niedziela, 31 października 2021

"Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci z całego świata" Ana Cristina Herreros

W okresie 31 października – 1 listopada Celtowie świętowali zakończenie żniw oraz roku. Miała wtedy miejsce wigilia Samhain, z której wywodzi się późniejsze święto Halloween. Jedno i drugie skupia się na czczeniu przodków, choć każde nieco inaczej. W tym samym czasie na terenach słowiańskich obchodzono Dziady, również polegające na wspominaniu zmarłych. Zostawiano im jedzenie na grobach oraz palono świece, aby duchy mogły łatwiej odnaleźć drogę do domu. Ogień miał też za zadanie ogrzewać zbłąkane dusze i odpędzać złe moce. Tak tak, te świece to dzisiejsze znicze. Zaś ostatni dzień października to idealna okazja do poruszenia tematu Tej, o której się nie mówi.

Na początku była Śmierć”.

W zależności od tego, w co wierzymy, za ostatnim złapanym oddechem nie ma nic lub jest przejście do innego świata. Chrześcijańskie niebo, islamska Dżanna, słowiańska Nawia, Kraina Wiecznych Łowów rdzennych mieszkańców Ameryki czy nordycka Walhalla – wiele nazw, ta sama niewiadoma. Ludzkość nigdy nie chciała ograniczać się do jednego ziemskiego życia, więc tworzyła przeróżne zaświaty. Władcy wędrowali w nie z całymi orszakami, a biedakom musiał wystarczyć dół w ziemi. Na szczęście o wiele wcześniej niż ludzkość istniało coś, co nie przejmowało się konwenansami, tytułami ani bogactwem.

Nikt nie ucieknie przed jej mocą – jest ona jedynym przejawem równości w świecie despotycznych władców i sztywnych klas, gdzie prawie niemożliwa jest jakakolwiek zmiana społeczna. To śmierć nieuchronna, która potrafi czekać, ale zawsze wypełnia swoje zadanie, śmierć sprawiedliwa, która kiedyś zabierze nas wszystkich (ponieważ nie odróżnia bogatych od biednych i wszystkich traktuje jednakowo)”.

O tym właśnie opowiada przecudnie, bajecznie wręcz wydana książka „Nieunikniona. Baśnie Matki Śmierci z całego świata”. Tutaj mała przerwa na zachwyt. Kiedy tylko ją zobaczyłam, wiedziałam, że trafi na moją półkę. Jest po prostu prześliczna! Choć ma zaledwie 270 stron (plus spis źródeł), wydaje się cegłą, co jest zasługą solidnej twardej okładki oraz grubych kartek. Wydawnictwo podaje, że to pozycja dla dzieci w wieku 9-12 lat, ewentualnie 9-100 lat. W każdym razie czcionka jest odpowiednio duża, w sam raz dla maluchów – lub osób ze słabym wzrokiem. Same baśnie są króciutkie, jedna-dwie strony, czasem więcej. W środku znajdziemy też niesamowite, nieco mroczne, ale zawsze piękne ilustracje autorstwa Marcina Minora. I tu muszę nadmienić, że czuję się trochę zawiedziona ich liczbą. Jakbym otworzyła paczkę chipsów. Zakładałam, że będzie ich więcej, a jest raptem... kilka?

Skupmy się jednak na zaletach, bo to one dominują. Ana Cristina Herreros zebrała 44 historie z różnych zakątków świata. To opowieści z różnych czasów i miejsc, od marokańskich, azteckich, buszmeńskich, przez arabskie, chińskie, asyryjsko-babilońskie, po tybetańskie czy inuickie. Opisują śmierć prostymi słowami, jako towarzyszkę życia, akuszerkę oraz przyjaciółkę. Jako istotę sprawiedliwą, której nie da się oszukać. Czasem można próbować, czasem nawet da się ją przechytrzyć (i np. uwięzić na gruszy), ale ostatecznie musi wygrać, bo bez niej świat nie może istnieć. Baśnie przypominają, że śmierć to nauczycielka i matka. Bez śmierci nie ma życia – tak jak bez życia nie ma śmierci.

Jestem zachwycona tą książką. Nie tylko jej formą wizualną, ale i przesłaniem. Myślę, że to znakomita lektura dla dzieci, dająca mądrym, otwartym rodzicom mnóstwo tematów do rozmów. Dzięki niej można w przystępny sposób wytłumaczyć maluchom, na czym polega proces umierania. Oczywiście nie mam tu na myśli aspektu fizjologicznego, a bardziej odchodzenia, znikania z życia dziecka członków rodziny czy ukochanych zwierzaków.

