Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, więc wszyscy gorączkowo myślą o tym, co kupić bliskim pod choinkę. Głowią się zwłaszcza nad prezentami dla dzieci, bo wybór jest ogromny, a czasu coraz mniej. Zabawka, książka, a może zwierzątko? Na przykład śliczny, puszysty króliczek, który tak słodko rusza noskiem? Można go kupić w sklepie zoologicznym i przynieść do domu z całą wyprawką. Nie zastanawiaj się dłużej! Spraw swojemu dziecku radość i sprezentuj mu rozkosznego króliczka!
Rili? Królik to nie zabawka. Królik, kot, pies,
szczur czy jakiekolwiek inne zwierzę (i tu głosem Cezarego Pazury:
„żubr, bóbr, kur*a łoś, lis, wilk, kuna, wydra, ryjówka,
zając...”) żyje nie po to, żeby służyć komuś za rozrywkę. Chcesz w tym celu dać dziecku zwierzątko?
Pomyśl o pluszaku. Też ładny, a do tego można go tulić do woli,
głaskać i nosić na rękach.
Królik
nie lubi podnoszenia. Jeśli trzeba, należy robić to
umiejętnie, łapiąc go jedną ręką pod dupkę. I z przykucu, a
nie z pozycji pochylonej, żeby podnieść go na wysokość –
według królika – paru pięter. Źle trzymany, będzie się
wyrywał, wierzgał i kopał. Może podrapać albo ugryźć, może
się też wyszarpnąć, spaść, potłuc albo połamać. Może w
ogóle nie lubić głaskania i capnąć zębami przy próbie
zbliżenia ręki. Może atakować przy sprzątaniu klatki. Czy dalej
wydaje się taki idealny dla
dziecka?
Królik
hałasuje. Przesuwa miski, szarpie druty klatki, rzuca paśnikiem,
z rozpędu wskakuje do kuwety i rozrzuca żwirek. W najlepszym
wypadku chrupie albo siorbie (jak u nas, kiedy pije z butelki o
czwartej nad ranem). Najchętniej w nocy. W dzień śpi, a im
późniejsza godzina, tym więcej ma energii. Co jest istotne,
przestraszony lub rozzłoszczony królik tupie. Mocno i
głośno. Tupnięcie brzmi jak trzask i potrafi zjeżyć włosy,
kiedy huknie o północy. Czy dalej to dobry pomysł na mieszkańca
dziecięcego pokoju?
Królik
bałagani. W klatce rozstawia rzeczy po kątach, a potem
przepycha je i wymyśla nowe aranżacje. Oczywiście, wena nachodzi
go w nocy. Jeśli to królik z wolnego wybiegu, będzie ganiał
po pokoju, skakał i robił drifty na panelach. Zeżre wszystko, co
wpadnie mu do pyszczka. Rośliny, książki, listwy podłogowe i
kable, obskubie nogi krzeseł i stolików, wyszarpie flaki z kanapy.
Każdą rzecz sprawdzi zębami, bo a nuż da się ją pogryźć. Robi
bajzel w klatce i poza klatką. Jeśli nie jest kuwetkowy, wszędzie sadzi
bobki. Cztery razy w roku linieje i to tak, że
można z niego wyczesać drugiego królika. Jeśli się go nie
czesze, może zatkać się sierścią przy codziennym myciu, co grozi
jego śmiercią. Piszesz się na życie pełne kłaków?
Niewykastrowany
królik leje, gdzie popadnie. On nie oddaje moczu – on szcza
jak obłąkany, jakby miał pęcherz połączony z innym, dużo
większym zwierzęciem. Znaczy teren, zostawiając cuchnące ślady.
Jeśli nie zauważy się ich od razu, zastygają w gęstą plamę.
Sika po wszystkim, sika z półobrotu (nierzadko po człowieku czy
innym zwierzaku). Niewykastrowany królik to dziurawy królik, a
życie z nim to dramat. Czy chcesz, żeby w pokoju Twojego dziecka
śmierdziało?
