Są takie książki, które kupują mnie od pierwszych stron. Przeczytam jedną i wiem, że będę sięgać po kolejne tytuły danego autora. Kiedy skończyłam „Smażone zielone pomidory”, przez kilka miesięcy kompletowałam dzieła Fannie Flagg, aż kupiłam wszystkie. Kiedy skończyłam „Morderców tropimy w czwartki”, nabrałam pewności, że cokolwiek napisze twórca tej książki, z pewnością zdobędę to, przeczytam i będę mieć na półce. Nie wymienię, nie sprzedam, co najwyżej komuś pożyczę (i będę pilnować, żeby oddał). Poza tym nie bez powodu przywołałam Fannie. Jeśli, tak jak ja, pokochaliście atmosferę Elmwood Springs i chętnie uściskalibyście ciocię Elner, zapraszam Was na Osiedle dla Seniorów Coopers Chase.
2020 wciąż trwa, ale i tak napiszę, że to najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku. I bardzo, bardzo się cieszę, że się po nią zgłosiłam, mimo wahań i obaw, że trafię na infantylną historyjkę, która wprawi mnie w zażenowanie, zamiast rozśmieszyć. Nie będę przeczyć, że byłam nieco uprzedzona, ale tym większa jest moja radość, że spotkało mnie tak przyjemne rozczarowanie. „Zakochałem się w tej książce”, „Bardzo inteligentna i zabawna. Wręcz nieprzyzwoicie dobra”, „Fascynująca! Fani zagadek kryminalnych będą zachwyceni”, „Uwielbiam tę powieść! Jest ciepła i mądra. To błyskotliwe ostrzeżenie, by nigdy nie lekceważyć poczciwych staruszków”. Zgadzam się z każdą opinią na okładce. Ale...
Richard Osman napisał książkę, którą uznano za komedię kryminalną, z czym osobiście mam trochę problem. Nie zrozumcie mnie źle, ona śmieszy na wiele sposobów (przede wszystkim humorem językowym) i jest naprawdę świetną rozrywką. Poznajemy bohaterów, którzy co czwartek przez dwie godziny poświęcają się niewyjaśnionym morderstwom sprzed lat. Głównie dla własnej satysfakcji, bazując na półlegalnie (i nielegalnie) zdobytych aktach. Aby nikt nie zakłócał im spotkań, zajęcia noszą nazwę „Opera japońska – dyskusje”. Kiedy ginie dwoje ludzi związanych z rozbudową osiedla, a do tego okazuje się, że w pewnym grobie jest ponadprogramowy gość, Czwartkowy Klub Zbrodni czuje, że dostał „prawdziwe zadanie”. Czteroosobowy zespół wiekowych detektywów-tylko częściowo-amatorów nie zawaha się przed niczym, żeby dotrzeć do prawdy. Nawet jeśli sprawa wymaga udawania zakonnicy, blokowania drogi koparkom przy pomocy leżaków czy subtelnego szantażu.
„Jakie macie dowody, oprócz nieoficjalnego przyznania się do winy, jakie usłyszeliście od nas dziś wieczorem? Oraz czwórki podejrzanych, którzy z radością staną przed sądem i z uśmiechem na twarzach będą udawać, że pomylili sędzię z własną wnuczką, i pytać, dlaczego ich częściej nie odwiedza. (…) Nikt nie pójdzie do więzienia, nikomu nie wlepią grzywny ani nawet nie zmuszą, by w ramach prac społecznych zbierał śmieci na poboczu drogi.
- Nie z moim kręgosłupem – wtrąca Ron”.
Jak na osobę dość cyniczną z natury, bywam zaskakująco głodna ludzkiej życzliwości i bezinteresownego dobra. Pewnie dlatego tak ujęła mnie twórczość Fannie. I dlatego tak dobrze się czułam, obserwując mieszkańców Coopers Chase czy słuchając ich rozmów. Zabawnych przekomarzań, błyskotliwych komentarzy, dialogów na tematy nieistotne dla świata młodych. Aż chciałoby się mieć te 50 lat więcej (i mnóstwo pieniędzy), aby móc do nich dołączyć.
Zatem skąd to „ale”? Poza sarkazmem, ironią i humorem a'la ciocia Elner Richard Osman wplótł do fabuły liczne refleksje o jesieni życia. O codzienności, w której każdy umie robić zastrzyki, a ciało zawodzi coraz bardziej. O strachu, że któregoś dnia zawiedzie umysł. O kruchości relacji w świecie, w którym pamięć, przyjaźń czy miłość może zdmuchnąć demencja albo śpiączka. O tym, że warto ćwiczyć mózg, ale zbyt odległe plany nie mają sensu. Lepiej pogodzić się z tym, co nieuchronne, mimo że będzie mu towarzyszyć rozpacz i samotność. A niekiedy trzeba pozwolić innym decydować o czasie i rodzaju pożegnania.
To wspaniała, mądra i wzruszająca książka. Nie chciałabym, żeby została źle oceniona tylko dlatego, że ktoś wrzuci ją do niewłaściwej szufladki. To nie enta z kolei wtórna komedia kryminalna, jedna z wielu, które błysną premierą i znikną po miesiącu. Jest czymś dużo więcej.
Premiera: 14 października 2020
Za możliwość przeczytania przedpremierowego egzemplarza bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
czaję się na nią mocno! kusi mnie samym tytułem!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Nie wiedziałam, że jest taka obszerna. Mały grubasek. I tak planuję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Może tak wyszła na zdjęciu, nie jest jakoś strasznie okazała. Średnio duża, powiedziałabym ;) A do czytania zachęcam.
