Na początku myślałam, że czeka mnie kolejna historia kobiety o umyśle otumanionym lekami zmieszanymi z alkoholem. Taka „Dziewczyna z pociągu” w wersji polskiej, a nawet trójmiejskiej. Znów ktoś wpadł na pomysł poprowadzenia fabuły od jednego upojenia bohaterki do drugiego, do tego wrzucił do książki traumatyczną przeszłość i brak wiary otoczenia (w tym policji) w przedstawianą przez nią wersję. To już było. Co można dodać, żeby nie wyszło, że to odgrzewany kotlet?
Na
początku tak myślałam, ale im więcej stron było za mną, tym
bardziej rosło moje przekonanie, że trafiłam na świetny thriller
psychologiczny. I to z rodzimego rynku. Ewa Przydryga zaprosiła mnie
(i pozostałych czytelników) do Gdyni, do niewielkiego pensjonatu,
do którego główna bohaterka uciekła przed przeszłością.
Chciałoby się rzec, że zaczęła nowe życie, ale w rzeczywistości
nie mogła się uwolnić od starego. Jej wspomnienia nie były
zwykłymi wspomnieniami – z pełną mocą uderzały w nią
flashbacki, doprowadzając do utraty świadomości. I rozstroju
nerwowego.
Nika
Wermer straciła w swoim życiu dwie osoby. Właściwie trzy, jeśli
wliczyć męża. Przeżyła potworną tragedię i całymi dniami
boryka się z paranoją. Wydaje jej się, że jest śledzona. Że
jej prześladowca powrócił. Przeszłość powraca też w
koszmarach. A jakby tego wszystkiego było mało, powiedzieć, że
nie ma wsparcia we własnej matce, to nic nie powiedzieć. Na
szczęście pomocnym ramieniem służy jej przyjaciółka. Choć
ostatnio Natalia buja w obłokach, bo jest zadurzona po uszy i
pochłonięta nową miłością.
O
czym jest ta historia? O tym, co się bohaterce wydaje. A wydaje jej
się, że pewnej nocy zobaczyła zamaskowanego mężczyznę
wynoszącego z jej pensjonatu kobiece zwłoki. Policja lekceważy jej
zgłoszenie, bo w wynajętym pokoju nie ma śladu po tajemniczej
mieszkance. Zapis z monitoringu zniknął. Nika była świadkiem
przestępstwa, czy dała się oszukać zamroczonemu umysłowi?
Pomimo strachu i niepewności, czy może ufać własnej intuicji,
kobieta postanawia wszcząć prywatne śledztwo i odkrywa zakłamany
świat celebrytów.
Jeśli
mam być szczera, sama kryminalna intryga niespecjalnie mnie porwała,
ale w tej książce co innego jest atutem. To piękny, wręcz
poetycki język i zgłębienie zwichrowanej psychiki człowieka,
który przeżył coś, czego nie powinno się życzyć najgorszemu wrogowi. Namacalnie czułam strach Niki.
Nie każdy pisarz potrafi uchwycić nastrój we właściwe słowa,
sprawić, aby postaci stały się żywe, ludzkie, a nie papierowe.
Polecam
„Bliżej, niż myślisz” czytelnikom lubującym się w
wolno płynącej fabule, obserwującym bohaterów i wraz z nimi
odczuwającym wszystkie emocje. Z kolei fani szybkiej akcji, krwawych
scen, a także ci, których nużą długie opisy, monologi
wewnętrzne etc. będą znudzeni. Niech sięgną po coś innego.
Za
możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu
Muza.
Jestem bardzo ciekawa. Z jednej strony cenię sobie dobrą, spokojną fabułę, ale w wielu książkach jest ona rozciągnięta aż do granic możliwości. Ciekawe jaki były mój odbiór tego tytułu.
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa :)
UsuńI teraz nie wiem czy to jest książka dla mnie, czy jednak nie. Lubię wartką akcję, ale nie pogardzę również spokojniejszym rytmem, jeśli książka ma inny atut. Ale z kolei jeśli intryga kryminalna nie jest zbyt ciekawa to obawiam się rozczarowania. No i tak sobie rozmyślam co tu robić z tą powieścią.
OdpowiedzUsuńNa dwoje babka wróżyła :) Mnie się ta książka podobała, z drugiej strony posłałam ją w świat, kiedy trafiła mi się okazja na wymianę. Tak że fajnie, ale nic mi nie urwało. Może u Ciebie byłoby podobnie :)
UsuńOtóż to :) W takim razie chyba nie będę jej szukać. Mam tyle innych, że na pewno ją czymś zastąpię.
UsuńMiałam bardzo poważny problem, żeby znaleźć w pamięci tytuł, który zrobiłby na mnie jakieś super hiper duże wrażenie w tym roku. Przeczytałam kilka naprawdę fajnych książek, ale żeby były "wow", to niezbyt.