Królik
kosztuje. Kastracja – ok. 250 zł. Badanie przed zabiegiem –
ok. 80 zł. Do tego jednorazowy zakup wyprawki, regularne szczepienia
i jedzenie. Jak nie karmimy kota whiskasami z 4% mięsa, tak nie
kupujemy królikowi marketowej paszy „specjalnie dla gryzoni”
(królik to nie gryzoń), pełnej kolorowych chrupek i totalnie
bezwartościowej. Czy masz czas, żeby ogarnąć ten temat i nie
karmić królika śmieciami? Będziesz pilnować, żeby miał pełne
miski i paśnik?
Jeśli
wiesz to wszystko, masz świadomość wydatków i obowiązków
związanych z opieką nad królikiem, wiesz też, że jesteś w
stanie kontrolować, czy Twoje dziecko dba o swoje zwierzątko tak,
jak powinno – super. Polecam adopcję królika z fundacji, a nie zakup ze sklepu. Sklepowy królik najprawdopodobniej będzie
chory i nieszczepiony, a do tego dużo młodszy, niż usłyszysz od
sprzedawcy. Zbyt wcześnie odebrany matce.
Jeśli natomiast sporo rzeczy Cię zdziwiło, sądzisz, że to przesada i nie będzie tak źle, a jak będzie, to jakoś to będzie – daruj sobie i kup dziecku pluszaka. Zbyt wiele razy było tak źle, a nawet gorzej i świąteczne prezenty lądowały pod śmietnikiem, w kontenerze na szkło, w parku („poradzi sobie na wolności”) czy na ulicy. Ewentualnie były „litościwie” podrzucone pod drzwi klinik weterynaryjnych, zostawiane w windzie, na klatce schodowej, na chodniku... Daruj sobie, królik nie powinien cierpieć z powodu kaprysu dziecka i nieodpowiedzialności dorosłych.
Dawno
nie wstawiałam tu notki innej niż książkowa, ale uważam ten
temat za zbyt ważny, żeby go nie poruszyć. Zwłaszcza przed
świętami.
Jeśli natomiast sporo rzeczy Cię zdziwiło, sądzisz, że to przesada i nie będzie tak źle, a jak będzie, to jakoś to będzie – daruj sobie i kup dziecku pluszaka. Zbyt wiele razy było tak źle, a nawet gorzej i świąteczne prezenty lądowały pod śmietnikiem, w kontenerze na szkło, w parku („poradzi sobie na wolności”) czy na ulicy. Ewentualnie były „litościwie” podrzucone pod drzwi klinik weterynaryjnych, zostawiane w windzie, na klatce schodowej, na chodniku... Daruj sobie, królik nie powinien cierpieć z powodu kaprysu dziecka i nieodpowiedzialności dorosłych.
U mnie mieszkaniu w bloku były króliczki 🐇
OdpowiedzUsuńNigdy więcej!
Domyślam się, o co Ci chodzi ;)
UsuńMęczarnia dla zwierzątka i domowników, po co...
UsuńW takiej sytuacji faktycznie nie ma to sensu.
UsuńKupowanie zwierząt jest złe. Adoptujmy je ze schronisk. Kupowanie zwierząt pod choinkę jest jeszcze gorsze. Niech to będzie nasza świadoma decyzja. Miałam królika, który niestety musiał opuścić nasz dom gdy pojawił się w nim kot. Ale został oddany w dobre ręce, do rodziny z dużym ogrodem, więc mimo żalu myślę, że dożył swoich dni szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. U nas najpierw był kot i też się zastanawialiśmy, co będzie. A okazało się, że Bobek go goni, zachodzi drogę i prześladuje na sto innych sposobów. Taki to drapieżnik z naszego kota ;)
UsuńŻadne zwierzę to nie zabawka... to odpowiedzialność! To nie pluszowa maskotka.... ale do ludzi to nie dociera
OdpowiedzUsuńNiestety. I znowu po świętach usłyszymy o kolejnych porzuconych zwierzakach, bo miały być bezproblemowe, a nie są...
