czwartek, 12 grudnia 2019

Królik - idealny prezent pod choinkę


Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, więc wszyscy gorączkowo myślą o tym, co kupić bliskim pod choinkę. Głowią się zwłaszcza nad prezentami dla dzieci, bo wybór jest ogromny, a czasu coraz mniej. Zabawka, książka, a może zwierzątko? Na przykład śliczny, puszysty króliczek, który tak słodko rusza noskiem? Można go kupić w sklepie zoologicznym i przynieść do domu z całą wyprawką. Nie zastanawiaj się dłużej! Spraw swojemu dziecku radość i sprezentuj mu rozkosznego króliczka!

Rili? Królik to nie zabawka. Królik, kot, pies, szczur czy jakiekolwiek inne zwierzę (i tu głosem Cezarego Pazury: „żubr, bóbr, kur*a łoś, lis, wilk, kuna, wydra, ryjówka, zając...”) żyje nie po to, żeby służyć komuś za rozrywkę. Chcesz w tym celu dać dziecku zwierzątko? Pomyśl o pluszaku. Też ładny, a do tego można go tulić do woli, głaskać i nosić na rękach.



Królik nie lubi podnoszenia. Jeśli trzeba, należy robić to umiejętnie, łapiąc go jedną ręką pod dupkę. I z przykucu, a nie z pozycji pochylonej, żeby podnieść go na wysokość – według królika – paru pięter. Źle trzymany, będzie się wyrywał, wierzgał i kopał. Może podrapać albo ugryźć, może się też wyszarpnąć, spaść, potłuc albo połamać. Może w ogóle nie lubić głaskania i capnąć zębami przy próbie zbliżenia ręki. Może atakować przy sprzątaniu klatki. Czy dalej wydaje się taki idealny dla dziecka?

Królik hałasuje. Przesuwa miski, szarpie druty klatki, rzuca paśnikiem, z rozpędu wskakuje do kuwety i rozrzuca żwirek. W najlepszym wypadku chrupie albo siorbie (jak u nas, kiedy pije z butelki o czwartej nad ranem). Najchętniej w nocy. W dzień śpi, a im późniejsza godzina, tym więcej ma energii. Co jest istotne, przestraszony lub rozzłoszczony królik tupie. Mocno i głośno. Tupnięcie brzmi jak trzask i potrafi zjeżyć włosy, kiedy huknie o północy. Czy dalej to dobry pomysł na mieszkańca dziecięcego pokoju?

Królik bałagani. W klatce rozstawia rzeczy po kątach, a potem przepycha je i wymyśla nowe aranżacje. Oczywiście, wena nachodzi go w nocy. Jeśli to królik z wolnego wybiegu, będzie ganiał po pokoju, skakał i robił drifty na panelach. Zeżre wszystko, co wpadnie mu do pyszczka. Rośliny, książki, listwy podłogowe i kable, obskubie nogi krzeseł i stolików, wyszarpie flaki z kanapy. Każdą rzecz sprawdzi zębami, bo a nuż da się ją pogryźć. Robi bajzel w klatce i poza klatką. Jeśli nie jest kuwetkowy, wszędzie sadzi bobki. Cztery razy w roku linieje i to tak, że można z niego wyczesać drugiego królika. Jeśli się go nie czesze, może zatkać się sierścią przy codziennym myciu, co grozi jego śmiercią. Piszesz się na życie pełne kłaków?



Niewykastrowany królik leje, gdzie popadnie. On nie oddaje moczu – on szcza jak obłąkany, jakby miał pęcherz połączony z innym, dużo większym zwierzęciem. Znaczy teren, zostawiając cuchnące ślady. Jeśli nie zauważy się ich od razu, zastygają w gęstą plamę. Sika po wszystkim, sika z półobrotu (nierzadko po człowieku czy innym zwierzaku). Niewykastrowany królik to dziurawy królik, a życie z nim to dramat. Czy chcesz, żeby w pokoju Twojego dziecka śmierdziało?

Królik kosztuje. Kastracja – ok. 250 zł. Badanie przed zabiegiem – ok. 80 zł. Do tego jednorazowy zakup wyprawki, regularne szczepienia i jedzenie. Jak nie karmimy kota whiskasami z 4% mięsa, tak nie kupujemy królikowi marketowej paszy „specjalnie dla gryzoni” (królik to nie gryzoń), pełnej kolorowych chrupek i totalnie bezwartościowej. Czy masz czas, żeby ogarnąć ten temat i nie karmić królika śmieciami? Będziesz pilnować, żeby miał pełne miski i paśnik?