Owe pradawne baśnie pokazują nam śmierć nie jako przeciwieństwo życia, lecz jako jego zwieńczenie; mówią nam o śmierci, która zawsze jest przy nas i która wszystkich czyni równymi. To śmierć zupełnie inna niż ta, o której opowiadają religie monoteistyczne i która jest karą za grzech pierworodny. Ta śmierć – związana z ziemią, zasiewami i zbiorami – nie jest karą za pychę, lecz czymś tak potrzebnym jak życie, ponieważ bez niej nigdy by ono nie powstało. Życie i śmierć karmią się sobą nawzajem w niekończącym się, wiecznym kołowrocie”.

Polecam gorąco. Wszystkim, bez względu na wiek.

33 komentarze:

  1. Ciekawostka: Dziady obchodzono nie tylko jesienią, ale też na początku maja. :) Ciekawa jestem, czy znałaś wcześniej którąś z baśni zawartych w tej książce. I czy są w niej również baśnie polskie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, teraz wspomniałam tylko o jesiennych :) Kojarzyłam kilka motywów, głównie próby zamykania Śmierci w jakimś miejscu, a później konsekwencje, jakie z tego wynikają. Znam je z baśni słowiańskich, zwłaszcza ruskich. To niesamowite, że podobne historie można znaleźć na drugim krańcu globu.

      Jest sporo baśni z naszego kontynentu, ale polskich akurat nie.

      Usuń
  2. Pierwszy raz słyszę o tej książce i brzmi ciekawie. Co prawda to nie moje klimaty, ale myślę że dzieci i młodzież moga być bardzo zainteresowane tymi historiami.

    OdpowiedzUsuń
  3. a wiesz, że chętnie bym przeczytała tę książkę?https://okularnicawkapciach.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam opowieści z różnych stron świata - nie tylko o śmierci, ale o początkach stworzenia, o tym jak być dobrym, o tym jak zdobyć mądrość. Każda opowieść jest wypadkową kultury, w której powstała, ale wszystkie pokazują nam nasz wspólny rdzeń - próbę pojęcia tego co czasem wydaje się być niepojęte. Chętnie kiedyś sięgnę po te baśnie - jeszcze nie teraz, bo stos tylko rośnie, ale może na wiosenne Dziady ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest niesamowite, ile podobnych motywów jest w tych baśniach. Różne strony świata, a tak podobne spojrzenie.

      W każdym razie bardzo polecam tę książkę. Choćby i do poczytania w maju :)

      Usuń
  5. Ta pozycja tak mnie zainteresowała, że stanęłam w konkursie na lc, by ją zdobyć. Po Twojej recenzji już wiem, że jak mi się jej nie uda wygrać to sobie zakupię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witki mi opadły, kiedy dzień po odebraniu paczki z księgarni weszłam na LC i zobaczyłam ten konkurs... Ale mogę sobie tłumaczyć, że pewnie i tak by mnie nie wybrali, bo mam mały profilek instagramowy, a pytali o niego. Trzymam mocno kciuki, żeby Ci się udało. Książka jest naprawdę świetna! :)

      Usuń
  6. Dziękuję za tą notkę - lubię tego typu książki, a bez Ciebie prawdopodobnie bym o niej nie wiedziała. Naturalnie jest już na mojej liście książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się zebranie opowieści o śmierci z różnych stron świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetny motyw. Do tego w wyjątkowo pięknej formie :)

      Usuń
  8. Widziałam już gdzieś tę książkę, ale nie miałam pojęcia, że jest dla dzieci, byłam pewna, że to takie baśnie dla dorosłych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To piękne, proste opowieści, które fajnie czyta się również dorosłym. Nie są infantylne :)

      Usuń
  9. Nie chcę być złośliwa (książka świetna) ale mnie to zawsze bawi jak Katolicy wrzeszczą, ze Halloween jest niepolskie!!! Halloween (Samhain), Dziady, Dia de los Muertos to jest praktycznie dokładnie to samo tylko dla różnych kręgów (jak Sobótka-Midsommar-Midsummer-Noc Świętojańska/Kupała) i skoro Słowianie to obchodzili (podobne) to JEST POLSKIE i kropka. Chrześcijaństwo za to nie jest, nawet nie jest rodzime europejskie, tak na marginesie, tylko przyszło ze wschodu. ,,Filar Europy", który przyszedł stosunkowo niedawno w historii kontynentu. Więc...

