sobota, 24 sierpnia 2019

"Groteska" Natsuo Kirino


Czytanie Natsuo Kirino przypomina mi pobyt w ciemnym, zatęchłym miejscu. W pieczarze o ścianach pokrytych oślizgłą mazią, z grząskim dnem, w którym można stracić but i sufitem, z którego kapie woda. Kiedy wychodzisz na zewnątrz, wciąż masz gęsią skórkę na ramionach. I poczucie, że całe ciało wraz z ubraniem przesiąknęło wilgocią i fetorem zgnilizny. Trzęsiesz się, mimo że świeci słońce, niebo jest czyste i słychać śpiew ptaków.

Przyznam, że trochę się bałam sięgnąć po „Groteskę”. Pomna tego, jak sponiewierało mnie „Ostateczne wyjście” i jak nieprzyjemne emocje wywołał we mnie „Prawdziwy świat”, nie spieszyłam się do powtórki. Z drugiej strony, kiedy już zaczęłam, bardzo chciałam skończyć czytać i poznać wszystkie odpowiedzi. I nieco żałuję, że dopięłam swego. Mam dziś dużo pracy, a zamiast się za nią zabrać, wciąż myślę o tej książce. Nie może mi wyjść z głowy. To niesamowite, na ile sposobów można powiedzieć nieprawdę.

O czym jest „Groteska”? Nie bardzo wiem. To historia opowiedziana przez kobietę, której tak naprawdę nie poznajemy. Przez ponad sześćset stron ani razu nie pada jej imię, przez cały czas jest tylko „starszą siostrą Yuriko Hiraty”, zamordowanej prostytutki. Prześlicznej dziewczyny, której uroda była ogromnym darem – i przekleństwem. Żyła jak Malena, choć nie jestem pewna, czy z musu, czy z wyboru. Zaś owa starsza siostra funkcjonowała wiecznie w jej cieniu, opancerzona w nikczemność, za którą próbowała się chronić przed pogardą świata.

Czemu piszę, że nie wiem, o czym jest książka, którą właśnie przeczytałam? Bo tak jest. Wiem tylko tyle, że zamordowano dwie kobiety. Obie były prostytutkami, ale profesja to jedyne, co je łączyło. Chociaż nie, znały się ze szkoły średniej. Yuriko i Kazue, tak różne, a skończyły na tym samym rogu ulicy. Finalnie zginęły w ten sam sposób, prawdopodobnie z rąk tego samego sprawcy. W trakcie czytania poznajemy masę informacji, w tym o ofiarach, ale... Właśnie, tu jest problem. Zarówno o czasach szkoły, jak i późniejszym okresie dowiadujemy się od kolejnych osób, z pamiętników i listów. Mamy też dostęp do spisanych przez oskarżonego zeznań, złożonych pod przysięgą. Każda z tych perspektyw jest subiektywna, każdy z punktów widzenia przekłamuje rzeczywistość. Co zrozumiałe, zabójca próbuje się wybielać, ale to samo robią pozostali. Nikt nie mówi prawdy. A może w jakimś sensie wszyscy ją mówią? Może nie ma jednej prawdy?

Uważam, że wiele osób miałoby trudności z odbiorem tej książki. Chodzi mi konkretnie o ludzi, którzy nie potrafią samodzielnie wyciągać wniosków z przeczytanego tekstu. O tych, którym łatwo narzucić swoje zdanie. Oni byliby skołowani po dotarciu do ostatniej strony, zdezorientowani kilkoma wersjami tych samych wydarzeń. Bezradni wobec braku jednoznacznych odpowiedzi. W mojej głowie kłębią się dziesiątki myśli. Pierwszy raz tak mocno uderzyło mnie to, jak różnie ludzie odbierają te same rzeczy. Jak każdy z bohaterów nakłada na rzeczywistość matrycę własnych poglądów, strachów i uprzedzeń. Jak sam się okłamuje i jak niezdarnie próbuje okłamywać innych, przedstawić się im w lepszym świetle.

