Dobra książka

Są takie książki, które zostawiają ślad nie tylko w pamięci, ale i w sercu. Książki ważne. Książki istotne. Książki dobre i ciepłe, a czasem dobre, lecz gorzkie. Książki wartościowe.

Odkąd zabrałam się za pisanie recenzji książek (czyli od rozpaczliwie niedawna), przeczytałam kilka takich, które określiłabym właśnie tak - dobra książka. I nie chodzi o to, że dana książka jest w porządku, poprawnie poprowadzona, nie chodzi nawet o to, że jest ciekawa. Zostawiła ślad w mojej pamięci, coś zmieniła w moim życiu bądź chociaż w moim postrzeganiu rzeczywistości.

Niespełna dekadę temu miałam okres intensywnego działania w sieci jako bloger, dziennikarz DO oraz pseudo krytyk. Pisałam m.in. recenzje filmowe dzieł wszelakich, w tym filmów ze śladowym budżetem, łagodnie mówiąc, bardzo amatorskich. Bo skoro zaczęłam oglądać, to skończę, a skoro skończyłam, muszę ostrzec innych, żeby - jak ja - nie marnowali czasu. Dziś uważam, że to było głupie i daremne. Wiem, że są ludzie, którzy z opisywania kiepskiej literatury, filmów, gier czy zachowań znanych osób zrobili sobie źródło utrzymania. Budują własną popularność na cudzej popularności. Cóż, może nie znaleźli pomysłu na siebie. Bywa. Osobiście wolę pokazywać innym piękne widoki, niż pochylać się nad kupą i wołać głośno: "O, kupa! Patrzcie, kupa!"

Ale ja nie o tym. Mało brakowało, a wpadłabym w podobną pułapkę przy książkach. Przeczytałam kilka, które nic nie wniosły do mojego życia, a niektóre były zwyczajnie naiwne i jałowe. Mimo to czułam przedziwny wewnętrzny przymus, żeby opisać je w recenzji. Tylko po co? Ani to moja praca ani hobby - poświęcanie przeciętnym czy wręcz słabym książkom więcej uwagi niż to potrzebne. Nie biorę udziału w żadnym wyścigu na blog z największą liczbą recenzji, nie podejmuję wyzwań typu "przeczytam tyle ile mam wzrostu" czy "przeczytam X książek w rok". Za bardzo kocham czytanie, żeby to sobie robić.

Tak więc, moi drodzy, nie będzie tu en recenzji, opisu każdej przeczytanej książki. Jako jedna z wielu osób niemiłosiernie zapracowanych, chwile na czytanie muszę sobie wydzielać. Dzięki temu delektuję się lekturą. Moment, w którym zasiadam na kanapie z książką w ręce, to prawdziwy relaks i odprężenie, na które muszę sobie zapracować. Dlatego jest to tak cudowne. Z przyjemnością będę dzielić się z Wami wrażeniami z książek ciekawych, wciągających, a z jeszcze większą przyjemnością przekażę w świat wrażenia z lektury książek Dobrych. Tak, przez duże D. Po co promować przeciętne czy słabe, skoro można słać w przestrzeń Dobre?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz