sobota, 22 stycznia 2022

"Sztuka zagrabiona 2. Madonna znika pod szklanką kawy" Włodzimierz Kalicki, Monika Kuhnke

Nasza opowieść o wojennych i powojennych losach wyjątkowych – choćby dlatego, że naznaczonych przez historię – dzieł jest tak naprawdę w równym stopniu opowieścią o ludziach, których sztuka usidliła. O rabusiach arcydzieł opętanych żądzą grabieży i niszczenia oraz o ich ofiarnych ratownikach, o kłamcach i obsesyjnych tropicielach prawdy. Ta książka opowiada o tym, że sztuka potrafi wydobywać z ludzi to, co najlepsze. A czasem – to, co najgorsze”.

Zacznę od tego, że jestem książkową sroką. Kiedyś tak nie było, a przynajmniej nie w takim stopniu. Uwielbiam pięknie wydane tytuły, które zachwycają zarówno treścią, jak i formą. Od dziecka mam słabość do twardych okładek – nawet zeszyty wybierałam właśnie takie. Do pierwszego zabazgrania (łagodnie mówiąc, nie umiem w kaligrafię) wierzyłam, że będę starannie prowadzić notatki. Niestety plany planami, a życie życiem.

Ale do brzegu. Kocham książki z twardymi okładkami. Jeśli do tego są dopracowane i wydane tak estetycznie jak „Sztuka zagrabiona 2. Madonna znika pod szklanką wody”, ręce same mi się do nich wyciągają. A trzeba przyznać, że jest co trzymać, bo to właściwie nie książka, tylko księga. Z jednej strony, ma ponad 450 stron i jest ciężka, więc raczej nie polecam czytania w MPK. Z drugiej, w ryzach trzyma ją porządne szycie i mocny grzbiet. Mimo wagi i gabarytów przegląda się ją całkiem wygodnie. Nie trzeba jej „łamać” ani dociskać dłonią, żeby się nie zamykała. Okładkę zdobi XVI-wieczna „Madonna pod jodłami” pędzla Lucasa Cranacha Starszego. W środku znajdziemy mnóstwo czarno-białych i kolorowych fotografii przedstawiających dzieła sztuki oraz ludzi. Druga kategoria obejmuje zdjęcia właścicieli obrazów, rzeźb czy innych cennych przedmiotów. Widać też na nich osoby zaangażowane w odnalezienie oraz – lub przede wszystkim – w odzyskanie skarbów.

Wydawnictwo wykonało świetną robotę i to samo mogę napisać o autorach. Oboje przyłożyli się do zebrania materiałów i przedstawili je czytelnikom w ciekawej formie. Nie sądziłam, że o sztuce można tak fascynująco gawędzić. Jak bard z gitarą przy ognisku, tak twórcy mogliby zasiąść przy stole w eleganckiej sali (może nawet muzealnej) i opowiadać słuchaczom historie skradzionych/zaginionych dzieł sztuki. Czytałam z dużym zainteresowaniem. Z tym że na raty, żeby dawkować sobie treść. To naprawdę masa danych, więc może nie tyle znudzić, ile zmęczyć. Oczywiście nie twierdzę, że u każdego tak będzie. W moim przypadku sprawdziło się wydzielanie czasu na lekturę „Sztuki zagrabionej” i przeplatanie jej innymi tytułami.

O czym dowie się czytelnik tej wyjątkowej pracy? Poza losami dzieł sztuki, które zagubiły się w historycznej zawierusze, a po latach natrafiono na nie zupełnym przypadkiem, pozna dziesiątki anegdot o znanych i mniej znanych postaciach. Autorzy próbują nie tylko prześledzić trasę, jaką przemierzyły poszczególne dzieła, ale i motywy ich powstania. Dywagują nad tym, kim mogli być modele obrazów. Przyznam, że jako laika mniej mnie zajmują ich zachwyty nad detalami. Brak mi wiedzy, aby docenić triki malarskie, które dają „trudne do zauważenia, niemal podkorowe, poczucie wszechobecnego żaru, ściekającego w trawę ze ździebeł okalających chłopca”. Szanuję, ale nie czuję. Się zrymowało.

W książce nie brakuje również informacji o skandalach obyczajowych (i nie tylko), ludzkim bohaterstwie oraz grzechach i grzeszkach. Wszystko to podane w popularnonaukowej postaci, pięknym językiem, a zarazem przystępnie. Okraszone przypisami i domknięte indeksem. Moim zdaniem Włodzimierz Kalicki oraz Monika Kuhnke stworzyli pracę, która nadaje się idealnie na prezent. Głównie, ale nie tylko dla miłośników sztuki.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Agora.

34 komentarze:

  1. Też jestem książkową sroką :) Nie wiem czy ta lektura nada się dla mnie, ale mogłabym spróbować, tylko od 1. części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam porównania, bo nie czytałam pierwszej części. Ale myślę, że nie łączą się tak, żeby mieć problem z zaczęciem od drugiej. To po prostu kontynuacja. Tak myślę :)

      Usuń
  2. Brzmi jak książka idealna na prezent ^^ Wiem, że spodobałaby się mojej mamie. Sama lubię programy o sztuce i muzeach, więc ogólnie książka bardzo zachęcająca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można kupić jednej i wtedy obdarowana pożyczy tej drugiej ;)

      Usuń
  3. Muszę przyznać, że ta książka mnie bardzo zainteresowała. Muszę ją koniecznie dopisać do swojej listy "Do przeczytania". Co do twardych okładek, to ja niestety wolę te papierowe, które mogą się wyginać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego "niestety"? :) Mają swoje zalety. Znowu się zrymowało ;)

      Usuń
  4. Fragment o twardych okładkach i zeszytach - jakbym czytała o sobie :D Co roku było postanowienie, że tym razem notatki będą porządne, zero gryzmolenia, a zawsze kończyło się tak samo.

