niedziela, 19 marca 2023

"Szczelina" Jozef Karika

Kolejna dobra książka na moim czytelniczym koncie, którą oceniam z dystansem. Dobra, ale nie wyrwała z butów. Dobra, ale nie zrobiła takiego wrażenia, jak mogłaby zrobić. I to wcale nie ze swojej winy. Ano bywa tak, że dany tytuł trafi na zły czas – i nieszczęsna „Szczelina” właśnie tak u mnie trafiła. Co nie znaczy, że spotkanie było nieudane.

Może byłoby inaczej, gdybym nie poznała wcześniej fabuły. I nie obejrzała ekranizacji. Może to był błąd, bo zniknęła ciekawość, z którą podchodziłam do tej historii na samym początku. Później pojawił się czytelniczy zastój i... nie trzeba więcej dodawać. Dlatego staję dziś z boku i chwalę tę książkę, aby być sprawiedliwą. Żałuję tylko, że z powodu czegoś, co nazwę szeroko rozumianym złym czasem, nie dane mi było poczuć wszystkich emocji.

Przyznam, że doceniam pomysł, a Josef Karika umie zaintrygować. Potrafi sprawić, by czytelnik strzygł uszami i z zaciekawieniem przewracał kolejne strony. Sposób, w jaki przedstawił historię słowackiego „Trójkąta Bermudzkiego”, Trybecza, jak stopniowo budował napięcie, to porządnie przemyślana – i jeszcze porządniej poprowadzona – strategia. Byłam pod dużym wrażeniem, zwłaszcza że sama historia nie wydaje się zbytnio zagmatwana. Ot, w sieci poznaje się kilka osób. Postanawiają sprawdzić zasłyszane/przeczytane rewelacje o pewnym obszarze, w którym od lat znikają ludzie. Jedni są zafascynowani, inni sceptyczni, ale od słowa do słowa grupka decyduje się na wspólny wyjazd w góry. Kiedy docierają na miejsce, wszystko się zmienia. Ktoś z tej wyprawy wróci, ktoś nie wróci, a kogoś być może wcale z nimi nie było. A może ktoś był, chociaż nikt go nie pamięta? Ci, którzy wrócą, nie są już tacy sami. Co jest prawdą? Może nic? Brzmi tajemniczo? Powinno tak brzmieć, bo autor postarał się, aby mocno potrząsnąć tym kociołkiem. Zwykła wycieczka stała się wyprawą, która odmieni życie każdego uczestnika.

Mamy tutaj do czynienia z dość nietypowym rozwiązaniem. Niczym w „Wywiadzie z wampirem” twórca oddaje głos jednej z osób biorącej udział w felernej wyprawie. Igor opowiada pisarzowi o wydarzeniach z Trybecza, bo chce, aby ten opisał je w książce. Świetny temat spada autorowi z nieba. Do tego, jak przystało na profesjonalistę, twórca przystępuje do researchu. Przytacza linki do artykułów na temat tajemniczych zniknięć oraz obszerne cytaty z licznych źródeł. Wszystko to ma na celu przekonać czytelnika, że historia jest prawdziwa. „Blair Witch Project” spisane na papierze. Zresztą przywołuję ten film nie bez powodu. Mówi o nim sam Igor, prócz tego kultowa produkcja stała się kultowa dzięki podobnej formie promocji. Stwórzmy legendę, a później pójdzie już z górki.

Nie polubiłam żadnego bohatera, ponadto sam autor opisuje ich bez większej sympatii. Ten jest rudy i ma pryszcze, a tamten śmierdzi. Igor to wyrachowany, nieogarnięty życiowo typ z przerostem ego i ciągotkami do ćpania, a jego dziewczyna... Niby w porządku, a jednak zastanawiałam się, gdzie ma mózg, skoro jest z kimś takim. Smutna refleksja ogarniała mnie przy czytaniu, że nie brak kobiet, które marnują czas przy takich mężczyznach. Chyba zawęża im się perspektywa i nie są w stanie zobaczyć, że nie tylko stoją przy nich w miejscu, ale partner ciągnie je w dół. Nie potrafią dostrzec, że same byłyby znacznie szczęśliwsze.

No nic, czytało mi się z ciekawością, a zarazem z dyskomfortem. W odróżnieniu od „Strachu” czy „Wiatru”, przez które – nomen omen – się frunie, „Szczelina” rozkręca się powoli. Jej moc opiera się na stopniowym zagęszczaniu atmosfery, budowaniu napięcia, a nie na akcji. Z jednej strony autor osiągnął rezultat, z drugiej jestem pewna, że nie każdemu wystarczy cierpliwości, żeby dotrwać do końca. Amatorzy krwistych opisów i pełnych przemocy scen nie mają tu czego szukać. Zwyczajnie zanudzą się na śmierć. Ci, którzy mają czas, chęci, a przede wszystkim lubią powolne wgryzanie się w fabułę, powinni być zadowoleni.

Chyba, że dopadnie ich zastój czytelniczy lub wiosenne przesilenie.

30 komentarzy:

  1. Oj bardzo się cieszę, że lektura jeszcze przede mną!

    OdpowiedzUsuń
  2. Igor mnie tak drażnił, że rzuciłam książkę zaraz na początku. Spróbuję może kiedyś "Wiatr" albo "Strach". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też ciężko się czyta, kiedy bohater jest taki antypatyczny.

