Kiedy otrzymałam maila z propozycją egzemplarza do recenzji, zgodziłam się bardziej z grzeczności niż chęci poznania „Jak oni pracują 2”. I tak czekałam już na jedną książkę od tego wydawnictwa (co najlepsze, nie doczekałam się!), więc stwierdziłam: co mi szkodzi? Nie znałam większości osób, z którymi autorka odbyła rozmowy, więc zastanawiałam się, co mogę wyciągnąć z wywiadów z kompletnie obcymi dla mnie ludźmi. Co mi da to, że dowiem się, jak pracuje twórca, którego nie kojarzę? Nie pomyślałam o najprostszym – wiedzę. Poszerzenie horyzontów. Impuls do poszukania w sieci informacji na temat zarówno samych artystów, jak i ich dzieł (i m.in. oglądania filmów o powstaniu K-drona).
Udzielający wywiadu zainteresowali mnie jako ludzie.
Brzmi banalnie? Może i tak, ale właśnie to zainteresowanie
popychało mnie do odkładania książki i wpisywania w wyszukiwarkę
kolejnych nazwisk. Jakie rzeźby tworzy kobieta podobna charakterem
do mnie, a jakie ta, z którą łączy mnie wyłącznie pogląd na
zmianę nazwiska po ślubie? Jakie książki powstają spod pióra
pisarza, o którym wiele słyszałam, a jakie spod pióra tego, o
którym dowiaduję się po raz pierwszy? Uśmiechałam się, czytając
o radośnie zwyczajnym związku autorki reportaży jeżących włos
na głowie. W naszym domu wygląda to identycznie – oboje pracujemy
zdalnie i często jedno przeszkadza drugiemu, bo właśnie
przeczytało coś niesamowicie ciekawego i koniecznie musi się tym
podzielić. Póki co, żadne nie ucieka do kawiarni, ale kto wie...
Podczas
lektury przypomniał mi się wywiad z Tomaszem Organkiem („Teoria opanowywania trwogi”), w którym muzyk-pisarz wypowiadał się
na temat przedziwnego niepokoju, tytułowej egzystencjalnej trwogi
gnębiącej go od lat. Jeden z internautów skwitował nonszalancko,
że on nie wie, o co chłopu chodzi. Jaka trwoga? Kiedy jemu coś nie
gra, wsiada na motor, robi rundkę i od razu mu lepiej. Tzw. zwykli
ludzie, żyjący od-do, a jako pracę rozumiejący wyłącznie
narzędzie do zarabiania na rachunki, często nie rozumieją artystów.
Parafrazując słowa znienawidzonej przez jednych, a uwielbianej przeze mnie
szkolnej lektury, zobaczą kapelusz, a nie węża trawiącego
słonia. Piękny dom będzie dla nich tym za grube miliony, nie tym z
czerwonymi okiennicami i winoroślą pnącą się po ścianie. Dla
tzw. zwykłego człowieka problemy, z jakimi borykają się artyści
(wyjątkowa wrażliwość, melancholia czy choćby brak weny), będą
wydumane, a zachowanie – niedojrzałe. Taki osobnik stwierdzi, że
„błękitne ptaki” (ewent. darmozjady) totalnie nie znają życia,
nie wiedzą, jak to jest harować na rodzinę. Ależ oczywiście, że
wiedzą! Tylko ich „harówka” wygląda zupełnie inaczej. Nie
będę tu krzyczeć jak Adaś Miauczyński z okna na hałasujących
robotników, bo opornych i tak nie przekonam, że praca może być
„tworzeniem alternatywnych przestrzeni oraz równoległych
miniświatów”. Kto wie, ten wie, jaka jest prawda.
Co
mi się rzuciło w oczy wielokrotnie? Wszelkiej maści artyści, od
pisarzy, przez malarzy po projektantów, są głodni wiedzy
(”Gromadzenie informacji to nawyk”). Cały czas się uczą i
doskonalą, wiecznie do czegoś dążą. Z tym, że cel nie jest dla
nich finałem, a jego osiągnięcie – najważniejszym elementem
złożonego procesu. Często nie umieją zwyczajnie odpoczywać, bo
„będę robić nic” to tryb obcy ich naturze. Nawet jeśli nie
pracują, i tak coś kreują albo choć planują. W końcowym
rozliczeniu nierzadko harują o wiele więcej i ciężej niż
posiadacze „prawdziwej” pracy.
