Zazwyczaj
gdy opowiadasz komuś fabułę książki lub filmu, a ta fabuła
brzmi nie śmiesznie, tylko głupio, to ta książka czy film są
głupie. Zakładam, że w podobny sposób aktorzy przyjmują bądź
odrzucają role. A gdy przy opowiadaniu chichrasz się i ty i
słuchacz, można przyjąć, że historia jest śmieszna.
Przynajmniej dla dwóch osób. Pobawiłam się dziś w lektora i
poczytałam chłopu fragmenty „Oczu urocznych”. Stwierdził, że
głupie, ale kilka razy się roześmiał. Więc...
Ale
od początku. Udało mi się uzbierać punkty z ankiet i
zastanawiałam się, czy przeznaczyć je – jak zwykle – na
książki, czy spieniężyć i przelać na konto. Po długim
tentegowaniu w głowie stwierdziłam, że przymknę oczy na ok. 50
nieprzeczytanych książek patrzących na mnie z wyrzutem z regału.
Kolejna też znajdzie tam miejsce. Tylko jaka? Po kolejnym
tentegowaniu wybór padł na Martę
Kisiel,
bo wielokrotnie natykałam się na nią w sieci, a samej autorki nie
znałam. Zachwycone recenzje (zwłaszcza blogerek z egzemplarzami
od wydawnictwa) dzielę zawsze przez dwa. Albo sto. Zachwycała się
nią jednak znajoma, której opiniom wierzę, więc otworzyłam
darmowy fragment na stronie Empiku i czytam. No nawet ok, nic nie
urywa, ale w sumie wciąga, więc czytam dalej. Kiedy dotarłam do
telefonu i kozy, a potem do kozy grającej na konsoli, zdecydowałam.
Biorę! To było absurdalne jak filmy z Nielsenem. A filmy z
Nielsenem lubię, nawet na trzeźwo.
Finalnie „Oczy
uroczne” okazały się leciutką lekturką do połknięcia
w kilka godzin. Nie znaczy to jednak, że uważam je za czytadełko.
Książka zapewniła mi masę rozrywki, choć nie był to śmiech do
rozpuku, jak się początkowo spodziewałam. Nie zrywałam boków, ale miałam naprawdę sporo zabawy przy
czytaniu. I chętnie to powtórzę, zwłaszcza, że autorka pomyślała
o zamieszczeniu w książce wabika. Stworzonka przyciągającego
czytelnika/widza jak billy-bumbler w „Mrocznej Wieży” Kinga, Osioł w
„Shrecku” czy Sid w „Epoce lodowcowej”. Albo cudowny Julij w
„Aloszy Popowiczu i Tugarinie Zmieju”. Słodkie i/lub zabawne
zwierzątko (no, powiedzmy), wkomponowane w fabułę, zawsze skusi.
Jak nie, jak tak? Ja będę szukać pozostałych książek pani
Kisiel, bo kupiła mnie Bazylem.
Gadu
gadu, a może coś o samej fabule? „Oczy uroczne” to trzecia
część serii „Dożywocie”, ale nie czułam się
zbytnio zagubiona z powodu nieznajomości poprzednich części.
Bohaterką jest lekarka Oda, która mieszka na odludziu, w starym
domu bez prądu i centralnego ogrzewania. Nie jest zwykłym
człowiekiem, tylko wiłą-szaławiłą. Lepiej jej nie denerwować,
podobnie jak Rocha, który też nie jest człowiekiem, a
płanetnikiem. Bohaterów, którzy nie są ludźmi, mamy tu znacznie
więcej. Można by rzec, że ludzie tworzą dalsze tło historii, zaś
na pierwszy plan wysuwają się postaci zdecydowanie nie z tego
świata. Czają się w lesie, w cmentarnej krypcie i pod skutą lodem
taflą jeziora. Ukrywają się w snach. Zbliża się czas, w którym
nikt nie jest sobą – zimowe przesilenie. Wszystkie istoty
niebędące ludźmi czują, że stanie się coś strasznego. Oda coraz
częściej ma koszmary i zaczyna tracić nad sobą kontrolę. Na
domiar złego Roch jej unika. Nadchodzi ogromne niebezpieczeństwo,
któremu muszą stawić czoła. Czy znajdą sprzymierzeńców w tej
nierównej walce? Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? I
najważniejsze – czy Oda odkryje prawdę o swojej przeszłości?
