piątek, 27 grudnia 2019

"Niedźwiedź i słowik" Katherine Arden


Z jednej strony, okładka "Niedźwiedzia i słowika" swego czasu tak często przewijała się po sieci, że mi się opatrzyła. Z drugiej, musiałam, po prostu musiałam to przeczytać, bo lubię wszystko, co dotyczy mitologii słowiańskiej, demonów i duszków, z którymi ludzie żyli w zgodzie, zostawiając im jedzenie w podzięce za opiekę. Później nadeszło chrześcijaństwo, a że wiara nie lubi konkurencji, wytrzebiło dawne wierzenia. Pozostały tylko zabobony takie jak czerwona wstążka. Nawet dziś znajdą się osoby, które wiążą ją przy dziecięcym wózku, żeby uchronić potomka przed "złym spojrzeniem". Niektórzy nazywają to tradycją, a to po prostu zabobon. Chociaż... Właściwie to jedno i to samo.

Przez stulecia ludzie tłumaczyli sobie niezrozumiałe zjawiska siłami nadprzyrodzonymi (wir w rzece – wodnik, pluski w stawie – rusałka, światełko na bagnach – błędny ognik etc.). Zdaję sobie sprawę, że to tylko sposoby na ogarnięcie umysłem nieznanego, ale i tak lubię czytać słowiańskie legendy i podania. Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby żyły wśród nas stworki typu domowik, bannik czy waziła. Tylko trzeba byłoby mieć banię i stajnię. I dom ;) 

Wracając do książki, powieść Katherine Arden to pierwsza część Trylogii Zimowej Nocy. Jej bohaterką jest niezwykła dziewczynka, wnuczka niezwykłej kobiety, która pewnego dnia wyszła z lasu i potrafiła rozmawiać ze zwierzętami. Akcja "Niedźwiedzia..." rozgrywa się na XIV-wiecznej Rusi, zdecydowanie nie jest to dobry czas dla kobiet widzących i wiedzących więcej (wiedźm). Jak je traktowano w średniowieczu, chyba nie muszę przypominać. Wiara nie lubi konkurencji.

Mała Wasilisa Pietrowna szybko się uczy, że musi ukrywać swoje zdolności przed rodziną. Zwłaszcza przed macochą, fanatyczką religijną, przerażoną tym, że podobnie jak pasierbica widzi domowe skrzaty. Anna chętnie nie opuszczałaby cerkwi, a jeszcze chętniej zamieszkała w klasztorze i nie wychodziła za mąż. Niestety to czasy, w których kobiety nie mają nic do powiedzenia w zakresie swojej przyszłości. Narodziny córki to widmo wydatków i konieczności przehandlowania jej za posag, gdy tylko osiągnie wymagany wiek. W razie gdyby żaden absztyfikant się nie zjawił, córka zostanie oddelegowana do klasztoru. Dla kobiety są tylko dwie życiowe opcje, a ze zdaniem samej zainteresowanej nikt się nie liczy.

Niektóre fragmenty trudno mi było przejść bez zgrzytania zębami (a w moim stanie nie powinnam). Wiem, że piszę o odległej, gęsto zalesionej północy XIV-wiecznej Rusi, ale moje feministyczne serduszko krwawiło, kiedy natrafiałam na stwierdzenia w stylu: "Rolą kobiet jest rodzenie dzieci", "otrzymasz duży posag i dasz mi silnych wnuków", "Wyjść za mąż za przyzwoitego człowieka i żyć bezpiecznie w jego domu, oddawać cześć Bogu i rodzić zdrowych synów, to jest prawdziwe i słuszne". Kiedy czytałam o kolejnym wysmaganiu Wasi rózgą czy kolejnym policzku od macochy. Albo o obruszeniu kaznodziei, wręcz urażonego tym, że kobieta śmie patrzeć mu prosto w oczy i zadawać pytania na temat ikon. Długo by wymieniać. Pytanie, czy tych perełek było tak dużo, czy wypatrzyłam je, bo jestem wyczulona na każdy ślad takiego ucisku.

