Jak wskazuje nazwa bloga, skupiam się na nim głównie na książkach. Recenzje filmów pisałam w ilościach hurtowych w okolicach 2007-2009 roku, a dziś jakoś mi się nie chce. Zresztą za dużo oglądam, żeby wszystko recenzować. Dziś jednak chciałabym zrobić wyjątek i opowiedzieć Wam o pewnym wyjątkowym dokumencie.
Od seansu minął prawie tydzień, a wciąż do niego wracam. Myślę o tych osobach, zastanawiam się, jak dalej potoczyło się ich życie. Wstawiam poniżej nie tyle recenzję, ile zapiski świeżo po seansie. Znajomi z Facebooka mieli okazję czytać je tuż po premierze, ale doszłam do wniosku, że chcę podzielić się wrażeniami również tutaj.
Obejrzałam niedawno coś pięknego. Obejrzałam dokument kręcony na balkonie, a raczej z balkonu, z kamerą skierowaną na chodnik. Półtorej godziny z małym haczykiem, zapełnione historiami tzw. zwykłych ludzi. Przechodniów speszonych widokiem kamery lub patrzących na nią śmiało, z szerokim uśmiechem. Pędzących przed siebie albo snujących się bez celu. Szczęśliwych, ale częściej smutnych. Wypalonych jak Robert, który chce być wartościowym człowiekiem i któremu bardzo ciąży jego pokuta. Samotnych jak mężczyzna, który stracił swoją wielką miłość, przedstawianą otoczeniu jako brat. Jak Jadzia tęskniąca za mężem już trzynasty rok.
Takie proste, a takie genialne – usiąść na balkonie i włączyć kamerę, a potem „tylko” zachęcać innych do dialogu.
Reżyser zamknął dwa i pół roku nagrań w półtoragodzinnym filmie (dokładnie 1:40). Nie ma tu odgórnie narzuconej fabuły, jedynie luźno połączone skrawki. Czasem jedno zdanie, a czasem dłuższa rozmowa. Początkowo przechodnie reagują zdziwieniem, niepokojem, niekiedy oddalają się szybkim krokiem albo burczą. Aż chciałoby się westchnąć: jakie to typowo nasze. Jeszcze nie wie, o co chodzi, a już nastroszone. Czego chce? Po co zaczepia (i d.upę zawraca)?
Z czasem Pan z Balkonu przestaje onieśmielać. W końcu siedzi na nim trzeci rok, stał się już elementem krajobrazu. Niektórzy sami zatrzymują się przy siatce i zaczynają rozmowę. Jednych trzeba zachęcić, przetrzymać (krępującą) ciszą, inni mówią bez namawiania. O życiu. O straconych marzeniach. O kłopotach zdrowotnych. Pan z Balkonu cierpliwie czeka. Daje czas na znalezienie odpowiednich słów. Albo na nabranie odwagi do powiedzenia czegoś, co chce być powiedziane, ale trochę się boi.
Czasami czułam skrępowanie, gdy usłyszałam coś bezlitośnie szczerego. Jak wypowiedź starszej pani o szukaniu pomysłów na śmierć. Albo innej, rozczarowanej tym, jak ułożyło jej się życie i jak nie może liczyć na wsparcie bliskich. Kiedy wyznała, że może za rok na urodziny dostanie kwiaty i świece, ścisnęło mi się serce. Obym źle ją zrozumiała. Skrępowanie czułam też po wyjawieniu przez pewną parę sekretu, mimo że towarzyszył mu śmiech obojga. Niesmak ogarnął mnie przy dwóch Prawdziwych Patriotach z flagą w ręce (11.11), co to bóghonorojczyzna, troska o własne podwórko i miłość do bliźniego. A chwilę później elgiebety, pe.dały i przepraszamy. Za brzydkie słowo przed kamerą, bo przecież nie za pogardę. Aż mi się przypomniała flaga z kilku scenek wcześniej. Polska flaga wieszana przez dozorczynię przy pomocy miotły – i kontener na śmieci w tle. Wymowne, choć nie wiem, czy zamierzone.