UsuńJak zwykle.. Mów do słupa..
UsuńMoże jednak w jakimś ułamku coś gdzieś dotrze. Może choć ta osoba, która by wyrzuciła zwierzątko, zawstydzi się. Może coś w tej pustej główce się rozjaśni, żeby spróbować poszukać mu domu, a nie bezmyślnie porzucać.
UsuńPusta głowa.... w pustej głowie odbija się echo... heh... trzeba próbowac, apelowac i mieć nadzieję
UsuńDokładnie tak. Nie oglądajmy się na innych i róbmy swoje!
UsuńZiarenko po ziarenku małymi krokami...
Usuńcegiełka po cegiełce i zbudujemy mur
Podoba mi się Twój tok myślenia :)
UsuńCzyli jednak mimo niewyspania potrafię napisać coś mądrego ;)
UsuńJednak ;)
UsuńTyle dobrego :)
Usuń:D Polecam żelazo ;)
UsuńŻelazo chyba mam w normie... suplementuje witamine D i K do niej :)
UsuńA jakąś konkretna firmę polecasz? ;)
Nie. Swoje kupiłam, prosząc o mocniejszą dawkę żelaza. Dostałam jakieś dobre m.in. dla kobiet starających się o dziecko ;D
UsuńBez recepty... ale to lek? :)
UsuńLek na dobre samopoczucie :)
UsuńCzekolada? :D
UsuńU mnie byłaby to... hm, co by było u mnie takim lekiem... Smażona cukinia, frytki albo placki ziemniaczane z sosem pieczarkowym :D
UsuńCzekolady nie lubisz xD
UsuńLubię, czemu nie, ale jest wiele fajniejszych rzeczy :) Jak smażona cukinia ;)
UsuńDla mnie wytrawne jedzenie wymiataD
UsuńMusiałam sobie wyguglać hasło "wytrawne jedzenie", bo nie wiedziałam, o jakie konkretnie chodzi. Znalazłam takie coś:
Usuńa) danie bez cukru, przyprawione solą i ostrymi przyprawami, którego inna, popularna wersja jest na slodko."Wytrawny" słowo przeniesione z terminologii dotyczącej alkoholu, przeniesione na szybkie określenie smaku potrawy występującej w przynajmniej dwóch wersjach smakowych
b) danie szczególne, wykwintne, wyjątkowo smaczne nie mające nic wspólnego z zawartością cukru, jego slodyczą.
:)
Po ludzki... nie słodycze i nie na słodk o:D
UsuńNo chyba że po ludzku ;P
UsuńA po jakiemu? xD
UsuńNie wiem, to Ty piszesz o ludzkim ;)
UsuńPotrafisz po kociemu?:)
UsuńCo nieco potrafię ;)
UsuńTylko co nieco ? xD
UsuńZawsze można by więcej ;)
UsuńA przecież zagłębiałaś koci umysł xD
UsuńJedna książka to za mało ;) Z jednej nie nauczysz się płynnie żadnego języka - trzeba więcej czasu i chęci. I książek ;)
UsuńChęci... z tym bywa różnie xD
UsuńA jak z Twoimi chęciami? :)
UsuńBywa różnie ;)
UsuńJak żyjesz?
UsuńOdliczam dni do wolnego :)
UsuńTik tak :D
UsuńTik tak tik tak tik tak ;)
UsuńBardzo mądry post! Nie rozumiem jak można kupować zwierzęta jako zabawki... W mojej rodzinie był taki przypadek, że wujo kupił swojej siostrzenicy królika w prezencie, a potem był tylko kłopot, bo nie dość, że dziecko miało uczulenie na sierść zwierzaka, to rodzice musieli się nim opiekować, aż w końcu oddali go komuś z rodziny, kto mieszka na wsi i u kogo ten królik miał jak u Pana Boga za piecem ;)
OdpowiedzUsuńwięc skończyło się dobrze, ale po co w ogóle coś takiego robić? Nigdy nie zrozumiem niektórych ludzi...
