sobota, 10 lutego 2024

Popaplajmy

Melduję, że u mnie nic się nie dzieje. Nic nie czytałam, no, jedynie podczytuję na raty „Miasto w chmurach”, ale do końca daleko. Innymi słowy, nie za bardzo mam z czym tutaj przyjść. Ale jak zawojować świat, skoro zaniedbuje się szeroko rozumiane sociale? Moje zasięgi rechoczą w kułak. A tak bardziej serio, przydałoby się coś wrzucić, żebyście o mnie nie zapomnieli.

W tak zwanym międzyczasie zdążyłam:

  • zachorować (i wciąż się nie doleczyłam),

  • zrobić pół-profesjonalną sesję zdjęciową, żeby mieć co wysłać wydawnictwu (fotkę na skrzydełko),

  • zakończyć współpracę z firmą, której pisałam artykuły przez prawie 12 lat,

  • przekonać się, że los podsłuchuje niczym Pegasus i śmieje się cynicznie do naszych planów.

W niedalekiej przyszłości czekają mnie zmiany. Nie wszystkie są jednoznaczne, w sensie nie wiadomo, czy wyjdą mi na dobre, czy niespecjalnie. Pażywiom, uwidim. Póki co, klepię trzecią książkę. Co zabawne, świąteczną, której akcja dzieje się w 2028 roku. Bo tak mi się zachciało. Nie jestem pewna, czy przyznam się do niej pani z wydawnictwa, czy po prostu odłożę ją na kilka lat do szuflady – do folderu na lapku i kolejnych szkiców na Wattpadzie. Na razie jesteśmy CAŁY CZAS przed debiutem, a w kolejce czeka prequel, przesłany tejże pani we wrześniu. I przeczytany. Po co gadać o kolejnych?

A propos debiutu. Mamy wszystko: tekst (skorygowany kilka razy. Co nie przeszkodziło mi przegapić paru rzeczy. Najciemniej pod latarnią), tytuł i zdjęcie. Została tylko okładka. Nie boję się już gołej klaty, bo naprawdę gryzłaby się z tytułem. Jest niezwykle subtelny. I moim zdaniem totalnie nie pasuje do treści. Nie chcę tu brzmieć, jakbym sabotowała własną książkę, ale tak uważam. Jeśli dostanie słitaśną okładkę (np. w pastelach), może wyglądać jak zmysłowa propozycja dla fanek romansów. Nie zapominajmy, że to dzieło proste i wulgarne. Ktoś kupi, może poczuć się oszukany, a pretensje będzie miał do mnie, nie do działu marketingu. No ale nic nie poradzę, bo raczej jestem informowana niż pytana o zdanie. Mogę sobie popaplać jedynie tutaj.

Podsumowując, nic się nie dzieje, choruję i czekam. Ilustruję powyższy słowotok jednym z nieudanych zdjęć z sesji. Już wiem, że pozowania trzeba się zwyczajnie nauczyć, do tego potrafi być męczące.

Hough!

26 komentarzy:

  1. Z tym osadzaniem akcji w roku 2028 to niegłupi pomysł, bo wydawnictwa pracują w tak ślamazarnym tempie, że nim przygotują książkę do druku, ten rok nadejdzie. A tak z ciekawości, jak widzisz rok 2028? Kto wygrał wojnę? Czy w Polsce jest spokojnie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, potwornie się to ślamazarzy. Ale pewnie w dużej mierze znaczenie ma marka (nazwisko), bo książki niektórych twórców pojawiają się co 2-3 miesiące. Debiutanci stoją na deszczu ;)

      Szczerze mówiąc, skupiam się głównie na relacjach międzyludzkich, a konkretnie relacjach pomiędzy bohaterami. Trochę ich jest, bo akcja dzieje się w pensjonacie w górach (gdzieżby indziej, skoro to świąteczna ;)) Na pewno nie brałam pod uwagę wygranej Rosji, bo wtedy... Nie wiem, jak wyglądałaby sytuacja u nas, ale raczej niespokojnie, łagodnie ujmując. Fantazjuję za to z pogodą - są mrozy, masa śniegu etc. W moim świecie zima wygląda jak za czasów dzieciństwa :)