Przyznam szczerze, nie lubię być zagadywana, czy to na ulicy, czy gdziekolwiek indziej. Pędzę przed siebie, a zaczepiona odpowiem i chcę pędzić dalej. Gdybym to ja usłyszała pytanie pana Pawła („Dzień dobry, czy możemy przez chwilę porozmawiać?”), pewnie ucięłabym dialog w zarodku i pognała przed siebie. Dzięki temu filmowi kolejny raz przekonałam się, jak wielu ludzi choruje dziś na samotność. Obiecuję sobie, że jeśli kiedyś ktoś mnie zaczepi, nie założę od razu, że jest naciągaczem (lub seryjnym zabójcą). Kto wie, może to, że zamienię z nim parę zdań, będzie dla niego olbrzymim sukcesem – jak dla „niech będzie Agnieszka”, która przełamała swoje lęki i pociągnęła rozmowę na tyle, na ile umiała? Może będę pierwszym człowiekiem od dawna, który poświęcił danej osobie czas?
Oglądałam, wzruszałam się i nie wiedzieć kiedy zżyłam się z bohaterami. Los Roberta wprawił mnie w zadumę. Uśmiechnęłam się do małego Stanisława i pomachałam pani Annie. Kobieta z ciastkami ogrzała moje serce i spociła oczy. A Wam mocno, mocno polecam ten film.
Plakat wzięty ze strony The Balcony Movie/ Film Balkonowy.
Trailer: kliknij.
To nie dla mnie, rzadko oglądam filmy, ale mąż pewnie by obejrzał...
OdpowiedzUsuńKiedy ostatnio opisywałam tu kilka filmów, parę osób wypowiedziało się, że rzadko je ogląda (lub wcale). Mam nadzieję, że jednak ktoś się skusi, bo ten dokument jest naprawdę wyjątkowy. Ze swojej strony bardzo zachęcam - do obejrzenia tego filmu i w ogóle do filmów. Warto :)
UsuńWiem, że warto, ale jakoś trudno mi wygospodarować czas. Jak nie czytanie, to układanie puzzli, albo łażenie z aparatem po lesie i szukanie ciekawych ujęć. Ale na ten film się chyba skuszę, w końcu zbliża się majówka.
UsuńJestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń :)
UsuńBardzo chętnie obejrzę. Łozińskiego oglądałam na studiach, w ramach zajęć, ale potem trochę o nim zapomniałam i cieszę się, że napisałaś ten tekst :) Pomysł na film jest genialny w swojej prostocie, a jednak obarczony ryzykiem, że właśnie ludzie nie będą chcieli zatrzymywać się i rozmawiać. I masz rację, że to takie polskie, że niechętnie reagujemy na zaczepkę na ulicy, próbę nawiązania rozmowy. Też taka jestem. Idę dziarsko przed siebie, nie chcę z obcymi rozmawiać.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co będziesz o nim sądzić :) Mnie chodzi po głowie od momentu obejrzenia. Niby nic takiego niezwykłego, ot ludzkie życie, a jednak zapadło w pamięć.
UsuńCzasem warto się zatrzymać i porozmawiać. Tylko trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu :)
Gdzie można ten film obejrzeć? Bo nie zapytałam :)
UsuńNa pewno na HBO, bo tam właśnie oglądałam. Ale kojarzę, że pojawił się też na innych platformach. Może jest nawet na CDA i innych tego typu miejscach :)
UsuńMam HBO, więc żaden problem. Postaram się obejrzeć jakoś w niedalekiej przyszłości :)
UsuńDaj znać, jeśli/kiedy obejrzysz :)
UsuńNie ma problemu ;)
Usuń:)
UsuńRzadko oglądam filmy. Jednak po Twojej notce mam ochotę obejrzeć ten, o którym napisałaś.
OdpowiedzUsuńPolecam, całym serduszkiem :)
UsuńBardzo ciekawy projekt, myślę, że chętnie obejrzałabym ten film. Lubie prawdziwe historie, szczególnie szczere i z życia wzięte. Podziwiam reżysera za odwagę i super,że znalazł osoby, które się wypowiadały w tym filmie, bo myślę, że część z nas raczej by przeszla obok, nie odpowiadając na pytania.
OdpowiedzUsuńFajnie widać to na samym początku, kiedy kolejne osoby odmawiały odpowiedzi. Robiło się niezręcznie. Dopiero z czasem zaczęło się rozkręcać.