Gdybym musiała wybrać postać, do której mi najbliżej, byłby to profesor Kijima, badający ludzi i ich zachowanie pod biologiczno-socjologicznym kątem. Pozostali są zagubieni i/lub zakłamani, z zaburzeniami psychicznymi, zżerani kompleksami, podli, wyrachowani, pozbawieni moralności. W „Grotesce” nie ma ani jednego pozytywnego bohatera, nikogo, kto choć trochę wzbudziłby moją sympatię. Nie ma też nikogo szczęśliwego.

Kirino pokazuje czytelnikom, do czego może doprowadzić rozpaczliwa chęć akceptacji i poczucie odrzucenia. Jak można radzić sobie ze świadomością bycia gorszą, biedniejszą, starzejącą się w świecie, który nie ma litości dla słabych. Uważam, że „Groteska” to trudna i nieprzyjemna książka. Jest dla mnie jak filmy Smarzowskiego. Warto obejrzeć, bo to dobre kino, ale nie chcę wracać do żadnego drugi raz.

54 komentarze:

  1. Wyciągać wnioski... to wychodzi w szkole.. to czy ktoś potrafi, czy nie.. inna kwestia, ze są osoby, które potrafią ale im się nie chce - po ksiązkach oczekują rozwiazania podanego na tacy. Jestem ciekawa jak odebrąłabym tę powieść ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo robi sama nauka w szkole. Tylko z opowieści wiem, jak wyglądało to w gimnazjum. Nauka i ten cały klucz, w który trzeba było się wbić z odpowiedziami. Może zabrzmię staroświecko, ale wydaje mi się, że wcześniej jakoś lepiej uczono młodzież czytania ze zrozumieniem. Teraz naprawdę wiele osób ma z tym problemy, bo nie byli uczeni takiej analizy.

      Co nie zmienia faktu, że też mnie ciekawi, co byś sądziła o tej książce :)

      Usuń
  2. Moja Mama mówi, że kiedyś np. jak omawiało się lekturę to trzeba było ją przeczytać bo nie zaliczyłbyś tego tematu - nie dąło się ciągnąć na brykach (o ile takie były). Analiza była dogłębna, wnikliwa a i trzeba było ruszyć szare komórki - żaden klucz a analizowanie, czytanie, używanie mózgu - nie to co kiedyś. Teraz uczeń zastanawia się jak trafić w klucz ;/

    Może uda mi się zajrzeć do książki i mnie zaciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś były czasy, teraz nie ma czasów ;)

      Możesz mieć z tym problemy. Przynajmniej ja kojarzę, że długo polowałam na książki Kirino. Udało mi się złapać dwie w jednej księgarni, ale długo musiałam szukać :) Chyba że uda Ci się w bibliotece.

      Usuń
    2. Kiedyą nauczyciel był nauczycielem i miał wiedzę. Teraz okazuje się, że nauczyciel kupił sobie maturę :P

      Trzeba zajrzeć i zobazyć ;)

      Usuń
    3. Czasem bywa i tak. Jak sobie pomyślę, że mogłam zostać nauczycielem (prawie ukończyłam kurs), to skóra mi cierpnie. W życiu!

      Trzeba, trzeba :)

      Usuń
    4. NIe jest to praca dla Ciebie? :)

      Jak znajdę czas to zajdę i zapytam :)

      Usuń
    5. Niewdzięczna robota za kiepskie pieniądze ;)

      To jak coś, daj znać :)

      Usuń
    6. I trzeba mieć nerwy ze stali :)

      Dam, dam :D

      Usuń
    7. Oj tak, zdecydowanie. Ja nie mam, ani trochę :)

      :)

      Usuń
    8. Tego też u mnie deficyt. Chyba nawet bardziej niż stalowych nerwów ;)

      Usuń
    9. Z natury czy z życia? :)

      Usuń
    10. Trochę tak, trochę tak ;)

      Usuń
    11. No tak.. życie wypala ;/

      Usuń
    12. Życie szeroko rozumiane. Na ten przykład aktualnie jest straszny deficyt nauczycieli. Nowy rok szkolny tuż tuż, a ludzie masowo poodchodzili z pracy, nowych nie ma. Są braki kadrowe. Tak że w przypadku tego zawodu w obecnej sytuacji chodzi nie tylko o stalowe nerwy i cierpliwość :/

      Usuń
    13. Siostra coś mi mówiła... jeszcze nie wiadomo co będzie i co z tym strajkiem

      Usuń
    14. Ponoć strajku nie będzie. Co będzie i jak ma wyglądać - tego nie wiem.

