Blanka Lipińska
powinna się uczyć u tej pani. Serio serio, jeśli jakiś dosadny i
wulgarny erotyk miałby zostać zekranizowany, powinna to
być „Osaczona”, a nie jakieś tam dni. Książka wręcz
ocieka seksem, ścieka i przecieka, spływa, nabrzmiewa i wypływa.
Może i zamiast Massimo mamy Waldka, do tego z lekkim brzuszkiem,
może i zamiast Laury jest Karolina, czasem wyszczekana, ale częściej
ciapa i beksa, ale ten debiut ze stajni Lipstick Books sprawił mi
masę frajdy przy czytaniu.
Ostrzeżenie!
Achtung! Warning! Wnimanje!
Produkt może
zawierać śladowe ilości wulgaryzmów. Czytasz recenzję na własną
odpowiedzialność.
Na początek
powiem, że absolutnie nie wierzę, że ta książka jest na
faktach i że autorka wydała ją pod pseudonimem, bo... żeby
nie zaspojlerować, napiszę tylko, że musi ukrywać swoją tożsamość. Ale
pomysł jest świetny i pasuje do tego tornada, jakie czeka na
czytelnika pod okładką ze zgrabnymi kobiecymi nogami. Zdjęcie plus
opis z tyłu sugerowały mi kolejny romans o bohaterce, która ma monotonne życie i nudną pracę. Gdy myśli, że
już nic jej nie czeka, z tego marazmu wyciąga ją przystojny
nieznajomy, z którym przeżywa liczne orgazmy i masę przygód. Nie
skłamię, potwierdzając, że „Osaczona” bazuje na
takiej właśnie historii. Ale to nawet nie
ułamek rewelacji, jakimi raczy nas Pola Roxa, debiutująca z
przytupem.
Początkowo
Karolina nieco irytowała mnie biernością. Całą sobą przepraszała
świat za to, że żyje. Nie wiem czy to cecha samej autorki, czy
pisarka chciała stworzyć postać, której wkodowano, że jest
stara. Kręciłam głowa, kiedy czytałam jej refleksje z bułgarskiej plaży („To jednak trochę budujące, że pomimo tych
trzydziestu czterech lat ciągle komuś chce się zawiesić na mnie
oko”) czy późniejsze („Młodzi ludzie, a wśród nich
ja, trzydziestoparoletnia kobieta, udająca strojem i makijażem, że
jest młoda”). Magiczna trzydziestka pękła i bęc! Staruszka. Nic
tylko garsonka w ziemistym kolorze (żeby się powoli przyzwyczajać)
i wykup działki na cmentarzu.
W każdym razie
ta mentalna babcia pewnego dnia odkrywa, że mąż zdradza ją
z jej najlepszą przyjaciółką. Jakby tego było mało, Dagmara
podbiera jej nie tylko Bartka, ale i stanowisko. Zrozpaczona
Karolina rzuca wszystko: małżonka, pracę, oddaje kota pod opiekę
matce i jedzie do Gdańska, żeby spędzić trochę czasu z poznanym
w Bułgarii Waldkiem. Na pobyt składa się głównie seks,
zwiedzanie, seks, oglądanie Netflixa, seks, perspektywa nowej pracy,
seks... I to nie byle jaki. Muszę przyznać, że podobała mi się
nie tyle dosadność opisywanych scen, co bezpośredniość
bohaterki, jej brak skrępowania w dawaniu i braniu. Nie znajdziemy
tu płochej dziewoi, piekącej raczka, gdy luby ściąga jej
majteczki. Nic z tych rzeczy – Karolina bez wahania pokazuje
kochankowi, jak powinien ją pieścić. Sięga po gadżety i nie
wzbrania się przed nowymi konfiguracjami. Nie przeczytacie tu o
wojownikach o czerwonej głowie czy wilgotnej kobiecości. Tutaj są
tylko cipki, rżnięcie i ruchanie. Mnie się podobało, ale wiecie,
mnie się podoba film „Piraci” z 2005 roku ;)
Samej historii z
Waldkiem starczyłoby na książkę, ale zabawa
dopiero się rozkręca. Ledwo (w pełni zaspokojona) Karolina wraca
do Warszawy, a okazuje się, że ma na głowie CBŚ, a jej mąż chce drugiej szansy. To koniec ekscytującej
przygody? Znów jałowa praca na 18. piętrze stołecznego biurowca,
kiepski seks i partner nieuznający domowych obowiązków? Gdzie tam!
Akcja przyspiesza, a romans zmienia się w galopującą sensację z –
dosłownie i w przenośni – przekraczaniem granic.
Już dawno nie ubawiłam się tak przy książce. Jest bezpardonowa i czasem
niesmaczna (scena z Rudą... brrr!), absurdalna i nieprawdopodobna,
ale niesamowicie zabawna. Choć humor jest specyficzny i nie każdemu
podejdzie.
W pewnym momencie
agent skręcił w lewo i po kilku minutach zatrzymaliśmy się na
brzegu szerokiej rzeki.
– Co to za
rzeka? – spytałam, patrząc na leniwy nurt.
– Missouri.
– Więc to
koniec? Tutaj mnie pan zastrzeli?
– Ja
pierdolę, agent FBI rozstrzeliwujący kobietę nad rzeką... –
Fowler ukrył twarz w dłoniach. – To wszystko przez ten pieprzony
Netflix.