Spędziłam
z książką pani Kisiel kilka bardzo przyjemnych godzin. Z czystym
sumieniem mogę ją polecić każdemu, kto lubi lekki, absurdalny,
ale niekoniecznie głupiutki humor.
Najważniejsze że dobrze się bawiłaś :D Możesz wyjaśnić mi ten absurdalny humor? :D
OdpowiedzUsuńPisałaś, że dla Ciebie to suchary, więc raczej nie ma sensu wyjaśniać. Mnie śmieszyło, Ciebie nie - kwestia gustu :) Oglądałaś jakieś filmy z Nielsenem? Przy czytaniu czułam się dokładnie tak samo, jak kiedy oglądałam którąś z tych komedii. Absurdalne, robiące supełek z mózgu, nie mające sensu, ale jednak z sensem. U p. Kisiel to głównie sceny z Bazylem i reakcje ludzi na "kozę". Podobała mi się też scena z karmieniem Ossy piernikiem. Kompletnie mnie rozbroiła :)
UsuńTak oglądałam ale dawno i już nie pamiętam... pamiętam za to ze mojego tatę bawiły :)
UsuńNiemniej cieszę się, że dobrze się bawiłaś bo to jest ważne :)
Podobno tylko starych ludzi śmieszą takie filmy. I kabarety, szczególnie Kabaret pod Wyrwigroszem. Kiedyś pisał tak jeden gimb i miała to być straszliwa obelga, prawie taka jak ta, że ktoś słucha muzyki z XX wieku. Wiesz, z rodzaju tych, po których długo nie możesz się pozbierać, tak jesteś sponiewierana ;) W takim razie ja muszę być baaaardzo stara. I baaaardzo mi z tym źle ;D
UsuńTeż tak myślę. Świetnie się bawiłam i już się nawet rozglądałam po sieci, czy ktoś nie ma pozostałych książek tej autorki na wymianę. Kupiłam ostatnio trzy, więc nie ma opcji kolejnych zakupów. Ale nikt nie ma, wszyscy tylko sprzedają. No nic, może w końcu trafię kiedyś do biblioteki ;)
Ten Kabaret też lubi mój Tata xD
UsuńNie stara tylko rozumiesz taki humor :)
Poszukaj w grupach książkowych :)
Ja to wiem, Ty to wiesz :) Kompletnie nie bawią mnie za to modne teraz stand upy. Ale pewnie po prostu nie rozumiem tego chamstwa i uważam je za chamstwo, a nie za wyrafinowany, cięty humor dla ogarniętych :)
UsuńMoże kiedyś, na razie aż tak mi nie zależy. Szukałam na OLX i Gumtree, tyle mi wystarczy. Nie chcę się specjalnie zapisywać do kolejnych grupek :)
NIe wiem o co chodzi i jakie standardy ale np jak oglądam komedie to niekiedy nie wiem czy śmiać się czy płakać :P
UsuńI ponownie powtórzę się... wszystko w sowim czasie :D
Stand upy. Zobacz sobie jakiś pierwszy lepszy w sieci, przetestujesz, czy to podchodzi pod Twój gust. Mnie podobały się tylko dwa, robił je Abelard Giza. A tak to obejrzałam kilka i zastanawiałam się w którym momencie ma to być zabawne.
UsuńDokładnie :)
MOże kiedyś xD
UsuńTrzeba tak jak w Kiepskich nagrać śmiech aby człowiek wiedział kiedy ma się śmiać xD
;)
UsuńCoś w ten deseń :)
A Kiepscy Ciebie bawili? xD
UsuńDawno temu tak. Tak samo jak "Allo Allo" czy "Benny Hill". Dzisiaj już nie :)
UsuńTaki absurd :)
UsuńAle to insza inszość absurdu ;)
UsuńCiekawe czy zrozumie go inteligenta osoba czy przeciwnie xD
UsuńCiekawe ;)
UsuńJak myślisz? :D
UsuńNie wiem ;) Pewnie zrozumie, kwestia tylko tego, czy będzie ją to śmieszyło :)
UsuńJa niektórych żartów nie rozumiem. Głupia jestem? xD
UsuńNie łap za słówka ;P
UsuńNie łapię. Stwoerdzam fakt :D
UsuńJa też nie ogarniam niektórych żartów. Takie życie ;)
UsuńGramu w tej samej drużynie ;D
Usuń:)
UsuńZmykam na miasto, trzymaj się i do napisania później. Najpewniej jutro :)
A zmykaj, pomykaj... zrelaksuj się.. moze zajdziesz do biblioteki? :D
UsuńMiłego dnia i do napisania potem
Buziaki :*
Było kulturalnie i miło, jak zawsze :)
UsuńŻadnych wrażeń? :)
UsuńZawsze jest dużo wrażeń, choć tylko siedzimy i rozmawiamy :)
UsuńWasze rozmowy musza być interesujące... miło spędzacie czas... w miłym towarzystwie zawsze tak jest :)
UsuńTo prawda. Dobre towarzystwo to podstawa :)
UsuńNo właśnie... chciałabym tak się zrelaksować...