      Usuń
  3. Witam serdecznie ♡
    Wspaniała recenzja Kochana. Cóż, książka na pewno ma lub będzie mieć swoich zagorzałych miłośników, jednak coś czuję że to lektura nie dla mnie. Ja bardzo lubię akcję, taką od początku do końca, żeby wbiło mnie w fotel, zaciekawiło... budowanie napięcia, lejąca się fabuła czy spokojne opisy są dobrą wartością opowieści, ale nie kiedy przeważają nad całą książką. Tak więc po tytuł raczej nie sięgnę :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mogłoby Ci nie podejść, skoro masz takie preferencje.

      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
    2. Kochana kiedy nowy wpisik? Tęsknimy!

      Usuń
    3. Wywołałaś! Sie pisze ;)

      Usuń
  4. Kurcze, a miałam nadzieję, że ta książka będzie dla Ciebie tak przyjemnym zaskoczeniem jak dla mnie :) Może właśnie problem tkwi w tym, że historia nie była już dla Ciebie tajemnicą. Mnie absolutnie zahipnotyzowały opisy tego, co dzieje się w górach, wizyta w domku, w którym pomieszczenia to pojawiały się to znikały, no i końcówka z tym zdjęciem też mnie wmurowała. No nic, czasami tak się zdarza i nic nie można na to poradzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i faktycznie niepotrzebnie obejrzałam film (przed czytaniem). Ale np. znałam wielką tajemnicę "Szóstego zmysłu" przed obejrzeniem i nie zepsuło mi to frajdy przy oglądaniu ;) Nie wiem, największą winę zwalam chyba na zastój czytelniczy.

      Usuń
    2. Może też tak być, ale przede wszystkim jednak każdy z nas inaczej odbiera to, co czyta i tego nie przeskoczymy :) Stąd jedni chwalą na zabój, a potem inni sięgają i mają takie wtf wymalowane na twarzy :P

      Usuń
    3. Została mi jeszcze "Ciemność", którą kiedyś dopadnę w bibliotece. Może tę część w końcu przeczytam za jednym posiedzeniem i wtedy przekonam się, czy mi pisanie autora pasuje, czy nie. Ale jakby nie było, daję mu kolejne szanse, a to to już świadczy, że rachuba jest na plus :)

      Usuń
    4. To mi przypomina, że nakupiłam jego książek i przydałoby się sięgnąć po resztę... Trzymam kciuki, żeby "Ciemność" Ci się spodobała :)

      Usuń
    5. Trzymaj trzymaj, żebym przysiadła i przeczytała naraz, a nie (znowu) robiła sobie z tego serial. Kibelkowy ;)

      Usuń
  5. Igor mnie też drażnił, bo był zawistny, nielojalny, uzależniony od popularności w internecie, prowokował ludzi do sprzeczek itd. Nieprzyjemny typ. Ale o jego przygodach czytało mi się bardzo dobrze. Ta powieść bardzo mnie wciągnęła, uważam ją za bardzo dobrą i chciałabym natrafić na podobną. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, pamiętam, jak ją chwaliłaś :) Też uważam, że to dobra książka, szkoda tylko, że miała ze mną pecha i trafiła na zły czas.

      Usuń
  6. W końcu coś co mnie zaciekawiło ;>

    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz usłyszałam o Kariku, gdy zaczęłam pracować w bibliotece. Na moje narzekania, że ostatnio same słabe książki trafiały w moje ręce, koleżanka z pracy poleciła właśnie tego autora... a ja jeszcze po niego nie sięgnęłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo chwalony autor i myślę, że zasłużenie. Jeśli kiedyś sięgniesz po któryś z jego tytułów, z dużym prawdopodobieństwem będziesz zadowolona :)

      Usuń
  8. Czytałam, i to powolne rozkręcanie się akcji to był dla mnie sztos!okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu ludzi było zachwyconych tą książką :)

      Usuń
  9. Z jednej strony czuję się zaintrygowana, z drugiej - jest naprawdę mało prawdopodobne, abym tę książkę przeczytała... Może jak wyparzę w bibliotece i będę pamiętała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat kiedyś na siebie wpadniecie. A może nie ;)

      Usuń
  10. A mnie wyrwała z butów. Wypożyczyłam i zakochałam sie w Karice. Świetna strategia opowiedzenia tej historii (o czym zresztą wspominasz) i przeszywające napięcie. Uwielbiam takie pisanie. Mało mnie w literaturze zaskakuje, ale to... Szukam więcej takich książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kojarzę, że Ci się podobało :) Też uważam, że to kawał porządnej książki, ale obie miałyśmy do siebie pecha. Może z czwartą karikową mi się uda ("Ciemność").

      Usuń
  11. Czasem zastój czytelniczy potrafi zepsuć nawet dobrą książkę. Też już nie raz tak miałam, że książka mi się podobała, ale nie umiałam się do końca wczuć, bo nie ten czas. O Szczelinie słyszałam dobre opinie, ekranizacji nie oglądałam. Może sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najlepiej przeczekać taki zastój, bo ani czytanie nie cieszy, ani nic dobrego z tego nie wynika. Po co się męczyć?

      Usuń