UsuńNo to się na początku zwierzaczek wymęczył :/
UsuńTu chyba nie ma co szukać sensu. To mieszanina bezmyślności, słomianego zapału, braku chęci do poszerzenia wiedzy, systematyczności, dojrzałości...
UsuńJestem ogromna przeciwniczka kupowania zwierzakow na prezent. Takze popieram wszystko co napjsalas
OdpowiedzUsuńWarto o tym mówić głośno, bo w sumie co chwilę się gdzieś słyszy lub czyta, że znowu ktoś kupił dzieciom zwierzaka. A po świętach...
UsuńDobry artykuł! Za dużo zwierząt trafia potem do schronisk/na ulice, bo były nieprzemyślane, bo się znudziły.
OdpowiedzUsuńNiestety, dokładnie tak, jak piszesz.
UsuńPrzeczytałam tytuł i już się przeraziłam! Uff, dobrze, że czytałam dalej :D Zwierzak to nie prezent, chyba że zaplanowany, uzgodniony i gdzie pełna odpowiedzialność za opiekę nad nim jest jasno wyjaśniona. Inaczej szkoda zwierzaka... I bardzo żałuję, że jestem na takie zwierzaki uczulona :(
OdpowiedzUsuńO matko, uczulenie! Współczuję mocno. Nawet sobie tego nie wyobrażam, bo dla mnie życie bez kota w domu nie byłoby pełne. Pewnie zostałabym lekomanem i łykała środki odczulające kilogramami :)
UsuńZgadzam się. Zaplanowany, z pełną odpowiedzialnością i przy pełnej kontroli - czemu nie. Byle nie był to Bezmyślny kaprys.
Zawsze można z takiej sytuacji wybrnąć :D Mam dwa żółwie i psa, który ma długą sierść, czyli w zasadzie włosy i nie reaguję na nic alergicznie. Ale jak tylko w pobliżu latają jakieś kłaczki i siano, to można mi już karetkę wzywać
UsuńCzyli nie ma szans, żebyś mnie kiedyś odwiedziła i wypiła kawę przy ciastku... U nas trzeba sprzątać codziennie, a i tak w powietrzu i dosłownie wszędzie są kocie i królicze farfocle, pyłki no i siano, które rozrzuca Bobek :/
UsuńMożemy iść na ciastko na miasto! :3
UsuńTylko wcześniej muszę się koniecznie dobrze odmechacić ;)
Usuń<3
Usuń:)
UsuńPrzeczytałam zajawkę i mnie zmroziło, bo królik jest chyba najgorszym z najgorszych wyborów zwierzątkowo prezentowych. O ile jakikolwiek zwierzak jest. Nawet rybki trzeba umieć ogarnąć
OdpowiedzUsuńZ tymi rybkami to jest dużo więcej zachodu niż z królikiem. Ale i tak aż się boję myśleć, co będzie po świętach i ile zwierzaków wyląduje na ulicy...
UsuńCo prawda miałam królika i tak źle nie było (trafiłam na wyjątkowego :D), ale całkowicie popieram artykuł. Ogółem nigdy żadnego zwierzaka na prezent nie powinno się dawać. Nie tylko króliki wymagają wyjątkowej opieki. W sumie jeszcze rozumiem jak kupił rodzic o ile dobrze przemyślał sprawę, przedyskutował z dzieckiem, sam jest świadom obowiązków, wtedy spoko można adoptować króliczka nawet jako prezent na święta. Najgorzej jak ktoś wpadnie na genialny pomysły ot tak. Moja kuzynka np dostała królika od koleżanki...