UsuńJa dalej trzymam kciuki, żeby Ci się udało z tym Zamościem :)
UsuńDziękuję <3
UsuńBardzo chciałabym wyciągnąć Mamę bo w tym temacie to mamy podobne zainteresowania ale nie wiem jak to będzie
Jak coś, to się pochwal :)
UsuńObecnie nie ma czym i nie wiem kiedy to się zmieni... ;)
UsuńSzklanka jest do połowy pełna, nie pusta. Pamiętaj ;)
UsuńZawsze?
UsuńKwestia perspektywy. Czasem chce się ją widzieć do połowy pustą, ale dobrze to w sobie zwalczyć.
UsuńCzasem człowiek widzi ją całą pustą... pełna być nie musi, jeśli coś w niej jest to jest już lepiej
UsuńSama się też nie napełni. Trzeba to zrobić za nią :)
UsuńTo też fakt..
UsuńCieszę się, że się zgadzamy w tej kwestii :)
UsuńChyba nie tylkow tym :)
Usuń:)
UsuńNa napisanie czeka artykuł o migrenie, ale że nie mam weny, idę robić obiad. Nie wiem jeszcze co, ale idę. Głód wzbiera ;)
Smacznego i miłego gotowania. Jestem ciekawa co wymyślisz.... z marchewki xD
UsuńPrzemek znowu zamówił na dowóz ;)
UsuńDało się zjeść? :D
UsuńDało, ale placki znów były bardzo średnie. Mama Kliś obiecała usmażyć je w Klisiówce, więc Przemek mi przywiezie takie dobre, domowe, od teściowej :D
UsuńO to będzie wyżerka :D
UsuńNo ja myślę :) Byle nie zapomniał jej zabrać, co się już zdarzało...
UsuńPrzypomnij :D
UsuńPrzypomnę ;)
UsuńWizja placków brzmi przepysznie :D
UsuńNawet mi nie mów... Posprzątałam, ogarnęłam mieszkanie, dwie kuwety, odsunęłam nawet kanapę, żeby sprawdzić, czy królik za nią nie nalał, wyszorowałam podłogę... W końcu idę coś zjeść. Tak to Przemek robił śniadania (zazwyczaj), a teraz? Jeśli nie chcę umrzeć z głodu, sama muszę je sobie zorganizować. To idę, pomyszkuję w lodówce ;)
UsuńJeszcze nic nie jadłaś? W brzuszku nie burczało? Oj to idź coś zjeść bo jeszcze zasłabniesz :*
UsuńJedzenie jest ważne ;)
UsuńLubisz jeść? Dla przykładu kisiel? xD
UsuńKisiel nie, budyń też nie - chyba że na drożdżówce ;) W dzieciństwie lubiłam, dziś nie tykam.
UsuńObrzydzenie? ;D
UsuńNie lubię, po prostu :)
UsuńNie no spoko;)
UsuńMuszę w końcu napisać jakąś nową recenzję, bo blog mi się zakurzy, a pod panią Kisiel to już dyskusja zupełnie odfrunie ;)
UsuńHaha... Trzeba zrobić porzadek? :D
UsuńOdświeżyć treści :)
UsuńWszystko w swoim czasie ;D
UsuńW tym tygodniu ;)
UsuńSkoro poleciłaś, to zapisuję tytuł, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli i udanego nowego tygodnia życzę:)
Dziękuję i wzajemnie :)
UsuńKocham absurdalny humor, w ogóle książki napisane z humorem. Czasem nawet śmieję się z głupich rzeczy :P Ciekawe jak zarefowałabym na tę książkę :p Chętnie przeczytałabym całą serię :)
OdpowiedzUsuńNic, tylko się przekonać :) Może jest w Twojej bibliotece, można by przeczytać bez ryzyka, że jednak nie, to nie Twój gust :)
UsuńSuper, że spędziłaś przyjemnie czas z tą książką i nawet się uśmiechnęłaś :)
OdpowiedzUsuńNawet kilka razy :)
UsuńMam tę książkę w planach już od dawna, zachęciła mnie własnie zapowiedź humoru, który kojarzył mi się z Mistrzem Pratchettem. Ale ostatnio wpadł mi w ręce zbiór opowiadań i Pani Kisiel była autorką jednego z nich. Niestety najgorszego. I entuzjazm mi spadł...
