Od dziecka lubiłam mity. Zeus trochę mnie drażnił, inni bogowie również, ale i tak dawne wierzenia Greków budziły moją ciekawość. Dziś bardziej intryguje mnie mitologia nordycka, azjatycka czy hinduska; po części dlatego, że mało je znam, a po części, bo uważam je za znacznie bogatsze niż np. chrześcijańska. Nie zmienia to jednak faktu, że chętnie skorzystałam z możliwości zapoznania się z kolejnym retellingiem, tym razem historii o Psyche i Erosie. Czy były to udane testy?
W dużym skrócie opowieść o starożytnych kochankach można opisać jako romans przez przypadek. Ona, niepokorna i ewidentnie niepasująca do swoich czasów oraz ram wyznaczonych płci żeńskiej. Świetna wojowniczka, łuczniczka, waleczna jak Amazonka. Tak dobra, że głośno wychwalana przez tłum, co ściąga na nią gniew kapryśnej Afrodyty. On, zblazowany bóg, który próbował już wszystkiego włącznie z (chwilową) utratą życia. Ma do wykonania tylko jedno proste zadanie – skierować ku Psyche strzałę z klątwą i zesłać na nią nieszczęśliwą miłość. Nieuwaga, pech czy może przeznaczenie sprawia, że sam rani się grotem i zadurza w śmiertelniczce.
Miłość, na którą „zapadł” Eros, jest bardzo zmysłowa, ale nie opiera się tylko na fizyczności. Nie przybiera formy jak u Parandowskiego, gdzie co rusz któryś z bogów poczuł chuć i musiał, po prostu musiał zgwałcić (wziąć siłą/pochwycić/ewentualnie eufemistycznie uwieść) ludzką kobietę, nimfę czy inną heroskę. Centrum dowodzenia przeniosło się takiemu piętro niżej, z głowy do główki i póki nie dopiął celu, nie odpuścił. Jeśli niewiasta broniła się wyjątkowo zaciekle, czekała ją zemsta niczym trojańską Kassandrę. Luna McNamara też serwuje nam opcję z porwaniem, ale, po pierwsze, nie jest to pomysł Erosa, a po drugie, Psyche dzięki temu unika niechcianego losu. Ich relacja rozwija się po zmroku, w całkowitych ciemnościach. Dziewczyna nie rozumie, czemu małżonek odwiedza ją tylko nocą. Jak można się domyślać, klątwa prędzej czy później da o sobie znać.
Jakkolwiek by to nie brzmiało, moim zdaniem „Psyche i Eros” to książka bardzo współczesna. Zabrać bogom nadludzkie moce, umieścić akcję w jakimś dużym mieście i bohaterowie będą czuć się w pełni swobodnie. Może to przez styl? Czytałam wcześniej „Ariadnę” Jennifer Saint i o ile ten tytuł nie wzbudził mojego zachwytu (z różnych powodów), o tyle nie miałam przy nim poczucia, że czytam fanfik. Tutaj mam, co nie znaczy, że to wada. Czytało mi się rewelacyjnie, a przede wszystkim szybko. Ostatnią stronę zobaczyłam już po paru godzinach. Podobała mi się postać Psyche, jej temperament i zadziorność, tak uwierające otoczenie. Podobało mi się poczucie humoru, to tu, to tam przezierające przez treść, a czasem rozkładające na łopatki („śmiertelnicy przejawiają przykrą skłonność do konania bez uprzedzenia”). Podobało mi się przesłanie, choć wielu może zaskoczyć. Czy herosi to faktycznie bohaterowie? Czy zabijanie to bohaterstwo? Motyw pary gryfów może chwycić za serce co wrażliwsze osoby.
Podsumowując, była to bardzo przyjemna lektura i udany eksperyment z kolejnym retellingiem greckich mitów. Nie sądzę, żeby zmieniła moje życie, ale uważam, że to naprawdę fajna książka, którą warto przeczytać. Zwłaszcza jeśli lubicie mitologię – i niepokorne bohaterki.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
Premiera książki: 8 listopada 2023 roku
Brzmi w sumie, jak bardzo dobra lektura na jesienne wieczory!
OdpowiedzUsuńNa jeden wieczór ;) Chyba że nie będziesz mieć czasu, to wtedy na dwa. Wciąga!
UsuńOstatnio nie idzie mi czytanie książek na jedno posiedzenie, więc zapewne będą to dwa ^^
UsuńMoże taki felerny czas. No to dwa :)
UsuńBędę czytać ją niedługo i właśnie tego po niej oczekuję, że będzie przyjemnym retellingiem, z którym miło spędzę czas ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci podejdzie :) Dla mnie była miłym zaskoczeniem po rozczarowaniu "Ariadną", więc pozytywnie ją wspominam,
UsuńLubię mity, najróżniejsze, ale czy podejdą mi takie nowsze wersje, nie wiem. Muszę się przekonać :).
OdpowiedzUsuńDokładnie, najlepiej samej się przekonać :)
UsuńMam chęć przeczytać tę książkę. Piszesz: „Dziewczyna nie rozumie, czemu małżonek odwiedza ją tylko nocą”. A ślub też wzięli nocą? :)
OdpowiedzUsuńNie było ani słowa o ślubie, po prostu została poinformowana, że ma męża ;)
UsuńLubię bardzo ten mit, więc chętnie przeczytam jego reteling, nawet w lżejszej formie.
OdpowiedzUsuńGalene
Zatem pozostaje mi polecić :)
UsuńMyślę, że na długie wieczory taka historia jest idealna. Tym bardziej, że lubię i niepokorne bohaterki i mitologię.
OdpowiedzUsuńJeśli zaczniesz (i Ci podejdzie), to wystarczy jeden, góra dwa wieczory i przeczytasz całość :)
Usuńmyślę,że bym się odnalazła w tej książce i przeczytała ją z przyjemnością!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Może tak być ;)
Usuń