OdpowiedzUsuńGenialne "spontaniczne" pomysły bez grama wiedzy o danym zwierzątku - sprawdzony przepis na dramat. Tego zwierzątka.
UsuńJak mnie wkurza ta plaga kupowania zwierzątek pod choinkę jako prezenty! Co roku to samo. Społeczeństwo, a przynajmniej znaczna jego część, nie ma świadomości, że królik niekoniecznie nadaje się na prezent dla dziecka, że piesek urośnie i nie będzie cały czas słodką, puchatą kuleczką. A potem zwierzęta cierpią. Wyrzucone, maltretowane, pół biedy, jeśli oddane do schroniska, a nie zabite gdzieś przy drodze. Co za świat. I co roku to samo :(
OdpowiedzUsuńDużo jeszcze pracy przed nami, dużo tłumaczenia. Może do kogoś dotrze, jeśli nie do samego kupującego, to do kogoś z jego rodziny. Może taka osoba bardziej dobitnie mu wyjaśni i przemówi do rozumu.
Usuńważny tekst i piękny królik
OdpowiedzUsuńDziękuję. Podwójnie :)
Usuńw punkt. Zwierzęta nie mogą być prezentami bez konsultacji, ale realizacją chwilowej zachcianki. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zwierzę nie tylko pięknie wygląda, ale i wymaga czasu, opieki i pieniędzy...
OdpowiedzUsuńokularnicawkapciach.wordpress.com
Niestety :(
UsuńNa początku miałam mały zawał kiedy przeczytałam tytuł Twojego posta. Na szczęście ocaliłaś moje serducho. :D Oczywiście, jak chyba wszyscy, zgadzam się, że zwierzę nie jest dobrym prezentem świątecznym. Po pierwsze jestem wielką zwolenniczką "adoptuj, nie kupuj". Po drugie, koniecznie trzeba znać obyczaje zwierzątka, które chce się podarować, po trzecie no nie, zwierzę to nie zachcianka, a wielka odpowiedzialność. Wielka.
OdpowiedzUsuń:) A ja bałam się, że trafi się ktoś, kto czyta same zajawki. Odpukać, trafiła się tylko jedna osoba i to na Instagramie. Jej wystarczył tylko tytuł :D
UsuńZgadzam się, wielka odpowiedzialność. Strasznie bym chciała, żeby więcej ludzi zrozumiało, że to bardzo ważne, powinno być dokładnie przemyślane, bo przez lekkomyślność cierpią niewinne zwierzaki.
Dokładnie zwierzęta to nie zabawki. Bardzo dobry tekst. Myślę, że szczególnie jak ma się dzieci to powinno się dobrze zastanowić nad zwierzatkiem bo niestety dla niektórych to tylko zachcianka.
OdpowiedzUsuńTylko żeby dorośli byli mądrzejsi od dzieci... A niestety czasem się zdarza, że wcale nie są
UsuńMoże on jeszcze się boi... Psy dopóki się ich nie nauczy też sikają po całym domu ;)
OdpowiedzUsuńO tak, jestem mamą i nigdy nie kupiłabym dzieciom w prezencie żadnego zwierzaka. To ogromna odpowiedzialność, a nie chwilowy kaprys.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że uważa tak sporo ludzi. Oby ich przybywało.
UsuńW życiu nie kupiłbym zwierzątka jako prezent. Uważam też, że dziecko musi dorosnąć do posiadania pupila, chyba że w domu było już wcześniej zwierzę i razem z nim dorastało. Nie miałam nigdy królika i rozbawił mnie fragment o jego potrzebach fizjologicznych. Wybacz, taki dzisiaj mam dzień
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
:) Jak rozbawił, to dobrze. Teraz sama mogę się z tego śmiać, ale przez miesiąc czekania na zabieg kastracji... no, było bardzo bardzo ciężko.
Usuń