UsuńNaprawdę polecam Ci gorąco ten dokument :)
Film gdzieś tam mi mignął, jako propozycja do obejrzenia. Cieszę się, że z luźno połączonych skrawków udało się stworzyć bardzo udany dokument i chętnie go zobaczę, skoro polecasz. :)
OdpowiedzUsuńTo samo życie. Smutne, polskie, ale prawdziwe. Mocno polecam :)
UsuńFascynujące! Balkonowa historia skojarzyła mi się z psem na balkonie w Gdańsku - może poza ludźmi widocznymi z balkonu warto byłoby eksplorować balkon jako jakaś specyficzną przestrzeń ^^
OdpowiedzUsuńCo do rozmawiania z obcymi - to też ciekawe; zastanawiam się, jak (czy?) reżyser próbował w jakiś sposób zbudować jakieś zaufanie do siebie w potencjalnych rozmówcach.
Poszukam tego filmu, bo bardzo mnie zaintrygowałaś ^^
Obejrzałam go na HBO, ale już jest na innych platformach, więc nie powinno być problemu ze znalezieniem. Sama pewnie jeszcze do niego wrócę.
UsuńLubię takie nieszablonowe, dokumentalne produkcje.
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńMam go w planie, widziałam,że jest na HBO MAX!
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Jestem ciekawa Twojej opinii :)
UsuńAż mam ochotę obejrzeć dokument. pomysł naprawdę wyjątkowy i zastanawiam się jak ja bym zareagowała. No i tu zależy od dnia bo jestem człowiekiem bardzo lękowym z napadami powiem wprost mani. Najpewniej bym uciekła ale jest też szansa, że bym się rozgadała xD. Chociaż przyznam szczerze sam fakt występowania przed kamerą mnie przeraża. Za to staram się nie olewać ludzi, którzy mnie zagadują. Nigdy nie chcę ich olewać, obcą osobę nawet zdarzyło mi się przytulić, czasem po prostu reaguję strachem. Mimo to lubię gdy ktoś chce porozmawiać, obojętnie o czym. Nie wiem czy zbyt chaotyczna ta wypowiedź nie jest. Trudny temat z moim charakterem :)
OdpowiedzUsuńMnie też kamera przeraża. Ostatni raz udzielałam wywiadu... hm... z 20 lat temu i wciąż pamiętam ten stres. Pewnie idzie się przyzwyczaić, ale właśnie, trzeba to robić często.
UsuńTwój komentarz nie jest chaotyczny :) Czyli wychodzi na to, że dużo zależy od dnia i nastroju. Gdyby reżyser miał szczęście, mógłby wiele się od Ciebie dowiedzieć. A jeśli nie, zobaczyłby tylko Twoje plecy ;)
Dokładnie. Raczej jednak trzeba mieć dużo szczęścia, by trafić na mój przypływ odwagi :)
UsuńMoże akurat by się udało. Pan długo tam siedział ;)
UsuńObejrzę na pewno! Bardzo podobają mi się Twoje refleksje, dzięki, że je tu spisałaś! :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą ja jestem właśnie tym człowiekiem zagadywanym - ludzie lubią do mnie mówić, a ja rzadko mam serce im przerywać. Myślę, że film balkonowy doskonale by odzwieciedlał to co i ja czasami słyszę, raz na słodko, raz na gorzko...
Też mi się tak wydaje :)
UsuńCieszę się, że udało mi się zaciekawić kilka osób. Takim dobrem trzeba się dzielić i je reklamować.
Piękny.
OdpowiedzUsuńP.
To prawda.
UsuńWczoraj pierwszy raz usłyszałam o tym filmie w Antyradiu i zaciekawił mnie. Nie do końca mój klimat, ale sama forma jest na tyle nietypowa, że po prostu ciekawi mnie jak to wyszło i co ostatecznie z niej wynika.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem naprawdę warto się przekonać :)
UsuńBardzo ciekawy film, nie słyszałam o nim wcześniej. Mam ten sam problem, kiedyś pisałam o filmach, dziś już mi się raczej nie chce.. chyba też za dużo ich oglądam ;)
OdpowiedzUsuńMożna by też wpaść w jakiś przymus pisania recenzji, a to zepsułoby radość oglądania. Więc po co to robić ;)
UsuńA ten konkretny film bardzo polecam :)