Jeśli wiesz to wszystko, masz świadomość wydatków i obowiązków związanych z opieką nad królikiem, wiesz też, że jesteś w stanie kontrolować, czy Twoje dziecko dba o swoje zwierzątko tak, jak powinno – super. Polecam adopcję królika z fundacji, a nie zakup ze sklepu. Sklepowy królik najprawdopodobniej będzie chory i nieszczepiony, a do tego dużo młodszy, niż usłyszysz od sprzedawcy. Zbyt wcześnie odebrany matce.

Jeśli natomiast sporo rzeczy Cię zdziwiło, sądzisz, że to przesada i nie będzie tak źle, a jak będzie, to jakoś to będzie – daruj sobie i kup dziecku pluszaka. Zbyt wiele razy było tak źle, a nawet gorzej i świąteczne prezenty lądowały pod śmietnikiem, w kontenerze na szkło, w parku („poradzi sobie na wolności”) czy na ulicy. Ewentualnie były „litościwie” podrzucone pod drzwi klinik weterynaryjnych, zostawiane w windzie, na klatce schodowej, na chodniku... Daruj sobie, królik nie powinien cierpieć z powodu kaprysu dziecka i nieodpowiedzialności dorosłych.

Dawno nie wstawiałam tu notki innej niż książkowa, ale uważam ten temat za zbyt ważny, żeby go nie poruszyć. Zwłaszcza przed świętami.

80 komentarzy:

  1. U mnie mieszkaniu w bloku były króliczki 🐇
    Nigdy więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, o co Ci chodzi ;)

      Usuń
    2. Męczarnia dla zwierzątka i domowników, po co...

      Usuń
    3. W takiej sytuacji faktycznie nie ma to sensu.

      Usuń
  2. Kupowanie zwierząt jest złe. Adoptujmy je ze schronisk. Kupowanie zwierząt pod choinkę jest jeszcze gorsze. Niech to będzie nasza świadoma decyzja. Miałam królika, który niestety musiał opuścić nasz dom gdy pojawił się w nim kot. Ale został oddany w dobre ręce, do rodziny z dużym ogrodem, więc mimo żalu myślę, że dożył swoich dni szczęśliwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. U nas najpierw był kot i też się zastanawialiśmy, co będzie. A okazało się, że Bobek go goni, zachodzi drogę i prześladuje na sto innych sposobów. Taki to drapieżnik z naszego kota ;)

      Usuń
  3. Żadne zwierzę to nie zabawka... to odpowiedzialność! To nie pluszowa maskotka.... ale do ludzi to nie dociera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. I znowu po świętach usłyszymy o kolejnych porzuconych zwierzakach, bo miały być bezproblemowe, a nie są...

      Usuń
    2. Jak zwykle.. Mów do słupa..

      Usuń
    3. Może jednak w jakimś ułamku coś gdzieś dotrze. Może choć ta osoba, która by wyrzuciła zwierzątko, zawstydzi się. Może coś w tej pustej główce się rozjaśni, żeby spróbować poszukać mu domu, a nie bezmyślnie porzucać.

      Usuń
    4. Pusta głowa.... w pustej głowie odbija się echo... heh... trzeba próbowac, apelowac i mieć nadzieję

      Usuń
    5. Dokładnie tak. Nie oglądajmy się na innych i róbmy swoje!

      Usuń
    6. Ziarenko po ziarenku małymi krokami...
      cegiełka po cegiełce i zbudujemy mur

      Usuń
    7. Podoba mi się Twój tok myślenia :)

      Usuń
    8. Czyli jednak mimo niewyspania potrafię napisać coś mądrego ;)

      Usuń
    9. :D Polecam żelazo ;)

      Usuń
    10. Żelazo chyba mam w normie... suplementuje witamine D i K do niej :)
      A jakąś konkretna firmę polecasz? ;)

      Usuń
    11. Nie. Swoje kupiłam, prosząc o mocniejszą dawkę żelaza. Dostałam jakieś dobre m.in. dla kobiet starających się o dziecko ;D

      Usuń
    12. Bez recepty... ale to lek? :)

      Usuń
    13. Lek na dobre samopoczucie :)

      Usuń
    14. U mnie byłaby to... hm, co by było u mnie takim lekiem... Smażona cukinia, frytki albo placki ziemniaczane z sosem pieczarkowym :D

      Usuń
    15. Czekolady nie lubisz xD

      Usuń
    16. Lubię, czemu nie, ale jest wiele fajniejszych rzeczy :) Jak smażona cukinia ;)

      Usuń
    17. Dla mnie wytrawne jedzenie wymiataD

      Usuń
    18. Musiałam sobie wyguglać hasło "wytrawne jedzenie", bo nie wiedziałam, o jakie konkretnie chodzi. Znalazłam takie coś:

      a) danie bez cukru, przyprawione solą i ostrymi przyprawami, którego inna, popularna wersja jest na slodko."Wytrawny" słowo przeniesione z terminologii dotyczącej alkoholu, przeniesione na szybkie określenie smaku potrawy występującej w przynajmniej dwóch wersjach smakowych

      b) danie szczególne, wykwintne, wyjątkowo smaczne nie mające nic wspólnego z zawartością cukru, jego slodyczą.

