sobota, 22 kwietnia 2023

"Climax. Punkt kulminacyjny" Thomas B. Reverdy

Jednym z paradoksów Arktyki jest to, że w najzimniejszym miejscu planety ocieplenie klimatu jest najlepiej widoczne” – pisze Anders. W Arktyce ocieplenie następuje dwa razy szybciej niż gdzie indziej. W ciągu stu lat temperatura wzrosła już od czterech do siedmiu Celsjusza”.

Mam duży problem z tą książką, bo bardzo chciałabym ją pochwalić. Doceniam pomysł oraz starania autora, ale forma nie do końca do mnie trafia. Nie potrafię też zaprzeczyć, że nastawiłam się na coś, czego nie otrzymałam i rozczarowałam się podwójnie. Raz, bo zawierzyłam polecajce Jarosława Czechowicza, jedynego ze znanych mi recenzentów, którego śmiało mogę nazwać profesjonalistą. Dwa, bo oczekiwałam thrillera, do tego arktycznego. Sądziłam, że będzie to coś w stylu „Lodu w żyłach” Yrsy Sigurdardottir, przynajmniej jeśli chodzi o mrok, zimno i ponury klimat.

Co dostałam? Powtarzając za Madame Figaro: „powieść, która cudownie bawi się gatunkami i stylami po to, by opowiedzieć o zmierzchu świata, naszego świata”. Po mojemu z tej zabawy wyszedł przedziwny witraż złożony z niekoniecznie pasujących do siebie elementów. Poszczególne fragmenty to notatki okołoprzyrodnicze, scenariusz gry RPG, wątek sensacyjny, którego nie powstydziłby się Lee Child, kapka fantasy oraz obyczajówka, która na ostatniej prostej mknie w stronę romansu. Każda część innym głosem opowiada historię grupki przyjaciół, która spotyka się po latach w rybackiej wiosce na północy Norwegii. Jedni tu zostali (czy raczej utknęli), drudzy wyjechali (czy raczej uciekli), jeszcze inni zostali, ale uciekli, odcięli się od świata i ludzi. W tle mamy topniejący lodowiec, platformę wiertniczą, która próbuje wyssać z planety ropę niczym krew oraz firmę interesującą się wyłącznie zyskami. I widmo nadciągającej katastrofy.

Można by rzec, że nie jestem targetem, ale wydaje mi się, że właśnie jestem. Nie należę do osób, które mylą pogodę z klimatem i twierdzą, że skoro w zimie pada śnieg, nie ma żadnego ocieplenia. Nie jestem pieskiem z mema, który siedzi w płonącym domu i mówi „This is fine”. Jeśli już, bliżej mi do bohaterów „Nie patrz w górę”, otoczonych idiotami zaklinającymi rzeczywistość. Byłam bardzo ciekawa, co dla czytelników przygotował Thomas B. Reverdy. Zaczęłam czytać z zapałem – zwłaszcza że początek jest naprawdę mocny – aby stopniowo zwalniać. Jedne części chłonęłam z zainteresowaniem (wątek Knuta i jego psów, zapiski Andersa), po innych (RPG) jedynie przebiegałam oczami. Niby wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, a tutaj do górskiej chatki, ale patrzyłam na nie jak na nici, którymi zszyto skrawki patchworkowej narzuty. Skądinąd ciekawy wzór, ale męczy wzrok, kiedy przyglądam mu się zbyt długo.

Żeby nie było, to absolutnie nie jest zła książka. „Climax. Punkt kulminacyjny” konsekwentnie zmierza do nieuchronnego końca, ukazując ludzką naturę – pazerność, nieodpowiedzialność i zwyczajną głupotę. Ale daje też nadzieję. Tylko czy to thriller arktyczny? Może jestem mało wymagającą czytelniczką, ale wolałabym tę historię opisaną prościej. Może jako konwencjonalnie poprowadzona powieść trafiłaby do mnie bardziej, przyspieszyła tętno czy zjeżyła włos na karku (jak powinien zrobić to thriller). A tak muszę potraktować ją jak eksperyment, którego założenia doceniam, ale nie potrafię cieszyć się wynikami.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu NOWE.

14 komentarzy:

  1. Mam w planach tę książkę. Raczej odległych, ale jednak jestem mocno zaintrygowana i muszę sprawdzić jakie wrażenie zrobi na mnie publikacja promująca się hasłem "thriller arktyczny". Biorę jednak pod uwagę, że mogę się rozczarować. Z chyba podobnych rzeczy kupiłam wczoraj "Jeśli wszystko się skończy". Akcja rozgrywa się w Szwecji i też ma jakiś związek ze zmianami klimatu. Nie czytałam opisu zbyt wnikliwie, żeby nie trafić na spoiler.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twoich wrażeń, choć pewnie sobie na nie "trochę" zaczekam ;) Mnie chyba bardziej skusił thriller niż arktyczny i pewnie dlatego czuję... właściwie sama nie wiem co. Dziwne są te moje refleksje polekturowe :/

      Usuń
    2. Na pewno tak, bo na razie nie mam książki w planach zakupowych. Poczekam jak wpadnie w jakąś promocję typu ebook za 9.90 :) Rozumiem to uczucie i szkoda, że książka jednak Cię nie zachwyciła.

      Usuń
    3. Czasem słońce, czasem deszcz, co poradzić ;)

      Usuń
  2. Autor to Francuz, ciekawe, czy on w ogóle był na Arktyce. Wątków sensacyjnych nie lubię, ale ciekawią mnie notatki okołoprzyrodnicze, więc może sięgnę po tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre pytanie :) Te części (Andersa) są naprawdę interesujące - no chyba że ktoś nie lubi takich klimatów.

      Usuń
  3. Szkoda, że ciekawy pomysł rozminął się z formą. Myślę, że kiedyś sama po nią sięgnę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma też jest bardzo ciekawa, tylko nie każdemu podejdzie :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba, kiedy po nią sięgniesz.

      Usuń
  4. To dzisiaj druga recenzja tej książki, którą czytam! A ja o niej pierwsze słyszę :)
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma zbyt dużej promocji, jakoś nie jest o niej głośno w sieci.

      Usuń
  5. To dzisiaj druga recenzja tej książki, którą czytam! A ja o niej pierwsze słyszę :)
    https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń