionych bo "Ręka Mistrza" powaliła mnie na kolana,ale masz rację, była tam magia i dziwną chemia...
Z Twoje relacji odczytuję fascynację...
Może mnie porwie
Trzeba mieć na uwadze, że to książka poniekąd skierowana do młodzieży. Ale klimat w niej był, oj był. A skoro był w pierwszej książce, w debiucie, do tego niejako dla młodszych, to co dopiero będzie w tych "poważniejszych"? Muszę w końcu znaleźć czas dla "Cienia wiatru", bo nie wytrzymam.
UsuńTo tak, jakby odnaleźć w sobie dziecko i od nowa malować świat
OdpowiedzUsuńKsiążki są , jak kredki kreują nowy świat
To prawda. Bardzo trafnie ujęte.
Usuńzapisuję tytuł :) fajny piesio :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTaki mały miś, który wyrośnie na potężnego niedźwiedzia :)
Czytałam tylko jedną ksiązkę Pana Zafona, ale po tej jednej wiem, że po każdą kolejną sięgnę w ciemno :)
OdpowiedzUsuńTo jest piękne, no nie? :)
Usuńkocham jego książki, masz rację, to nie są niesamowicie skomplikowane historie, ale jak on je opisuje. Ja jestem urzeczona i zakochana.
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
To malarz, nie pisarz :)
UsuńKocham tą książkę, często do niej wracam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mój blog
To znaczy, że jest naprawdę bliska Twojemu sercu :)
UsuńPozdrawiam również!