      :)

      Usuń
    19. Po ludzki... nie słodycze i nie na słodk o:D

      Usuń
    20. No chyba że po ludzku ;P

      Usuń
    21. Nie wiem, to Ty piszesz o ludzkim ;)

      Usuń
    22. Potrafisz po kociemu?:)

      Usuń
    23. Co nieco potrafię ;)

      Usuń
    24. Zawsze można by więcej ;)

      Usuń
    25. A przecież zagłębiałaś koci umysł xD

      Usuń
    26. Jedna książka to za mało ;) Z jednej nie nauczysz się płynnie żadnego języka - trzeba więcej czasu i chęci. I książek ;)

      Usuń
    27. Chęci... z tym bywa różnie xD

      Usuń
    28. A jak z Twoimi chęciami? :)

      Usuń
    29. Odliczam dni do wolnego :)

      Usuń
    30. Tik tak tik tak tik tak ;)

      Usuń
  4. Bardzo mądry post! Nie rozumiem jak można kupować zwierzęta jako zabawki... W mojej rodzinie był taki przypadek, że wujo kupił swojej siostrzenicy królika w prezencie, a potem był tylko kłopot, bo nie dość, że dziecko miało uczulenie na sierść zwierzaka, to rodzice musieli się nim opiekować, aż w końcu oddali go komuś z rodziny, kto mieszka na wsi i u kogo ten królik miał jak u Pana Boga za piecem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. więc skończyło się dobrze, ale po co w ogóle coś takiego robić? Nigdy nie zrozumiem niektórych ludzi...

      Usuń
    2. No to się na początku zwierzaczek wymęczył :/

      Usuń
    3. Tu chyba nie ma co szukać sensu. To mieszanina bezmyślności, słomianego zapału, braku chęci do poszerzenia wiedzy, systematyczności, dojrzałości...

      Usuń
  5. Jestem ogromna przeciwniczka kupowania zwierzakow na prezent. Takze popieram wszystko co napjsalas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto o tym mówić głośno, bo w sumie co chwilę się gdzieś słyszy lub czyta, że znowu ktoś kupił dzieciom zwierzaka. A po świętach...

      Usuń
  6. Dobry artykuł! Za dużo zwierząt trafia potem do schronisk/na ulice, bo były nieprzemyślane, bo się znudziły.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam tytuł i już się przeraziłam! Uff, dobrze, że czytałam dalej :D Zwierzak to nie prezent, chyba że zaplanowany, uzgodniony i gdzie pełna odpowiedzialność za opiekę nad nim jest jasno wyjaśniona. Inaczej szkoda zwierzaka... I bardzo żałuję, że jestem na takie zwierzaki uczulona :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, uczulenie! Współczuję mocno. Nawet sobie tego nie wyobrażam, bo dla mnie życie bez kota w domu nie byłoby pełne. Pewnie zostałabym lekomanem i łykała środki odczulające kilogramami :)

      Zgadzam się. Zaplanowany, z pełną odpowiedzialnością i przy pełnej kontroli - czemu nie. Byle nie był to Bezmyślny kaprys.

      Usuń
    2. Zawsze można z takiej sytuacji wybrnąć :D Mam dwa żółwie i psa, który ma długą sierść, czyli w zasadzie włosy i nie reaguję na nic alergicznie. Ale jak tylko w pobliżu latają jakieś kłaczki i siano, to można mi już karetkę wzywać

      Usuń
    3. Czyli nie ma szans, żebyś mnie kiedyś odwiedziła i wypiła kawę przy ciastku... U nas trzeba sprzątać codziennie, a i tak w powietrzu i dosłownie wszędzie są kocie i królicze farfocle, pyłki no i siano, które rozrzuca Bobek :/

      Usuń
    4. Możemy iść na ciastko na miasto! :3

      Usuń
    5. Tylko wcześniej muszę się koniecznie dobrze odmechacić ;)

      Usuń
  8. Przeczytałam zajawkę i mnie zmroziło, bo królik jest chyba najgorszym z najgorszych wyborów zwierzątkowo prezentowych. O ile jakikolwiek zwierzak jest. Nawet rybki trzeba umieć ogarnąć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi rybkami to jest dużo więcej zachodu niż z królikiem. Ale i tak aż się boję myśleć, co będzie po świętach i ile zwierzaków wyląduje na ulicy...

