Jak to swego czasu śpiewała Pidżama Porno: "Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości..." Można powiedzieć, że o tym jest ta książka - o strachu przed poddaniem się uczuciu. Bo wiek, bo skóra nie ta, bo tak nie można/nie wypada. Bo to nie ma szans, przecież on na pewno zaraz się zorientuje, że ona wcale nie jest cudowna. Tylko musi przyjrzeć się jej uważniej i zobaczyć to, co ona widzi w sobie całe życie. Ewentualnie spojrzeć na nią oczami byłej kochanki o słodkiej, pustej główce, w której nawet na moment nie zakwitnie myśl, że mogłaby zostać wymieniona na model starszy o 20 lat.
Julię poznajemy, kiedy siedzi na paryskim lotnisku i czeka na samolot do Warszawy. Obserwuje ludzi i wspomina, zarówno romans z przystojnym Aleksandrem, jak i całe swoje życie. W tym gorzkie dzieciństwo, trudne relacje z córką i wewnętrzną pustkę, towarzyszącą jej od zawsze. Czeka i myśli o tym, jak pobyt w Paryżu odmienił jej los. Ona Polka, on Rosjanin, spotkali się w jedynym mieście, w którym według niej mogą żyć razem.
W recenzjach, na jakie natrafiałam w sieci, powtarzało się poirytowanie bohaterką. Że Julia tak strasznie marudzi, że się nad sobą użala, że powinna czerpać z życia garściami i cieszyć się daną od losu szansą, a nie analizować ją z jedną nogą w tyle. W każdej chwili gotowa do wycofania się. Pal sześć, jeśli recenzująca miała świadomość, że być może rozterki bohaterki (się zrymowało) są jej obce, bo sama jest osobą młodą. Jeśli jednak brakowało jej tej refleksji, uznawała powieść za przegadaną, a Julię za komplikującą sobie życie na własne życzenie. Bo co za problem pobiegać, jeśli ktoś chce? Ma złamaną nogę? Cóż, niefart.
Mnie samej wiekowo bliżej do tytułowego kochanka niż samej bohaterki, mimo to nie miałam zbytnio problemów, żeby ją zrozumieć. Tym bardziej, że w trakcie czytania autorka podsuwała nam skrawki z przeszłości Julii, wyjaśniające jej zachowanie. Jej emocjonalny chłód i obawy. Bardzo mi się podobał sposób podawania faktów. Powieść Marii Nurowskiej trzeba czytać między wierszami, prawda nie jest w niej podana kawa na ławę, ale widać ją - wystarczy tylko się pochylić. Julia skończyła 50 lat, całe życie uważała się za szarą, nieciekawą kobietę, która nie umie kochać (nawet własnej córki). Której nie kochano. W której od dzieciństwa tkwi wiele strachu i żalu. Która nie chce powtórzyć błędu matki. Która uważa, że życie przeleciało jej między palcami i teraz nie ma już prawa (sensu?) próbować go zatrzymywać. Jest za późno. Tymczasem przystojny 30-letni Rosjanin pokochał Julię z całą namiętnością swojej słowiańskiej duszy i nie zamierza się godzić z jej nastawieniem.
Tę książkę czyta się niesamowicie szybko, ale wcale nie jest lekka. Jest smutna i gorzka, pełna wątpliwości. I przepięknych opisów miłości fizycznej, naturalnych, a jednocześnie poetyckich. Gdybym mogła, dałabym "Rosyjskiemu kochankowi" inną okładkę, poważniejszą. I zdecydowanie podpięłabym ją pod inną kategorię. "Literatura w spódnicy" kojarzy mi się z lekkimi (by nie rzec: babskimi) czytadełkami. A to jest mądra, choć nieco smutna książka. Być może trzeba do niej dojrzeć, żeby docenić. Nabrać doświadczenia i popatrzeć z dystansu. Ewentualnie... zestarzeć się.
Jak zwykle zapisuję na liście :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna Ci się spodobać :)
UsuńKsiążki nie znam, ale za to zdjęcie z kotem - super!
OdpowiedzUsuńO.
Kotek na szmatkach ;)
UsuńHmm... Czytałam "Nie całkiem do pary" z serii "Literatura w spódnicy". W zasadzie, to od kilku lat czytam tę książkę w każde wakacje (choć w tym roku jej czas jeszcze nie nadszedł) i stwierdziłam rok temu, że to nie tylko takie babskie czytadełko służące jedynie zabijaniu nudy podczas opalania, ale że jest w tym coś głębszego. Może właśnie tak ktoś te książki dobierał- pozornie infantylne, ale pod płaszczykiem banału skrywające pewną mądrość. Czytałaś może coś innego z tej serii?
OdpowiedzUsuńAle mam refleks! Nie zauważyłam komentarza :) "Nie całkiem do pary" kojarzę, tzn. tylko tytuł. Miałam swego czasu ją kupić na Allegro w ramach zakupowego szału (u jednego sprzedawcy jest caaaała maaasa książek za 1 zł. Aż grzech nie brać ;)) ale jednak wyjęłam ją z koszyka. Za bardzo się bałam, że się rozczaruję, bo będzie zbyt lekka. A może nie tyle lekka, co głupiutka. Nacięłam się ostatnio na kilka takich książek, stąd moje obawy.
UsuńNie jestem pewna, czy czytałam coś innego z tej serii. A, nie! Czytałam "Dziennik Bridget Jones", drugą część też. Według mnie obie były lekkie, ale nie głupiutkie i do dziś dobrze je wspominam :)
Chodziła mi po głowie Twoja recenzja, więc wypożyczyłam inną książkę z tej serii- "Impreza u Ralpha". Okazała się kolejną na wpół naiwną, ale jednak dającą do myślenia powieścią. Z ciekawości przejrzałam właśnie jakie inne tytuły wchodzą do serii i faktycznie- przygody Bridget też się znalazły :) ale poza tym np "Smażone zielone pomidory", "Niania w Nowym Jorku", "Seks w wielkim mieście" (nie czytałam ich, ale oglądałam ekranizacje i podobały mi się) czy "Samotność w sieci" czyli w sumie klasyki literatury kobiecej.
UsuńI niepotrzebnie mi pisałaś o tych książkach po 1zł :P Nie mogę przestać o tym myśleć :D Dotychczas trafiałam na takie oferty tylko w przypadku tytułów totalnie spoza mojego kręgu zainteresowań, ale skoro można w tej cenie dostać i coś godnego uwagi, to chyba już mogę pożegnać się z moją premią...
Nurowska tak mi nie pasuje do hasła "Literatura w spódnicy", tak bardzo, że aż nie wiem jakich argumentów użyć :D "Literatura kobieca" - już brzmi lepiej, ale taka "w spódnicy" to prawie jak "czytadełko" ;)
UsuńNa "Smażone..." ostatnio polowałam na OLX. I właśnie na te z tej spódnicowej serii ;) Znów mnie wciąga wir książkowych zakupów, ale dzielnie walczę. Tylko trzy kupiłam ;D
Nie, żebym chciała Cię sprowadzić na złą drogę ;) Ale te książki za 1zł kupuję u pana, co się nazywa bibliofilwawa. 100% pozytywnych komentarzy na Allegro, dobry stały kontakt. Sama bym chętnie znów coś u niego kupiła, ale nawet w szafie nie mam miejsca...
.
OdpowiedzUsuń