    Obawiam się, że nie potrafiłabym docenić wspomnianych detali, nie czuję tego poetyckiego sposobu pisania o nich, ale muszę przyznać, że podziwiam osoby, które potrafią takie opisy tworzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co roku było dokładnie tak samo, jak w "Dniu świstaka" ;)

      Też je podziwiam. Ale bardziej podziwiam tych, którzy dostrzegają te detale. Mnie brakuje... hm, dobrego oka? A może po prostu wiedzy? :)

      Usuń
  5. Mam wrażenie, że też "szanuję, ale nie czuję", więc nie wiem czy sięgnę po tę książkę. Nie znalazłam jeszcze dzieła, które jakoś szczególnie poruszyłoby mnie, ale może też nie szukałam dokładnie. Stąd też moje przeświadczenie, że zagubiłabym się w gąszczu informacji i zdań podobnych do tego, które zacytowałaś w recenzji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszystko było pisane takim stylem, ale nie ma co ukrywać, sporo w tej książce takiej ściśle zawodowej fascynacji. Ja jestem zdecydowanie prostym człowiekiem. Dzieło sztuki może mi się podobać albo nie, nie znam się na tym, czy jest dobre, czy kiepskie ;)

      Usuń
    2. Na studiach miałam chyba ze dwa przedmioty dotyczące sztuki, takie przekrojowe, więc zapamiętałam różne informacje, ale do fascynacji mi daleko. Nie do końca czuję klimat :)

      Usuń
  6. coś czuję,że to byłaby idealna książka na prezent dla mojej siostry!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że niejedna osoba bardzo by się z takiego prezentu ucieszyła :)

      Usuń
  7. Brzmi fajnie ale chyba nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana
    Bardzo to ciekawa pozycja książkowa, godne przeczytania📖🤗🧡
    Pozdrawiam najcieplej, po przerwie🍀📚💖😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam również :)

      Usuń
    2. Zapraszam na bloga😊📖
      https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

      Usuń
    3. Dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Też lubię piękne wydania książek - to dla mnie bardzo ważne przy czytaniu.
    A tytuł książki sobie zapisałam i pewnie sięgnę po nią za jakiś czas, bo lubię czasem sięgać po tego typu publikację. Jak mi się uda to pewnie sięgnę po obie części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam mocno. To kawał dobrej roboty obojga autorów, no i pięknie wydany :)

      Usuń
  10. Uśmiechnęłam się, czytając, że „Z jednej strony, ma ponad 450 stron i jest ciężka, więc raczej nie polecam czytania w MPK”. Bo kiedy ja widziałam kogoś czytającego w autobusie! Lata temu. Teraz wszyscy pasażerowie siedzą z nosami w smartfonach. I ja niestety też nie jestem od nich lepsza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio jest aż tak źle? Ja ostatnio (i to raczej kilka ostatnich lat niż miesięcy) rzadko korzystam z komunikacji miejskiej, ale praktycznie za każdym razem widzę w niej kogoś czytającego. Może to jedna osoba na cały autobus czy wagon tramwaju, ale jednak. W ubiegłym tygodniu odwiedziłam kiosk z gotowymi wyrobami i tam też pani siedziała z książką. To, rzecz jasna, przykłady anegdotyczne, ale innych nie mam :)

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy była jakoś intensywnie promowana.

      Usuń
  12. Witam serdecznie ♡
    Ja też zawsze wybierałam zeszyty z twardą okładką :D Najczęściej brałam takie najzwyklejsze, bez obrazków, bo sama ozdabiałam je w środku :) Sztuka zawsze była bliska memu sercu, zdaje się że to może być książka dla mnie, chodź ostatnio mi z książką nie po drodze. Jednak jak tylko będę miała okazję na pewno sięgnę po ten tytuł... ale może zacznę od pierwszej części :) Zobaczymy, pomyślimy. Fantastyczna recenzja Skarbie :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będziesz mieć czas, okazję i chęci. Nic na siłę :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  13. Czytam z zapartym tchem, choć też staram się sobie dawkować. Przepięknie wydana, treść smakowita, czegóż chcieć więcej... A, już wiem - pierwszej części, której nigdzie nie mogę znaleźć (w rozsądnej cenie)... Wiesz coś może na ten temat?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nad tym zastanawiałam. Mały nakład? Kiepska promocja w sieci? Była i zniknęła. Nie wiem czemu tak trudno dostać tę książkę :/

      Usuń
  14. O bardzo mały włos, a byłabym na spotkaniu autorskim. Miałam pięknie wpisane do kalendarza i wybrałam outfit odpowiedni do obcowania ze sztuką wyższą, ale nie wyszło. Co nie zmienia faktu, że to jeden z moich książkowych planów na ten rok :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oja, ale bym chętnie wybrała się na takie autorskie! Outfitu nie mam do takiego obcowania ;) ale coś by się wymyśliło.

      Usuń