      Usuń
  9. Co prawda miałam królika i tak źle nie było (trafiłam na wyjątkowego :D), ale całkowicie popieram artykuł. Ogółem nigdy żadnego zwierzaka na prezent nie powinno się dawać. Nie tylko króliki wymagają wyjątkowej opieki. W sumie jeszcze rozumiem jak kupił rodzic o ile dobrze przemyślał sprawę, przedyskutował z dzieckiem, sam jest świadom obowiązków, wtedy spoko można adoptować króliczka nawet jako prezent na święta. Najgorzej jak ktoś wpadnie na genialny pomysły ot tak. Moja kuzynka np dostała królika od koleżanki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialne "spontaniczne" pomysły bez grama wiedzy o danym zwierzątku - sprawdzony przepis na dramat. Tego zwierzątka.

      Usuń
  10. Jak mnie wkurza ta plaga kupowania zwierzątek pod choinkę jako prezenty! Co roku to samo. Społeczeństwo, a przynajmniej znaczna jego część, nie ma świadomości, że królik niekoniecznie nadaje się na prezent dla dziecka, że piesek urośnie i nie będzie cały czas słodką, puchatą kuleczką. A potem zwierzęta cierpią. Wyrzucone, maltretowane, pół biedy, jeśli oddane do schroniska, a nie zabite gdzieś przy drodze. Co za świat. I co roku to samo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo jeszcze pracy przed nami, dużo tłumaczenia. Może do kogoś dotrze, jeśli nie do samego kupującego, to do kogoś z jego rodziny. Może taka osoba bardziej dobitnie mu wyjaśni i przemówi do rozumu.

      Usuń
  11. ważny tekst i piękny królik

    OdpowiedzUsuń
  12. w punkt. Zwierzęta nie mogą być prezentami bez konsultacji, ale realizacją chwilowej zachcianki. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zwierzę nie tylko pięknie wygląda, ale i wymaga czasu, opieki i pieniędzy...
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku miałam mały zawał kiedy przeczytałam tytuł Twojego posta. Na szczęście ocaliłaś moje serducho. :D Oczywiście, jak chyba wszyscy, zgadzam się, że zwierzę nie jest dobrym prezentem świątecznym. Po pierwsze jestem wielką zwolenniczką "adoptuj, nie kupuj". Po drugie, koniecznie trzeba znać obyczaje zwierzątka, które chce się podarować, po trzecie no nie, zwierzę to nie zachcianka, a wielka odpowiedzialność. Wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) A ja bałam się, że trafi się ktoś, kto czyta same zajawki. Odpukać, trafiła się tylko jedna osoba i to na Instagramie. Jej wystarczył tylko tytuł :D

      Zgadzam się, wielka odpowiedzialność. Strasznie bym chciała, żeby więcej ludzi zrozumiało, że to bardzo ważne, powinno być dokładnie przemyślane, bo przez lekkomyślność cierpią niewinne zwierzaki.

      Usuń
  14. Dokładnie zwierzęta to nie zabawki. Bardzo dobry tekst. Myślę, że szczególnie jak ma się dzieci to powinno się dobrze zastanowić nad zwierzatkiem bo niestety dla niektórych to tylko zachcianka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko żeby dorośli byli mądrzejsi od dzieci... A niestety czasem się zdarza, że wcale nie są

      Usuń
  15. Może on jeszcze się boi... Psy dopóki się ich nie nauczy też sikają po całym domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. O tak, jestem mamą i nigdy nie kupiłabym dzieciom w prezencie żadnego zwierzaka. To ogromna odpowiedzialność, a nie chwilowy kaprys.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że uważa tak sporo ludzi. Oby ich przybywało.

      Usuń
  17. W życiu nie kupiłbym zwierzątka jako prezent. Uważam też, że dziecko musi dorosnąć do posiadania pupila, chyba że w domu było już wcześniej zwierzę i razem z nim dorastało. Nie miałam nigdy królika i rozbawił mnie fragment o jego potrzebach fizjologicznych. Wybacz, taki dzisiaj mam dzień

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jak rozbawił, to dobrze. Teraz sama mogę się z tego śmiać, ale przez miesiąc czekania na zabieg kastracji... no, było bardzo bardzo ciężko.

      Usuń