    Amanda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu ludzi chyba rzeczywiście nie ma wiedzy (i niespecjalnie chce się douczyć), że Halloween to bardzo stare święto, istniejące na długo przed chrześcijaństwem. A nie komercyjny badziew z USA. Zresztą może wcale nie być świętem, tylko dobrą zabawą. Podobnie jak Holi, które nie podoba się, bo "obce", a jest takie sympatyczne.

      Przypomniałaś mi, że muszę w końcu zabrać się za recenzję jednej z dwóch moich "bomb" czytelniczych. Czyli "Niesamowitej Słowiańszczyzny" :)

      Usuń
    2. No właśnie, wielu ludzi zżera ignorancja. Zresztą, wiele cudownych rzeczy zostało na świecie (Polski to nie omija specjalnie czy coś) przekształcone w komercję, aż żal ściska. Rodzinne/przyjazne święta są okazją do nabicia kabzy i tylko tyle. I nie tylko święta, nieraz całe otoczki religijne to jeden wielki marketing. Ostatni przykład to 1 listopada właśnie, tony wieńców, zniczy raz na rok i prześcigania ,,kto lepiej ubrał grób" a w roku nikt nawet nie pamięta o tych zmarłych, nie myśli, nie zajrzy. I o żyjących...

      Amanda

      Usuń
    3. Niestety nie mogę się nie zgodzić. Pokazówka...

      Usuń
  10. O rany, MUSZĘ TO PRZECZYTAĆ! Uwielbiam takie klimaty - azteckie, asyryjsko-babilońskie, tybetańskie... Tak, to coś idealnie dla mnie! Dzięki, bo prawdę mówiąc, chyba bym tę książkę przeoczyła, zwłaszcza, że w swoim życiu już trochę o śmierci czytałam i jakoś... Na razie potrzebowałam przerwy. Ale w tej wersji? To dla mnie must read. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest rewelacyjna (moim zdaniem). Tak pięknie ją wydano, że aż uśmiecha się z regału. Bardzo mi się podoba, że śmierć (właściwie Śmierć, bo zawsze to osoba) jest ukazana w taki naturalny sposób, dzięki czemu nie przeraża. Bardzo się cieszę, że na nią trafiłam, a był to zupełny przypadek. Wyświetliła mi się na stronie Empiku, kiedy przeglądałam nowości :)

      Usuń
    2. Tak to bywa, czasami naprawdę wartościowe książki wpadają na nas zupełnie przypadkiem. ;) Aż trudno powiedzieć, czy to my znaleźliśmy ją czy ona nas. :) Niedawno skończyłam "Tybetańską księgę umarłych", więc póki co chwila przerwy, ale dopisałam ją już na swoją listę i będę polować. ;)
      PS Uwielbiam osobową Śmierć, trochę jak z Pratchetta. ;)

      Usuń
    3. O tym nie pomyślałam, ale rzeczywiście to ona mnie znalazła :) Gdyby mi się nie wyświetliła, pewnie bym na nią nie trafiła, bo nie interesowałam się wcześniej tym wydawnictwem. Ma książki dla dzieci, więc... A tu ta konkretna prawie krzyczała do mnie z listy proponowanych przez Empik :)

      Usuń
  11. Cudna książka i z takim klimatem. No muszę ją koniecznie przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie też już ta książka zachwyciła wizualnie i pomysłem na tematykę. Z pewnością za jakiś czas będę chciała ją przygarnąć. Masz racje śmierć to temat dotyczący nas wszystkich. Bez znaczenia w co wierzymy na każdego z nas nadejdzie ten moment. Warto zapoznawać z nim dzieci, a że temat do łatwych nie należy, książki mogą być tu bardzo pomocne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam serdecznie ♡
    Super! Uwielbiam takie opowieści, z różnych stron świata. To bardzo interesujące. Szkoda, że wcześniej nie słyszałam o tym tytule. Nic nie szkodzi, nadrobi się :) To na pewno będzie dla mnie świetna lektura, już to czuję ^^ Dziękuję za twoją wspaniałą recenzję! :)
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam do nadrobienia. Myślę, że książka Ci się spodoba :)

      Pozdrawiam również! :)

      Usuń
  14. Śmierć jest fascynującym, choć nieco strasznym zagadnieniem: moim zdaniem ciekawe jest to, że powstało dookoła niej tyle różnych wierzeń na całym świecie, w różnych kulturach i tak powszechne jest w nich przekonanie, że to nie koniec istnienia, tylko jest coś dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Może te proste, dla niektórych wręcz prymitywne ludy miały większą wiedzę w tym temacie od nas? W każdym razie dopiero od niedawna boimy się śmierci. Niepotrzebnie.

      Usuń