Kiedy otwierałam „Jak oni pracują 2”, kojarzyłam ledwo cztery nazwiska. W trakcie czytania uświadamiałam sobie, że przecież ja znam tych ludzi! Tego reportera, tę dziennikarkę, tego pisarza, tę blogerkę... Wywiady przeprowadzone przez Agatę Napiórską to chyba pierwsza książka, która mobilizuje mnie do przeczytania szeregu innych. Spisałam wszystkich autorów i będę sukcesywnie zapoznawać się z ich twórczością. Zostałam zaintrygowana, zachęcona i zmotywowana. To chyba dobra rekomendacja?
Kiedy otwierałam „Jak oni pracują 2”, kojarzyłam ledwo cztery nazwiska. W trakcie czytania uświadamiałam sobie, że przecież ja znam tych ludzi! Tego reportera, tę dziennikarkę, tego pisarza, tę blogerkę... Wywiady przeprowadzone przez Agatę Napiórską to chyba pierwsza książka, która mobilizuje mnie do przeczytania szeregu innych. Spisałam wszystkich autorów i będę sukcesywnie zapoznawać się z ich twórczością. Zostałam zaintrygowana, zachęcona i zmotywowana. To chyba dobra rekomendacja?
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Premiera "Jak oni
pracują 2" – 30
października 2019
PS.
Jestem
bardzo ciekawa, ilu czytelników (tuszę, że głównie płci
męskiej) będzie obruszonych nagromadzeniem w treści feminatywów
;)
NIe przepadam za formą wywiadu mimo iż potrafią być one interesujące ;)
OdpowiedzUsuńFakt. Ja też jakoś specjalnie nie sięgam, ale te, które miałam okazję przeczytać, okazały się zaskakująco ciekawe :)
UsuńMoże dlatego, że na nie czekałaś? :)
UsuńNie chodzi mi o ten konkretny zbiorek :) Czytałam wywiad-rzekę z doktorem Szczytem i jeszcze parę innych opracowanych w ten sposób książek. Myślałam, że będzie to nudna rozmowa, a tu bęc, niespodzianka :)
UsuńFajne są takie miłe zaskoczenia ;)
UsuńPotwierdzam :)
UsuńMoże chodzi też o ludzi z którymi rozmawiała ze to nie szywniaki xD
UsuńMoże i to też, ale głównie zaskoczyło mnie, że te rozmowy były ciekawe, podczas gdy nastawiałam się na jakieś nudy pt. co robię rano, kiedy wstaję. Dowiedziałam się sporo o życiu tych ludzi, ich poglądach i doświadczeniach. Zaskakująco ciekawe to było jak na wywiady o pracy :)
UsuńSztuką jest wymyślić ciekawe pytania ;)
UsuńTeż. Ale nawet na ciekawe pytania możesz odpowiadać w nieciekawy sposób, więc tu obie strony musiały się wykazać :)
UsuńWybór osób też jest ważny :)
UsuńZ fajnym towarzystwem jest fajnie. Po prostu :)
UsuńWiem coś o tym jeśli chodzi o blogosferę xD
UsuńTak mówisz? ;D
Usuń:)
UsuńCo tam? :)
UsuńDziś praca wre. Mam do napisania pięć artykułów o kawie ;)
UsuńAż 5?
UsuńRozłożyłam to w miarę rozsądnie. Dziś 3, jutro 2 :)
UsuńDasz radę ;)
UsuńDam, tylko muszę się w końcu zabrać, bo jutro padnę na twarz w połowie pracy. To idę, nie ominie mnie to :/
UsuńTrzymaj kciuki!
Mam kopnąć w tyłek? :D
UsuńWskazane ;D
UsuńKopnełam idzisiaj też kopię na motywację ;D
UsuńI pomogło :D
UsuńChyba nie mój typ... ;) aczkolwiek skoro polecasz, to może się skuszę.
OdpowiedzUsuńZ naciskiem na "może" ;)
UsuńPiszesz, że wszyscy artyści są głodni wiedzy. A Haruki Murakami twierdził w którymś z wywiadów, że pisarzom nie jest potrzebna duża wiedza, wprost przeciwnie, nadmiar wiedzy przeszkadza im w tworzeniu powieści. :) A czy zdradzisz tytuł książki, na którą czekałaś?
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że oba twierdzenia są prawdziwe. No bo jednak research ważna rzecz, nie lubię (i pewnie nie tylko ja), kiedy autorowi nie chce się czegoś sprawdzić i pisze głupotki. Z drugiej strony, sama łapię się na zapominaniu o Bożym świecie, kiedy czegoś szukam. Czegoś, co przyda mi się np. w jednym zdaniu artykułu. Albo w książce, którą piszę od dziesięciu lat ;D Tak że tu zdecydowanie przydałby się złoty środek - chęć do uczenia się i poszerzania wiedzy, ale z rozsądkiem, żeby nie blokowała naszego głównego działania.