      Usuń
  2. Łoj tam, łoj tam! Nie narzekaj, masz tak fajną bluzkę, że chciałabym z Ciebie ją zerwać (masz szczęście, że mieszkam tak daleko i jestem leniwa) ;)
    Dużo zdrowia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bluzka kupiona w komplecie ze spodniami - jako piżama. Ale kto mi zabroni nosić ją jak zwykłą bluzkę? ;)

      Dziękuję. Idzie ku dobremu, ale ciągle jeszcze nie jest to to, co powinno być.

      Usuń
  3. A ja myślałam, że to zdjęcie tak specjalnie ciachnięte, żeby zachować ostatki anonimowości przed wielkim debiutem :D Klasyczne pytanie na bookstagramie: czy recenzenci mogą liczyć na egzemplarz? Haha! Ale tak na serio, trzymam kciuki za postępy z wydawnictwem i nie mogę doczekać się premiery! ♥

    I nawet mi nie mów o zasięgach... moje leżą i kwiczą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góra specjalnie ciachnięta, bo minę miałam... no, niefotogeniczną ;) Ale cała reszta nie odstawała poziomem dziwności :D

      Trzymaj trzymaj. Niech się w końcu coś ruszy. A co do recenzowania, zobaczymy, co wydawnictwo zrobi. W socialach ostro działają, kto wie, może będą szukać chętnych? :)

      Usuń
  4. Zaniepokoiłaś mnie tym postem :( Jednak słabo, że wydawnictwo tak wolno działa i jeszcze robi po swojemu. Nie widzę twojej książki z delikatnym tytułem i eteryczną okładką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skrobię maila :) Ja też nie widzę, no ale. Tytuł już mamy, przebieram nogami, żeby zobaczyć szkic okładki. I ciekawi mnie, ile ich będzie, skoro ten, który wciąż nie może do mnie dotrzeć, to pierwszy ;)

      Usuń
  5. To ja trzymam kciuki za zdrówko i za super, super okładkę!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrówka!
    I powodzenia w pisaniu i wydawaniu książek! Jak zapewne możesz się spodziewać, Twojego debiutu nie przeczytam - nie czytuję brutalnych historii, wybacz - ale bardzo Ci kibicuję!
    Zaciekawiła mnie natomiast książka świąteczna, trzymam kciuki, żeby coś się z tego wykluło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona jest wulgarna, nie brutalna :) W sensie że ma dużo wulgaryzmów, bo bohaterowie sporo przeklinają. Zakładam, że jej nie przeczytasz, bo to erotyk. Ale brutalny nie jest ;)

      Świąteczna jest baaardzo nietypowa. Z bożonarodzeniowym klimatem nie ma nic wspólnego, co więcej, niejednemu mogłaby urazić uczucia religijne. Nie wiem, co z tego wyjdzie i czy w ogóle cokolwiek, ale piszę. Najwyżej będzie na Wattpadzie :)

      Usuń
    2. Miałam zaćmienie umysłowe, jak to pisałam XD. Oczywiście chodziło mi, że nie czytuję wulgarnych książek. Ja jestem z tych, co lubię miłe, ciepłe, niewymagające myślenia historie ;). Ale to już wiesz.
      Widziałam wpis o tym co dalej z książką i trzymam kciuki, żeby udało Ci się wydać to, co chcesz. I żeby Twoja powieść znalazła dobrych czytelników, takich, którzy ją docenią ;)