UsuńCoraz bardziej kusi mnie ta książka i jak będę miała okazję to na pewno po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo polecam :)
UsuńPoszukm w bibliotece jak sie juz pojawi i zobacze :)
OdpowiedzUsuńMożna i tak ;)
UsuńNo pewnie :)
UsuńI albo w te, albo we wte. Spodoba się albo nie podejdzie ;)
UsuńTrzeba sprawdzić :)
UsuńTeż tak sądzę ;)
UsuńZapowiada się naprawdę interesująco - przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńKupiło mnie to porównanie do Fannie Flagg ;). Będę czytać!
OdpowiedzUsuńPrzy czytaniu często mi się przypominała. Czułam się, jakbym siedziała z kilkoma ciociami Elner i się im przysłuchiwała ;)
UsuńHeh no i jest ❤ opinia Twoja taka jak moja. Lubimy dobre kryminały
OdpowiedzUsuńTa jest! :D
Usuń😊❤👍
Usuń:)
UsuńZapowiada się super książka, autora nie znam, ale chętnie poznam i jeśli będę mieć możliwość to sięgnę po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się tak samo jak mnie :)
UsuńIntryguje mnie ta książka
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, bo to fajna książka :)
UsuńSkoro podczas czytania tej książki chce się być starszym o kilkadziesiąt lat, rzeczywiście musi być dobra. :) A staruszków rzeczywiście się lekceważy, choć w niejednym starym ciele kryje się sprawny mózg.
OdpowiedzUsuńTak, dla niektórych starość zaczyna się już po 30. a gdzie reszta życia? Co taki no. 80-latek ma powiedzieć, kiedy słyszy narzekania dwudziestki, żeby młodość jej minęła? Może tylko parsknąć śmiechem :)
UsuńSerio, miałam takie poczucie, że chciałoby się posiedzieć z bohaterami, ale mam jeszcze za mało lat (i zdecydowanie za mało pieniędzy), żeby sobie na to pozwolić ;)
No i nakłoniła po raz kolejny :P. Już się zaczęłam spotykać z tą książką na blogach, choć opinie były różne to trochę mnie kusiła. Staruszkowie jednak mają to coś w sobie :D. Dobrze, że oprócz dobrego humoru niesie ze sobą dużo mądrości.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, ze jak pokocham danego autora to muszę nazbierać całą kolekcję jego książek <3
Też widziałam różne opinie, w tym rozczarowane. Ludziska nastawili się na zarykiwanie ze śmiechu co strona, a tu klops. To nie ta bajka, zdecydowanie :)
UsuńJa dziś odbieram ją z paczkomatu. Już nie mogę się doczekać, aż zacznę ją czytać :) Dawno,l żadna książka mnie tak nie zaintrygowała. Super, że tobie się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojej opinii. Niech się świetnie czyta :)
UsuńWow, ale pozytywna recenzja. Nie słyszałam wcześniej ani o autorze, ani o tytule, dlatego dziękuję za informację. Nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej komedii kryminalnej, dlatego myślę, że ta będzie idealnym początkiem. Dam znać, jak już wpadnie w moje ręce. :)
OdpowiedzUsuńTo będę czekać! :) U mnie mało brakowało, a nie zdecydowałabym się na nią przez obawę, że znowu rozczaruję się tym gatunkiem. I bym później żałowała :)
UsuńPo takiej recenzji trudno książki nie przeczytać! :)
OdpowiedzUsuń;) Cieszy mnie to :)
UsuńOj, czuję się bardzo, bardzo skuszona! :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja, tytuł zapisuję sobie do listy czytelniczej! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
:)
UsuńPozdrawiam również! :)
A może możesz mi polecić coś takiego typowego na jesienne wieczory? :)
UsuńCoś tak w sam raz pod kocyk :)
Dla mnie taką ciepłą lekturą jest niewątpliwie książka Fannie Flagg pt.: "Smażone zielone pomidory". To cudo, ogrzewające jak gorąca herbata, kot na kolanach i kaloryfer za plecami :)
UsuńSłyszałam, ale nie czytałam chyba w końcu muszę po nią sięgnąć :D
UsuńJestem bardzo ciekawa twojej sukienki! Mam nadzieję, że jest idealna <3
Polecam całym sercem :)
UsuńKiedy wysłałam zdjęcie koleżance, odpisała z pytaniem, czy będę szukać czegoś lepszego, tak że tego ;) Palnęła bez zastanowienia, w każdym razie mnie się podoba :)
Każda z nas ma inny gust, ale to, że coś jest wyjątkowe nie znaczy że nie jest dobre. Gdybym ja miała wybrać sukienkę, na pewno też zadziwiłaby innych :D Ale przede wszystkim musiałaby trafić w moje serce :D
UsuńI o to chodzi, to Tobie ma się podobać i Ciebie oczarować :)
UsuńDobra, przekonałaś mnie, chociaż zupełnie,ale to zupełnie do mnie nie trafiała wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńAj waj, żeby nie wyszło jak z "Na progu zła" ;D Wiesz, że mamy różne poczucie humoru - mnie np. nie przypadła do gustu "Zbrodnia i kara(ś)", a Tobie się podobało. Więc w tej sytuacji jakby co, to ja umywam łapki, żeby nie było na mnie ;)
UsuńTak jest właśnie ze jak raz coś świetnego przeczytamy danego autora to chcemy więcej i więcej
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńPo takiej rekomendacji aż mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie jest to książka, którą bym przeczytała, ale z wielką chęcią sprezentuję ją komuś na gwiazdkę!
OdpowiedzUsuńTeż dobry pomysł :)
Usuń