UsuńCzekałam na "Chciwość" Marca Elsberga. Pani przesłała mi w jej sprawie zapytanie (tzn. dostałam zbiorowego maila, do grupy recenzentów z listy) w poniedziałek, a we wtorek czy środę wysłała drugą wiadomość - o "Jak oni pracują 2". Wczoraj minęła premiera, a książki wciąż nie mam. Nie liczę już, że ją dostanę. Może było duże zainteresowanie i wybrała tych "większych" blogerów? Tylko po co zaczepiała malucha? ;) No nic, "Rytuały wody" od Muzy też dostałam późno, ale tu zawalił listonosz. Leniwiec jeden :/
Odnośnie Chciwości, też dostałam jej propozycję, umówiliśmy się na egz finalny, bo tych p/ premierowych nie lubię i raczej nie biore. Książkę dostałam, ale przed korektą😂 Także coś im tam szwankuje przy tym tytule😉
UsuńMoże tak być :)
UsuńJa ostatnio słucham książek.
OdpowiedzUsuńZnajdę polecany tytuł posłucham😄
Pozdrawiam serdecznie 🧡🏵️
To by było sporo słuchania :)
UsuńPozdrawiam również! :)
Jeszcze nie spotkałam sie z tą książką, ale nie wiem czy się na nia skuszę. Mam na swojej liście 30 książek oczekujących wiec pewnie troche mi to zajmie zanim przez nie przebrnę i co chwile wychodzi coś nowego. Ale super, że Ci się spodobała.
OdpowiedzUsuńZnam ten"ból" ;) Ostatnio zaczęłam robić sobie listę i coraz bardziej mi się wydłuża. Chyba to zarzucę, bo wpadnę w rozpacz ;)
UsuńPięknie nalisalas jak ta książka zmotywowala cie do poznania osob, z ktorymi przeprowadzono wywiady
OdpowiedzUsuńAż sama się zdziwiłam, ale nie ma zmiłuj. Przeczytam ich książki, bo muszę się przekonać, czy są tak dobre, jak mi się wydaje.
UsuńTo może ciekawe, inny rodzaj lektury niż na co dzień czytam:)
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Nie pomyślałabym wcześniej, a tu pozytywnie się zaskoczyłam. Bardzo ciekawa lektura, można się sporo dowiedzieć. Tym bardziej, kiedy ktoś, tak jak ja, zwraca uwagę na osobowość autora. Nie będę czytać książek niefajnych ludzi ;)
UsuńKurcze, teraz żałuję, że ja propozycję GW Foksal odrzuciłam :( Ale miałam już 4 paczki recenzenckie w drodze i bałam się, że nie podołam...
OdpowiedzUsuńJak coś, na pewno kiedyś będzie okazja. A jednak nie ma sensu brać tylu srok za ogon, bo straci się radość czytania (i recenzowania).
UsuńZnam to jak zaczynasz coś tworzysz to nagle pracujesz 3 razy więcej i od wszystkich słyszysz, że nic nie robisz. To już samo w sobie do trwogi doprowadza :P
OdpowiedzUsuńFajnie, że książka zachęca do poszukiwania wiedzy na temat różnych osób. Pewnie bym ją przeczytała gdyby tak jak Tobie przypadkiem wpadła w ręce. Na razie jednak mam co czytać a wywiady nigdy mnie zbyt mocno nie kusiły.
Od ponad siedmiu lat pracuję zdalnie i dla wielu osób to żadna praca. Ot, siedzenie w domu. Zamykali się zazwyczaj z komentowaniem, kiedy mówiłam, ile zarabiam. Bo wiesz, nieważne, co robisz, ważne, ile pieniędzy to przynosi :/ Kiedy okazuje się, że starcza nie tylko na waciki, rozmówca z kwaśną miną kończy temat (bo nie ma się do czego doczepić).
UsuńI nie chodzi mi o to, że zarabiam miliony ;) Po prostu nie jest to kilkaset złotych, czyli jakieś tam dorabianie, taka mini wrzutka do budżetu, żeby nie było, że nic nie robię ;)
"Często nie umieją zwyczajnie odpoczywać, bo „będę robić nic” to tryb obcy ich naturze. Nawet jeśli nie pracują, i tak coś kreują albo choć planują."- cholercia, widzę to ostatnio u siebie... Pracoholizm razy trzy, do potęgi!
OdpowiedzUsuńPraca na swój własny rachunek (firma) na pewno jest milion razy bardziej satysfakcjonująca niż "u kogoś", niemniej pamiętaj o rozsądku. Zdrowie najważniejsze, bez niego nic nie jest ważne :/
UsuńNie słyszałam o tej książce i niezbyt mnie ciągnie żeby się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:) Dla każdego coś innego. Nie każdy lubi taką formę.
Usuń