      Usuń
    3. Nie zauważyłam w Twoich lekturach książek niewymagających myślenia ;) Ciepłe i przyjemne - a i owszem.
      Część doceni, część nie doceni i bardzo dobrze. Każda kujnięta dupka i oburz oznacza, że przekaz trafił, gdzie trzeba. Mam nadzieję, że wkurzę chociaż kilka babek, które lubią wbijać szpilki tym zadowolonym z życia, ładnym i robiącym to, co chcą ;)

      Usuń
    4. Więc tego Ci życzę ;)

      Usuń
  7. Ponieważ oceniam książki po okładce czuję się ostrzeżona 😁 a i tak przeczytam 😜 mam nadzieję, że ze zdrowiem coraz lepiej. U mnie zawirowania w pracy. Aż nęci mnie pytanie czy ktoś cię już w firmie zastąpił czy mają wakacik. Bo ja chętnie 😁 od. Nie męczy cię czasem dbanie o zasięgi? Ja wiem, takie medium, takie realia, ale chyba coraz mniej mi się chce 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej, lepiej, choć w pewnym momencie mi się cofnęło do etapu, w którym trudno było spać. Ale jest lepiej, oby się już nie cofnęło :)

      Zrobiłam klasyczną nakładkę - podsunęłam tej firmie koleżankę, też kopika. Jedna i druga strona jest fajna, mam nadzieję, że będzie im się dobrze współpracowało. U mnie znowuż w pracy (drugiej) też zawirowania, AI pozamiatało. Zobaczymy, jak to się rozwinie.

      Nie męczy mnie dbanie o zasięgi, bo o nie (niestety) nie dbam. Wrzucam coś, jak mi się przypomni i daje to (negatywne) efekty. Algorytmy bardzo nie lubią być karmione nieregularnie ;)

      Usuń
    2. Taaa, zauważyłam... Moje chyba już zdechły z niedożywienia. Aż mi czasem wstyd. A potem przypominam sobie, że to po prostu hobby, a nie robota na etacie i nie muszę być perfekcyjna. Wspaniałe uczucie 😜

      Usuń
    3. Zawodowi influ muszą mieć inne podejście, ale nas to nie dotyczy. Tyle dobrze :)

      Usuń
  8. Podobno każdy dział marketingu chciałby, aby każda książka miała czerwoną okładkę, bo takie się najlepiej sprzedają XD
    A poważnie - trzeba bardzo uważać, aby z potencjalnie mylącym tytułem i okładką książka na pewno trafiła do odpowiedniego odbiorcy, a to się dzieje zaskakująco często, więc napisałabym, że Twoje obawy nie są nieuzasadnione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam to już wielokrotnie :/ Najczęściej u Muzy, która lubi wciskać powieści psychologiczne czy thrillery jako kryminały. Czytelnik to dla nich klient, który ma kupić produkt. Nieważne, czy będzie zadowolony i czy kupi kolejną książkę. Ważne, że kupił teraz, można odtrącić sukces. Albo porażkę - i zwalić ją na autorkę, bo przecież nie na swoją krótkowzroczną decyzję...

      Usuń
  9. Jak zdrówko? Ja teraz chora jestem.
    Z tą świąteczną to się pospiesz, bo jak wydasz w tym roku, co się akcja dzieje, to trzeba będzie korygować, jeśli się rzeczywistość nie będzie zgadzała ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spotkanie bohaterów trzech uniwersów z okazji 45. urodzin Jagody, więc nie powinno wyjść przed '28. Ale szybko zleci ;) Prawie ją skończyłam, tylko póki co wciąż nie wiem, czy to nie będzie po prostu prezent dla ewentualnych fanów, wrzucony na Wattpada. Nie wiem, czy to jest "czytalne" dla kogoś, kto nie zna tych ludzi.

      Dużo zdrowia życzę. Pełno wirusów w powietrzu i co chwila słyszę, że ktoś coś złapał. U mnie prawie OK, zostały jeszcze jakieś pozostałości w płucach (albo oskrzelach) do odcherlania.

      Usuń