niedziela, 11 października 2020

"Morderców tropimy w czwartki" Richard Osman (recenzja przedpremierowa)

Są takie książki, które kupują mnie od pierwszych stron. Przeczytam jedną i wiem, że będę sięgać po kolejne tytuły danego autora. Kiedy skończyłam „Smażone zielone pomidory”, przez kilka miesięcy kompletowałam dzieła Fannie Flagg, aż kupiłam wszystkie. Kiedy skończyłam „Morderców tropimy w czwartki”, nabrałam pewności, że cokolwiek napisze twórca tej książki, z pewnością zdobędę to, przeczytam i będę mieć na półce. Nie wymienię, nie sprzedam, co najwyżej komuś pożyczę (i będę pilnować, żeby oddał). Poza tym nie bez powodu przywołałam Fannie. Jeśli, tak jak ja, pokochaliście atmosferę Elmwood Springs i chętnie uściskalibyście ciocię Elner, zapraszam Was na Osiedle dla Seniorów Coopers Chase.

2020 wciąż trwa, ale i tak napiszę, że to najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku. I bardzo, bardzo się cieszę, że się po nią zgłosiłam, mimo wahań i obaw, że trafię na infantylną historyjkę, która wprawi mnie w zażenowanie, zamiast rozśmieszyć. Nie będę przeczyć, że byłam nieco uprzedzona, ale tym większa jest moja radość, że spotkało mnie tak przyjemne rozczarowanie. „Zakochałem się w tej książce”, „Bardzo inteligentna i zabawna. Wręcz nieprzyzwoicie dobra”, „Fascynująca! Fani zagadek kryminalnych będą zachwyceni”, „Uwielbiam tę powieść! Jest ciepła i mądra. To błyskotliwe ostrzeżenie, by nigdy nie lekceważyć poczciwych staruszków”. Zgadzam się z każdą opinią na okładce. Ale...

Richard Osman napisał książkę, którą uznano za komedię kryminalną, z czym osobiście mam trochę problem. Nie zrozumcie mnie źle, ona śmieszy na wiele sposobów (przede wszystkim humorem językowym) i jest naprawdę świetną rozrywką. Poznajemy bohaterów, którzy co czwartek przez dwie godziny poświęcają się niewyjaśnionym morderstwom sprzed lat. Głównie dla własnej satysfakcji, bazując na półlegalnie (i nielegalnie) zdobytych aktach. Aby nikt nie zakłócał im spotkań, zajęcia noszą nazwę „Opera japońska – dyskusje”. Kiedy ginie dwoje ludzi związanych z rozbudową osiedla, a do tego okazuje się, że w pewnym grobie jest ponadprogramowy gość, Czwartkowy Klub Zbrodni czuje, że dostał „prawdziwe zadanie”. Czteroosobowy zespół wiekowych detektywów-tylko częściowo-amatorów nie zawaha się przed niczym, żeby dotrzeć do prawdy. Nawet jeśli sprawa wymaga udawania zakonnicy, blokowania drogi koparkom przy pomocy leżaków czy subtelnego szantażu.

Jakie macie dowody, oprócz nieoficjalnego przyznania się do winy, jakie usłyszeliście od nas dziś wieczorem? Oraz czwórki podejrzanych, którzy z radością staną przed sądem i z uśmiechem na twarzach będą udawać, że pomylili sędzię z własną wnuczką, i pytać, dlaczego ich częściej nie odwiedza. (…) Nikt nie pójdzie do więzienia, nikomu nie wlepią grzywny ani nawet nie zmuszą, by w ramach prac społecznych zbierał śmieci na poboczu drogi.

- Nie z moim kręgosłupem – wtrąca Ron”.

Jak na osobę dość cyniczną z natury, bywam zaskakująco głodna ludzkiej życzliwości i bezinteresownego dobra. Pewnie dlatego tak ujęła mnie twórczość Fannie. I dlatego tak dobrze się czułam, obserwując mieszkańców Coopers Chase czy słuchając ich rozmów. Zabawnych przekomarzań, błyskotliwych komentarzy, dialogów na tematy nieistotne dla świata młodych. Aż chciałoby się mieć te 50 lat więcej (i mnóstwo pieniędzy), aby móc do nich dołączyć.

Zatem skąd to „ale”? Poza sarkazmem, ironią i humorem a'la ciocia Elner Richard Osman wplótł do fabuły liczne refleksje o jesieni życia. O codzienności, w której każdy umie robić zastrzyki, a ciało zawodzi coraz bardziej. O strachu, że któregoś dnia zawiedzie umysł. O kruchości relacji w świecie, w którym pamięć, przyjaźń czy miłość może zdmuchnąć demencja albo śpiączka. O tym, że warto ćwiczyć mózg, ale zbyt odległe plany nie mają sensu. Lepiej pogodzić się z tym, co nieuchronne, mimo że będzie mu towarzyszyć rozpacz i samotność. A niekiedy trzeba pozwolić innym decydować o czasie i rodzaju pożegnania.

To wspaniała, mądra i wzruszająca książka. Nie chciałabym, żeby została źle oceniona tylko dlatego, że ktoś wrzuci ją do niewłaściwej szufladki. To nie enta z kolei wtórna komedia kryminalna, jedna z wielu, które błysną premierą i znikną po miesiącu. Jest czymś dużo więcej.

Premiera: 14 października 2020

Za możliwość przeczytania przedpremierowego egzemplarza bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.

