Ostatnia książka dla dzieci na mojej liście. Wypożyczyłam ją tylko dlatego, że szukałam mądrych tytułów dla młodych czytelników. W trakcie czytania wyszło, że chyba jest zbyt mroczna dla osoby, u której ją widziałam (niespełna siedmiolatek). Niestety nie był to jej największy minus.
Zaczęło się całkiem nieźle. Dwójka rodzeństwa jedzie do dziadków mieszkających gdzieś daleko, w pięknym otoczeniu. Piękne otoczenie okazuje się rezerwatem pełnym magicznych stworzeń, a dziadek (babci chwilowo nie ma) jest jego opiekunem. Dzieci to mogą, a tego im nie wolno. Zasady są podane na samym początku, jasno i klarownie. Ale po co ich przestrzegać, co nie?
Czytało mi się dobrze, choć targetem jest młodzież. To jedna z tych książek, gdzie tak bardzo tego nie czuć. Nie jest infantylnie, nie miałam wrażenia, jakbym siedziała w domku na drzewie i non stop o coś uderzała zbyt dużym korpusem. Ale im dalej, tym czułam większy... hm... niesmak? Coś szło w złą stronę.
Ponoć czytelnikom, do których jest skierowany „Baśniobór”, fabuła bardzo się podoba. Czyli spełnia swoje zadanie. Mnie nie podeszła z paru powodów. Przede wszystkim nie odpowiada mi sposób, w jaki wróżki i reszta magicznych mieszkańców trafiają do rezerwatu. Kiedy natknęłam się na tę informację, weszłam na Lubimy Czytać, żeby sprawdzić, czy komuś jeszcze zgrzyta to tak jak mnie. Gdybym czytała to z dzieckiem, chciałabym, żeby samo zauważyło, że coś jest nie tak. Gdyby nie zauważyło, moja wewnętrzna nauczycielka żądałaby mini wykładu.
Było w tej historii parę dziwnych pomysłów, od dojenia magicznej krowy, przez picie mleka, żeby widzieć więcej (jak na LSD), po metodę walki z przeciwnikami. To, co mi się podobało, to kreatywność w budowaniu świata przedstawionego. Przypadły mi do gustu mroczne, sugestywne opisy, bardzo działające na wyobraźnię. Przykładowo, uwięzioną w lesie wiedźmę ujrzałam w głowie bez trudu. Przy okazji, wygląda dokładnie tak jak na okładce. Świetnie opisane stwory i okoliczności przyrody. Wnerwiające dzieciaki, zwłaszcza Seth. Zdaję sobie sprawę, że gdyby był posłuszny, nie przeżyłyby tych przygód, bo głównie siedziałyby w pokoju. Tyle że mało brakowało, a nie przeżyłyby żadnych przygód.
Podsumowując, trochę jestem na tak, ale bardziej na nie. Sama nie sięgnę po kolejne części, a innym mogę polecić, ale z komentarzem (dla młodszych). Wspomniana wewnętrzna nauczycielka uważa, że byłoby co omawiać.
Druga sprawa, po części wytłumaczenie, czemu mnie tu tyle nie było. Otóż pochłonął mnie pewien projekt. Dwa tygodnie temu postanowiłam sprawdzić, czy faktycznie seks i kontrowersja zawsze przyciągną uwagę czytelników. Mój debiut wisi na Wattpadzie od prawie 2 lat. Czytało go łącznie może 40 osób, może kapkę więcej. Wyświetleń – 5 tysięcy. Nowy projekt to erotyk pełną gębą, walący między oczy od pierwszego zdania. Statystyki? Proszę bardzo. I przypominam, dwa tygodnie.
Nie wrzucam linka, nie daję żadnych namiarów, bo nie chcę go ze sobą łączyć. To miał być eksperyment, test. Zażarło prawie od razu i pnie się w górę. Smutne, bo widać, że wystarczy pisać o (ostrym) seksie i będą czytać z wypiekami. Zobaczymy, jak zareagują na próby wplecenia czegoś mądrzejszego.
Oczywiście, jak to ja, nie mogłam napisać typowego pocieracza. Zwykle w erotykach libido po niebo ma mężczyzna, a bohaterka robi z nim niesamowite rzeczy, ale to on je inicjuje. U mnie „rozwiązła” jest ona. Wkomponowałam już wzmiankę o redpillowcach, a teraz wrzuciłam kolejną – że według niektórych ofiary gwałtów są same sobie winne. Dlatego boją się zgłaszać gwałt na policję. Napomknę też o podwójnych standardach i kto wie, może nawet użyję strasznego słowa „feminizm”. Zobaczymy. Jak uciekną z wrzaskiem, będzie jasne, że ma być wyłącznie bzykanie. Stracę resztki nadziei.
W każdym razie smuteczek. Wyświetlenia mkną do góry przy hardkorowym erotyku, a moja słodka „Królewna” nie ma nawet 2 tysięcy. Życie.
Baśniobór czasami przewija się w blogosferze i zauważyłam, że kiedyś opinie o tej książce były dużo lepsze niż gdy teraz wpada się na teksty o niej.
OdpowiedzUsuńBiorę pod uwagę, że niektóre motywy mogły się kiepsko zestarzeć. Wiesz, "kiedyś było inaczej" ;)
UsuńChyba nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńAch, bo te baby rozwiązłe tylko o seksach by czytały xD. Ale no na Wattpadzie młodzież siedzi to ich najbardziej kusza takie tematy.
OdpowiedzUsuńZa to Baśniobór czeka na mnie na półce, więc na pewno przeczytam. Ciekawe jak odbiorę :)
No, to dość niekomfortowe, kiedy myślę, że czytają mnie nastolatki. Ale z drugiej strony i tak interesują się seksem, więc niech się chociaż doedukują (z antykoncepcji, zgody, chorób wenerycznych czy asertywności).
UsuńTeż jestem ciekawa, jak go odbierzesz :)