UsuńDopiero po chwili pomyślałam o "Pacjencie" S. Fitzka. To było dobre, naprawdę dobre :)
Przeczytałam raptem 4 albo 5 książek w tym roku, więc nie będę się nawet wypowiadać, bo wśród nich też nie było pozycji, którą określiłabym jako wyjątkową. Ooo Fitzek! Super, że mi o nim przypomniałaś. Jako nastolatka poznałam dwie czy trzy jego książki i bardzo mi się podobały. Czas wrócić do twórczości Fitzka i sprawdzić czy nadal robi na mnie wrażenie :)
UsuńLiczy się jakość, nie ilość ;)
UsuńCiekawa jestem, jak będziesz go teraz odbierać. Czy wciąż ma to coś, czy to już nie to samo :)
Też się zastanawiam. Wtedy jego książki wydawały mi się szalenie oryginalne i emocjonujące. Byłam pod wrażeniem skomplikowanej fabuły i zwrotów akcji. Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać czy Fitzek ma ciągle to coś :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz uważać tak samo, a nie "co ja w nim widziałam?" :)
UsuńPierwszy raz spotykam się z tą książką in autorką. Kusi mnie ten piękny i poetycki jezyk.
OdpowiedzUsuńJęzyk robi wrażenie, naprawdę.
UsuńMam już tę książkę i za jakiś czas pewnie ją przeczytam. Nie przeszkadza mi wolna fabuła i długie opisy.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To pozostaje mi tylko czekać na przeczytanie i recenzję :)
UsuńSpróbuję a co ;)
OdpowiedzUsuńA co ;)
UsuńBrzmi wykwintnie. Bardzo pociągają mnie thrillery psychologiczne, w których główną rolę odgrywa bohater zamroczony własnymi niby-przekonaniami. Wtedy zawsze staram się poznać, czy to prawda, czy fikcja - jeśli dobrze napisana książka, zwykle się mylę. :) Z przyjemnością przeczytałabym tę propozycję, bo wydaje się więcej niż wciągająca.
OdpowiedzUsuńWciąga, ale w specyficzny sposób. Trzeba dać jej szansę, bo nie jest jak wiele z tych, które aktualnie święcą triumfy na rynku - szybkie, z akcją i masą krwi, takie, które nie pozwolą się nudzić ani na chwilę.
UsuńNiestety, ale nie dla mnie. Jednakże może kiedyś spróbuję.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś ;)
UsuńPowiem tak.... masz pomysły do robienia zdjęć :)
OdpowiedzUsuńCo do książki - na prawdę nie wiem... ostatnio jestem... nie swoja ;/
Raz na jakiś czas mi się uda ;)
UsuńNie gadaj głupot... przez cały czas ;)
UsuńZobaczysz w sobotę, kiedy pojawi się nowa recenzja. Nie zrobię już dobrego zdjęcia, bo książka pofrunęła na wymianę :)
UsuńPrzekonam się ;)
UsuńJuż niedługo ;)
UsuńLada dzień ;)
UsuńLada dzień. A natenczas idę się przygotowywać na długo wyczekiwane spotkanie z koleżanką. Miłego dnia! :)
UsuńMiłego dnia :)
UsuńJuż jutro :)
UsuńJuż jutro :)
UsuńI mnie przekonałaś :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to :)
UsuńNo i zaintrygowałaś mnie! Dopisuję sobie do listy, lubię przeplatać intensywniejsze kryminały z tymi mocnymi w wolniejszej wersji. ;)
OdpowiedzUsuńTo w takim razie będę czekać na Twoją opinię, kiedy już przeczytasz :)
UsuńOstatnio czytuję wiele dobrego o tej autorce. Nie wiem jednak czy się skuszę w najbliższym czasie na poznanie tej konkretnej książki, bo ostatnio mam ochotę na lżejsze lektury, bardziej nieskomplikowane. Ale będę miała miała ją na uwadze, skoro tak polecasz ;)
OdpowiedzUsuńJeśli nie teraz, to może kiedyś, kiedy będzie odpowiedni moment, pora i ochota :)
UsuńTa książka jest tak różnie przez ludzi odbierana, że już jakiś czas temu zapisałam ją na swojej liście. Ostatnio negatywne zdanie usłyszałam od Karoliny Wójcik (autorki), którą bardzo lubię, Ty z kolei polecasz - jak nic muszę przeczytać ;D
OdpowiedzUsuńSama będziesz wiedzieć najlepiej, czy Ci podejdzie, czy nie :)
UsuńZachęciłaś mnie, bo ja właśnie nie lubię książek z szybką akcją i krwawymi fabułami, cenię za to piękny język i pogłębione portrety bohaterów. :) Nika to skrót od Dominiki?
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nie wiem? Nie pamiętam, czy było to wyjaśnione. Recenzję wstawiłam teraz, a książkę przeczytałam już jakiś czas temu.
UsuńMyślę, że wspomniany motyw otumanionego umysłu jest na tyle obszerny, że można na nim zbudować niejedną ciekawą historię - osobiście lubię się zastanawiać, czy jakieś zdarzenie miało miejsce, czy tylko się głównemu bohaterowi wydawało, ale pod warunkiem, że autor prowadzi fabułę na tyle umiejętnie, że nie domyślam się zakończenia po kilku pierwszych rozdziałach. Ps.podoba mi się oprawa tego zdjęcia, wyszło dość oryginalnie :)
OdpowiedzUsuńUdało mi się trafić na kilka tytułów, przy których czytaniu byłam tak pijana czy przyczadzona jak bohater/ka. Tak to było opisane :)
UsuńDziękuję, czasem mi wyjdzie ;)