48 komentarzy:

  1. czaję się na nią mocno! kusi mnie samym tytułem!
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że jest taka obszerna. Mały grubasek. I tak planuję ją przeczytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak wyszła na zdjęciu, nie jest jakoś strasznie okazała. Średnio duża, powiedziałabym ;) A do czytania zachęcam.

      Usuń
  3. Coraz bardziej kusi mnie ta książka i jak będę miała okazję to na pewno po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poszukm w bibliotece jak sie juz pojawi i zobacze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się naprawdę interesująco - przeczytam na pewno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kupiło mnie to porównanie do Fannie Flagg ;). Będę czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy czytaniu często mi się przypominała. Czułam się, jakbym siedziała z kilkoma ciociami Elner i się im przysłuchiwała ;)

      Usuń
  7. Heh no i jest ❤ opinia Twoja taka jak moja. Lubimy dobre kryminały

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się super książka, autora nie znam, ale chętnie poznam i jeśli będę mieć możliwość to sięgnę po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spodoba Ci się tak samo jak mnie :)

      Usuń
  9. Skoro podczas czytania tej książki chce się być starszym o kilkadziesiąt lat, rzeczywiście musi być dobra. :) A staruszków rzeczywiście się lekceważy, choć w niejednym starym ciele kryje się sprawny mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dla niektórych starość zaczyna się już po 30. a gdzie reszta życia? Co taki no. 80-latek ma powiedzieć, kiedy słyszy narzekania dwudziestki, żeby młodość jej minęła? Może tylko parsknąć śmiechem :)

      Serio, miałam takie poczucie, że chciałoby się posiedzieć z bohaterami, ale mam jeszcze za mało lat (i zdecydowanie za mało pieniędzy), żeby sobie na to pozwolić ;)

      Usuń
  10. No i nakłoniła po raz kolejny :P. Już się zaczęłam spotykać z tą książką na blogach, choć opinie były różne to trochę mnie kusiła. Staruszkowie jednak mają to coś w sobie :D. Dobrze, że oprócz dobrego humoru niesie ze sobą dużo mądrości.
    Też tak mam, ze jak pokocham danego autora to muszę nazbierać całą kolekcję jego książek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też widziałam różne opinie, w tym rozczarowane. Ludziska nastawili się na zarykiwanie ze śmiechu co strona, a tu klops. To nie ta bajka, zdecydowanie :)

      Usuń
  11. Ja dziś odbieram ją z paczkomatu. Już nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać :) Dawno,l żadna książka mnie tak nie zaintrygowała. Super, że tobie się spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twojej opinii. Niech się świetnie czyta :)

      Usuń
  12. Wow, ale pozytywna recenzja. Nie słyszałam wcześniej ani o autorze, ani o tytule, dlatego dziękuję za informację. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej komedii kryminalnej, dlatego myślę, że ta będzie idealnym początkiem. Dam znać, jak już wpadnie w moje ręce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będę czekać! :) U mnie mało brakowało, a nie zdecydowałabym się na nią przez obawę, że znowu rozczaruję się tym gatunkiem. I bym później żałowała :)

      Usuń
  13. Po takiej recenzji trudno książki nie przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, czuję się bardzo, bardzo skuszona! :)
    Wspaniała recenzja, tytuł zapisuję sobie do listy czytelniczej! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
    2. A może możesz mi polecić coś takiego typowego na jesienne wieczory? :)
      Coś tak w sam raz pod kocyk :)

      Usuń
    3. Dla mnie taką ciepłą lekturą jest niewątpliwie książka Fannie Flagg pt.: "Smażone zielone pomidory". To cudo, ogrzewające jak gorąca herbata, kot na kolanach i kaloryfer za plecami :)

      Usuń
    4. Słyszałam, ale nie czytałam chyba w końcu muszę po nią sięgnąć :D
      Jestem bardzo ciekawa twojej sukienki! Mam nadzieję, że jest idealna <3

      Usuń
    5. Polecam całym sercem :)

      Kiedy wysłałam zdjęcie koleżance, odpisała z pytaniem, czy będę szukać czegoś lepszego, tak że tego ;) Palnęła bez zastanowienia, w każdym razie mnie się podoba :)

      Usuń
    6. Każda z nas ma inny gust, ale to, że coś jest wyjątkowe nie znaczy że nie jest dobre. Gdybym ja miała wybrać sukienkę, na pewno też zadziwiłaby innych :D Ale przede wszystkim musiałaby trafić w moje serce :D

      Usuń
    7. I o to chodzi, to Tobie ma się podobać i Ciebie oczarować :)

      Usuń
  15. Dobra, przekonałaś mnie, chociaż zupełnie,ale to zupełnie do mnie nie trafiała wcześniej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj waj, żeby nie wyszło jak z "Na progu zła" ;D Wiesz, że mamy różne poczucie humoru - mnie np. nie przypadła do gustu "Zbrodnia i kara(ś)", a Tobie się podobało. Więc w tej sytuacji jakby co, to ja umywam łapki, żeby nie było na mnie ;)

      Usuń
  16. Tak jest właśnie ze jak raz coś świetnego przeczytamy danego autora to chcemy więcej i więcej

    OdpowiedzUsuń
  17. Po takiej rekomendacji aż mam ochotę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Raczej nie jest to książka, którą bym przeczytała, ale z wielką chęcią sprezentuję ją komuś na gwiazdkę!

    OdpowiedzUsuń