wtorek, 13 sierpnia 2024

"Człowiek, który umarł dwa razy" Richard Osman

Związek Chrisa i Patrice znajdował się wciąż na bardzo wczesnym etapie – był to czas pożądania i wizyt w galeriach sztuki. Być może za pół roku pojawi się miłość i wtedy Chris będzie mógł znowu bezpiecznie przybrać na wadze. Ale teraz jest, jak jest”.

Dziś w nocy śnił mi się dom, w którym zamieszkaliśmy z Gerrym po ślubie. Otworzyliśmy jakieś drzwi, a za nimi znaleźliśmy nowy pokój, którego wcześniej tam nie było, i mieliśmy mnóstwo pomysłów, co z nim zrobić. (…)

Po przebudzeniu, gdy zdałam sobie sprawę, że Gerry'ego już nie ma, znów mi pękło serce i bardzo długo płakałam. Wyobrażam sobie, że gdyby można było usłyszeć wszystkie poranne łzy na tym osiedlu, to brzmiałyby jak śpiew ptaków”.

I pięknie, i smutno, i zabawnie, ale nie głupio, tylko uroczo. Nie znam drugiej książki (czy raczej serii), która wywoływałaby u mnie takie uczucia. Unikałam jak ognia komedii kryminalnych, ale gdyby choć część z nich była taka jak u Richarda Osmana, sięgałabym po nie regularnie. Bo to naprawdę dobre, mądre książki. A przynajmniej dwie pierwsze, które miałam olbrzymią przyjemność przeczytać. Po trzecią idę jutro do biblioteki.

Człowiek, który umarł dwa razy” to druga część serii „Czwartkowy klub zbrodni”, przejętej od Muzy przez Agorę. Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i tutaj wątek kryminalny jest tylko jednym z wielu. Mam nawet wątpliwości, czy zajmuje czołową pozycję. Nasi detektywi-amatorzy na emeryturze tym razem skupiają się na podwójnym zabójstwie. Które być może nie jest wcale zabójstwem, a upozorowaniem śmierci. Albo jest zabójstwem, ale nie podwójnym. A może jest czymś więcej. W każdym razie mają się nad czym głowić. Jakby mieli mało problemów, jednego z nich, Ibrahima, napadnięto na ulicy. Poza rozwiązaniem zagadki dwóch ciał pozostaje znaleźć i ukarać sprawców, a także dorwać kobietę zajmującą się rozprowadzaniem narkotyków prawie pod nosem policji.

Jak widać, dzieje się. Poza tymi wydarzeniami poznajemy inne bolączki trapiące bohaterów. Autor przedstawia je subtelnie, ale nie stają się przez to elementem tła. Wręcz przeciwnie. Widzimy miłość Elizabeth do Stephena i jej strach, że powoli go traci przez demencję. Widzimy tęsknotę Joyce za zmarłym mężem. Widzimy lęk Ibrahima przed wychodzeniem z domu. Widzimy potworną samotność Donny. Nawet Bogdan nie jest prostą postacią, która wszystko załatwi i o nic nie pyta. 

Swoją drogą Joyce to bardzo ciekawa osoba. Z jednej strony chwilami mnie drażni, wydaje się głupiutka i naiwna. Z drugiej zaskakująco wiele widzi i rozumie. Kojarzy mi się z ciocią Elner z Elmwood Springs od Fannie Flagg. Rozczuliła mnie tym, co zrobiła na końcu historii.

Podsumowując, to były niezmierne przyjemne odwiedziny u – dosłownie i w przenośni – starych przyjaciół. Pani od korekty mogłaby się bardziej przyłożyć, bo znalazłam kilka literówek. To jednak wszystko, do czego się tutaj przyczepię. Druga część serii ogrzała moje serduszko tak jak pierwsza. To typowy cosy crime, książka-kołderka, która robi dobrze, kiedy masz kiepski dzień. Jeśli szukasz kryminału, nie ten adres. Tutaj jest brytyjski humor. Herbata w dzbanuszku. Kiczowata, a zarazem urocza bransoletka przyjaźni na ręce wytatuowanego łysego mięśniaka. I strach przed utratą bliskich.

Polecam, sprawdzając, czy zmienił się status trzeciego tomu i mogę pójść po niego jeszcze dziś.

14 komentarzy:

  1. Dobra, skusiłaś, szukam w której bibliotece znajdę pierwszy tom!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boli mnie, że seria ma tak słabe oceny na LC. Ludzie się nie znajo.

      Usuń
  2. Już tak wiele słyszałam i czytałam o tej serii, że aż sobie kupiłam jako ebook, ale jeszcze czasu nie znalazłam. Może w urlop się uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się uda, to tylko życzyć Ci udanej lektury :) A jeśli się nie uda, no to udanej lektury kiedy indziej ;)

      Usuń
  3. Dziękuję za polecenie, będę miała na uwadze.
    Pozdrawiam świątecznie:)
    https://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na razie nie po drodze mi z literaturą w tym klimacie, więc póki co nie mam w planach tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Okazuje się, że mam pierwszą część w ebooku, więc bardzo się cieszę, że to taki typ literatury, przy którym można odzyskać trochę spokoju, mieć jakąś refleksję, ale też dobrze spędzić czas. Komedii kryminalnych unikam jak ognia, bo po prostu większość jest strasznie naiwna, a humor w ogóle do mnie nie trafia, ale tutaj rozbudziłaś moje nadzieje :) Poczekam na jesień i takie cosy crime chętnie przytulę, zakopując się pod kocykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych parę komedii kryminalnych, które czytałam, nie było dla mnie rozrywką, tylko drażniło głupotą. Nie lubię przerysowania, nie lubię niewiarygodnych historii, a przede wszystkim bohaterów kretynów. Tutaj też momentami bywa zbyt idealnie, ale jest to tak podane, że mnie nie razi. No i ten humor... Wiadomo, każdy ma trochę inaczej, ale mnie baardzo odpowiada :)

      Usuń
    2. Otóż to! Mogę się podpisać pod pierwszym zdaniem. Dlatego jak widzę, że jest książka, która wyrywa się ze schematu to jestem zaintrygowana.

      Usuń
    3. W recenzjach widziałam, że część ludzi krytykowała humor (widać brytyjski naprawdę jest specyficzny). No i że słaby kryminał. Ogólnie oceny są dość słabe, wyciągając średnią, ale ja mocno polecam. Jeśli się nie spodoba, obstawiam inny gust, ale nie że książka jest słaba :)

      Usuń
    4. Z ocenami to loteria. Ja właśnie skończyłam ten kryminał Małeckiego, oceny na LC są pozytywne w większości, a ja znowu będę narzekać. To może odwrotny trend też się sprawdzi i mnie będzie się podobał humor w tej książce. Dla mnie też dość jasne jest, że w takich opowieściach zagadka kryminalna nie będzie jakoś szalenie skomplikowana, bo chyba nie o to chodzi.

      Usuń
    5. Oby Ci się spodobało, jeśli/kiedy sięgniesz :)

      Usuń