      Usuń
    15. Okaże się lada dzień

      Usuń
    16. Napiszę dziś notkę na blogu, to przybliżę temat :)

      Usuń
    17. Widziałaś nowe wydanie "boskich zwierząt"? :)

      Usuń
    18. Tylko fotki zrobione przez koleżankę. Jak się z nią spotkam, pożyczę, bo chcę poznać poszerzoną wersję :)

      Usuń
    19. Jestem ciekawa co dodali :)

      Usuń
  3. Może i nie sięgnęłabym po tę książkę, ale kusząca jest ta poprzeczka, którą stawia ona czytelnikowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko trzeba mieć na uwadze, że jest bardzo ponura i przykra. Nie ma w niej żadnego światełka, przyciśnie czytelnika do ziemi.

      Usuń
  4. Powiedz mi, że książka jest nieprzyjemna i już czuję się przekonana. Czy coś ze mną nie tak? :) Już mi się podoba klimat jestem ciekawa jak ja odbiorę tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać po prostu intrygują Cię i przyciągają mocne, intensywne emocje :)

      Klimat jest... jest dziwny. Całość mocno wchodzi do głowy.

      Usuń
  5. Na razie z pewnością nie mam nastroju na tego typu lekturę, ale jestem tak zaintrygowana Twoją recenzją, że gdy klimat będzie sprzyjać - pewnie jakoś późną jesienią - na pewno będę o tej książce pamiętać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy odpowiednio ponurej aurze wciągnie Cię, wymemla i wypluje ;)

      Usuń
  6. Czyli, na obecny mój nie najlepszy stan duszy i serca- książka na nie!
    Serdecznosci przesyłam za to bardzo szczere:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co sobie dokładać ;)

      Dziękuję i od-przesyłam :)

      Usuń
  7. Zdecydowanie sięgnę, zdecydowanie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, co będziesz o niej sądzić :)

      Usuń
  8. Bardzo intrygująca lektura. Po przeczytaniu twojej recenzji przypomniała mi się książka (bodajże pt. Bestia), która byla napisana z punktu widzenia pedofila. Z jeden strony okropny temat, aż ciarki przechodziły i robiło się niedobrze od czytania. Z drugiej relacja z osobistych odczuć, spaczonej, ale osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kojarzę tej książki. I też nie wiem, co myśleć. Chciałabym ją przeczytać, czy raczej nie? Trochę tak, z (niezdrowej) ciekawości, trochę jak badacz... Ale wahanie jest.

      PS. Znalazłam informacje o książce jakiejś szwedzkiej pary autorów. To chyba ta, o którą Ci chodzi. Być może jej poszukam, ale jeszcze nie wiem. Trochę się obawiam.

      Usuń
    2. Tak, to chyba to. Opis wydaje się znajomy.
      Nie namawiam. Treść jest okropna. Ja przeczytałam ja trochę niewiadoma tego jak temat zostanie przedstawiony. Nie można jednak odmówić jej tego, że to dobrze napisana książka

      Usuń
    3. Zdecydowanie przesuwam to na dalszą przyszłość.

      Usuń
  9. Ja to lubię do Ciebie zaglądać, bo co jakiś czas zapodasz tytułem zupełnie nieznanym, który jak widac warto przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Nowości będę czytać, kiedy się już zestarzeją ;)

      Usuń
  10. hmm, zaintrygowała mnie ta książka!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne są takie książki, które zmuszają albo bardziej zachęcają nas do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie do końca jestem przekonana. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak dla mnie ta książka jest prawdą o zakłamaniu.
    Ludzie tak bardzo się nie lubią, że zmuszeni są zakładać różne maski, żeby nie zobaczyć własnego odbicia w lustrze.
    To lęk przed własną osobą każe nam ciągle zapętlać się w kłamstwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to bardzo ciekawa interpretacja? Trochę podobna do mojej, a jednak dała mi wiele do myślenia i nasunęła sporo nowych wniosków.

      Usuń
  14. Zaintrygowałaś mnie... okładka też jest mocna, mroczna i kusi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mroczna okładka z baaardzo mroczną zawartością.

      Usuń