OdpowiedzUsuńPratchett... <3
UsuńMasz w planach ją kupić, czy wypożyczyć? Bo jeśli to pierwsze, mogę Ci podesłać fotki paru scen, żebyś zobaczyła, czy chcesz kupić, czy jednak nie do końca to to, co Ci pasuje. Skoro czytałaś już coś tej autorki, znasz jej styl, no ale jednak to inna książka... Może tamto opowiadanie to był wypadek przy pracy? ;)
Czytałam i zgadzam się, lekka, przyjemna i dowcipna. :)
OdpowiedzUsuńTaka, że chyba jej nie puszczę dalej, tylko sobie zostawię :)
Usuńcoś tak czuję,że to coś w moim guście!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Polecam. Nie jest idealnie w moim guście "śmiechawkowym", ale bawiłam się świetnie :)
UsuńZachęciłas mnie do tej książki
OdpowiedzUsuńTo pozostaje tylko sięgnąć i przeczytać :)
UsuńI mnie zachęciłaś, kupię ;)
OdpowiedzUsuńTo będę w takim razie czekać na opinię :)
UsuńRaczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem coś wpadnie Ci w oko :)
UsuńIle sprzecznych opinii o twórczości p. Kisiel, nawet w komentarzach... chyba sama muszę zajrzeć, bo absurd lubię, ale w granicach śmieszności, jeżeli rozumiesz , co mam na myśli ;)
OdpowiedzUsuńChyba rozumiem :) Najlepiej faktycznie przekonać się osobiście.
UsuńCzytałam "Nomen omen" i mi się podobało, natomiast do "Dożywocia" podchodziłam 3 razy i za każdym razem kończyłam gdzies w połowie :)
OdpowiedzUsuńTrzy razy zły czas albo ewidentnie to nie Twoje klimaty :)
UsuńTa seria jeszcze przede mną.
OdpowiedzUsuńTak lakonicznie to napisałaś, że nie wiadomo, czy planujesz czytać, czy po prostu stwierdzasz, że jeszcze jej nie czytałaś ;)
UsuńBrzmi nieco dziwacznie, ale intrygująco, opis trochę mi się kojarzy z "Szeptuchą" Katarzyny Bereniki Miszczuk (wyczuwam słowiańskie klimaty).
OdpowiedzUsuńTę autorkę kojarzę tylko z nazwiska. Muszę kiedyś przeczytać którąś z jej książek :)
UsuńI didn´t knew to Marta Kisiel is always interesting read about new books and new authors adarling
OdpowiedzUsuńxx
:)
UsuńJa jeszcze nie znam książek tej autorki, czytałam tylko fragment "Toń". I nawet mi się podobał! Pięćdziesiąt nieprzeczytanych książek na regale to nie tak dużo. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę szukać innych jej książek :)
UsuńWiem, ale mam tylko jeden mały regalik, więc ta 50. kłuje w oczy ;)
Do mnie trafiło. Na tyle, że wyhaczyłam ebooki po dyszce i kupiłam. I nawet mam koszulkę za Bazylem, bo kocham go miłością pierwszą, choć jego mamusia też wymiata ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że trafiło. To Twoja recenzja mnie przekonała :)
UsuńKoszulka z Bazylem jest wyczesana. Brałabym! :D
Książki jeszcze nie czytałam, ale jak wpadnie w moje ręce - chętnie zapoznam się z lekturą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Edi.
Polecam, jeśli lubisz/lubicie lekki humor :)
UsuńMoże to coś dla mnie?
OdpowiedzUsuńRaczej do posłuchania, niż czytania 😁
No, myślę, że bardzo przyjemnie by się słuchało :)
UsuńMam w planach książki tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńJa też 😁
Usuń