Polecam, ale z
rozwagą. Osobom, które nie boją się wulgaryzmów, nie mają nic
przeciw dosadnie opisanym scenom erotycznym i są otwarte na naprawdę
nietypową opowieść. Jeśli ją zekranizują, na pewno obejrzę.
Za możliwość
przeczytania przedpremierowego egzemplarza dziękuję Lipstick Books.
Premiera: 25
marca 2020
To kompletnie nie moje klimaty. Ba, ja nie cierpię takiej literatury. Więc może wytłumaczysz mi jak Ty to robisz, że przeczytałam recenzję i teraz nie dość, że żałuję odmówienia recenzji przedpremierowej, to jeszcze ustawiam przypomnienie w komórce, żeby w dniu premiery wypatrywac jej na Legimi?
OdpowiedzUsuńBo nasz kotek potrafi Ciebie skusić xD
Usuń:D
UsuńBo ta książka jest naprawdę nietypowa. Wzięłam, nie nastawiając się na nic, a raczej bez żadnych oczekiwań, a tu nie tyle, że mnie nie rozczarowała, to jeszcze zapewniła fajny wieczór :)
;)
UsuńCieszęsię :)
Usuń:)
UsuńJak się czujesz? :)
UsuńW porządku. Wczoraj miałam dużo pracy i pisania o zdalnej nauce. Dziś na lajcie pracuję przy turystyce :)
UsuńA Ty jak?
Spokój....... w pełni :)
UsuńI o to chodzi :) Ja wczoraj spędziłam bardzo miły wieczór na ploteczkach przez Skype. Sześć godzin babskich ploteczek ;D
UsuńZ kim? xD
UsuńZ dobrą duszyczką ;)
Usuń<3
UsuńWspaniała recenzja! Myślę, że to naprawdę coś dla mnie. Lubię wyraziste sceny, lubię dużo emocji i nie przeszkadzają mi nawet wulgaryzmy. Chodź jestem filmocholikiem to nie odmówiłabym takiej książce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♡
Oj tak, emocji w niej dostatek :D
UsuńRecenzja świetna i jak zawsze świetnie mi się ją czytało. Co do samej książki.. hm... no nie wiem nie boje sie wulgaryzmów tylko ich nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńMoże powinnam raczej napisać: Osobom, które nie mają nic przeciwko wulgaryzmom, nie boją się dosadnie opisanych scen ;) Albo jeszcze jakoś inaczej, mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :)
UsuńNo pewnie, że wiem.. z pewnością nie o pieniadze ;D
UsuńBynajmniej ;)
Usuń^_^
UsuńRzeczywiście to nieco dziwne, że trzydziestoczteroletnia bohaterka czuje się jak nieatrakcyjna staruszka. Więc z jednej strony jest zakompleksiona, przekonana o własnej brzydocie, a z drugiej pozbawiona zahamowań? :)
OdpowiedzUsuńMąż uważał ją za oziębłą, za to Waldemar wydobył z niej prawdziwe gejzery namiętności. Kwestia odpowiedniego partnera :)
Usuńprzeczytałabym chyba jednak :D!
OdpowiedzUsuńMoże pozytywnie człowieka zaskoczyć ;)
UsuńNie znam twórczości Blanki Lipińskiej. Skoro wulgaryzmy, to może sobie podaruję tę lekturę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, zdrówka życząc i spokoju na kolejne dni:)
Bez znajomości jej twórczości naprawdę żyje się lepiej :)
UsuńPozdrawiam również :)
Aha!
Usuń;)
UsuńChyba jednak nie moja bajka
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam na siłę :)
UsuńZastanawiałam się nad tą książką, ale bałam się, że to będzie drugie "Dobre ciastko". Zdziwiło mnie, że nie jest. Zastanowię się. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka recenzji tej książki ("Dobrego ciastka") i nawet po uśrednieniu wyszło, że... jest bardzo średnia. "Osaczona" mnie zaskoczyła, bo nie wygląda, a środek ma bardzo urozmaicony. To taki pocieszny pornosik ;D
UsuńO nie, to totalnie nie moje klimaty! Ale Twoją recenzję czyta się przyjemnie ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Tobie raczej nie podejdzie ;)
UsuńHaha... Ja lubię takie klimaty. Utwierdzilas mnie w przekonaniu, ze chce przeczytać
OdpowiedzUsuńZatem myślę, że czeka Cię sporo świetnej zabawy :)
UsuńRecenzja kusi, ale chyba jednak będę się opierać. Nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Rozumiem i nie namawiam :)
UsuńTo nie moje klimaty, a jednak mnie ujęłaś recenzją :]
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć, tzn. czytać :)
UsuńJestem jej bardzo ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to kupa dobrej zabawy :)
UsuńNa pobyt składa się głównie seks, zwiedzanie, seks, oglądanie Netflixa, seks, perspektywa nowej pracy, seks.. - to ja jednak podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNo trochę tego tu jest ;)
UsuńMyślę, że ta książka nieźle poprawi mi humor. Nie czytałam 365 dni ale Osaczoną sobie zapisuję i jak tylko dorwę to przeczytam hehe. Byle zdążyć przed trzydziestką bo potem będę za stara na takie rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńTo ja nie zdążyłam. Zdecydowanie wiekowo nie zdążyłam ;D
UsuńNie wiem ja Ty to robisz, że książki które kompletnie mnie nie interesują po twojej recenzji koniecznie chce się przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę ;)
UsuńDobra recenzja i zgadzam się z Przedmówczynią! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam również :)
Usuń