czwartek, 5 października 2017

Kot książkowy

Sfrustrowana i przemęczona pracą stwierdziłam, że też należy mi się coś od życia. Kompulsywnie kupuję książki... i frustruję się jeszcze bardziej, że nie mam czasu ich czytać. I kupuję dalej, żeby się w nich mentalnie tarzać jak smok z "Hobbita" w złocie. Czasem jednak udaje mi się wygospodarować (czyt. wyszarpać) choć paręnaście minutek i wtedy pochłaniam je hurtem. Efektem jest nie tylko zadowolenie - założyłam nowy blog, tym razem poświęcony recenzjom. A coby nie. Być może w przyszłości będę je skrobać bezpośrednio tutaj, na razie jednak rozsiadłam się na Wordpressie. Gdyby ktoś był zainteresowany, zapraszam :)


*Fotka z sieci.

4 komentarze:

  1. Jestem, jestem :)
    Nie sama pracą żyje człowiek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak! Chyba, że ta praca cieszy, przynosi satysfakcję (i "pieniążka", nie ma co ściemniać, że to się nie liczy), no i człowiek czuje się doceniany. Kiedy czegoś zabraknie, robi się nieciekawie :/

      Usuń
    2. piekny kot z tym bialym niczym muszka...

      Usuń
    3. Zgadzam się. Taki elegancik.

      Usuń