Nietrudno się domyślić, że niepokornej dziewczynce źle się żyje w takim świecie. Nastoletnia Wasilisa stanowi dla rodziny spory problem. Wszyscy (poza macochą) ją kochają, ale się boją – jej i o nią. Szczególnie, że do wsi przyjeżdża pięknolicy duchowny Konstanty, który szybko zaprowadza chrześcijański terror i zabrania dokarmiać domowe stworki. Sieje postrach wśród ludzi, grożąc bożym gniewem. Nie widzi, że sam grzeszy – i to jednym z grzechów głównych. Wróg jest bliżej, niż można przypuszczać. I wciąż rośnie w siłę. 

Podobała mi się ta opowieść, choć moim zdaniem „Niedźwiedź i słowik” byłby wspaniałą baśnią, gdyby napisano ją ewidentnie dla dorosłych. Widzę potencjał na historię mroczną, okrutną i krwawą, z potęgującą się atmosferą zagrożenia i akcentem zmysłowości. Co nie zmienia faktu, że nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugą część. I polecam ten tytuł wszystkim kochającym słowiańskie klimaty.

56 komentarzy:

  1. "Rolą kobiet jest rodzenie dzieci", - pojęcie które jeszcze obowiązywało za naszych babć i dziadków a niektórzy faceci pewnie nadal tak uważają.... trochę ciemnogród ale takie czasy chociaż biorąc pod uwagę XXI wiek to juz dziwi a nawet szokuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do samej książki szybko o niej zapomniałam co nie oznacza że nie mogłabym przeczytać drugiej części ;)

      Usuń
    2. Niestety i dziś są tacy. Co najgorsze, nie tylko faceci :/

      Usuń
    3. Pamiętałam, że jakoś specjalnie Cię nie zauroczyła ;)

      Usuń
    4. Chyba nawet mam gdzieś recenzję xD

      Usuń
    5. Gdzieś zagrzebaną. Pod śniegiem ;)

      Usuń
    6. Nie... znalazłam stary plik z bloxa... wgram na prywatnego wordpressa i zobacze czy tam sie nie zagubiła xD

      Usuń
    7. Jakby coś, masz ją pewnie na Lubimy Czytać :)

      Usuń
    8. Ożywiona dyskusja ;)

      Usuń
    9. Lepsza taka niż żadna xD

      Usuń
    10. I znowu muszę napisać: w sumie racja :)

      Będzie dziś nowy post, więc uwiesimy się pod nim, może z bardziej intrygującymi tematami ;D

      Usuń
    11. Haha

      A jakaś nowa ksiązka ma być.. słowiańska w tytule coś "na kurzej nóżce" czy jakoś tak xD

      Usuń
    12. O, będę się rozglądać za tą kurzą nóżką ;)

      Usuń
  2. Mi umknęła ta książka. Sama na razie nie planuje jej czytać.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. O, lubię sięgać do pradawnych wierzeń i legend, więc chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka ma dobre opinie i recenzje.
    Szkoda, że nie ma jej w formie audiobooka, bo ja ostatnio ostatnio tylko słucham.
    Pozdrawiam serdecznie jeszcze w starym roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś ją z-audiobookują :)

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  5. Biorąc pod uwagę życzenia świąteczne, które usłyszałam aż od 4 członków mojej rodziny, wygląda na to, że współcześnie rodzenie dzieci nadal u niektórych jest jedynym słusznym obowiązkiem kobiet. Przedmiotowe traktowanie nie jest tylko nawiązaniem do średniowiecza. A szkoda :/

    Poza tym, myślę, że jest to i tak dość dojrzała opowieść jak na ten gatunek. I cieszę się, że będziesz czytać dalej <3 Chociaż drugi tom jest napisany trochę inaczej.

    A jeśli chodzi o czerwoną wstążeczkę... Przyjaciółka jest w ciąży i powiedziałam jej o tym zwyczaju. Zostałam wyzwana od wiedźmy :D Ale wstążeczkę i tak jej skombinuję jak przyjdzie na to czas :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... mnie to chyba nawet nie składali takich życzeń, kiedy już składali. Częściej życzono mi faceta (czyli było to trochę temu), a gdy już był, to ślubu, ogólnie życiowego ogarnięcia się. Czyli oczywiście nie kariery, tylko bycia żoną i matką, bo przecież o czym innym mogłabym marzyć? Nie ma innej opcji ;)

      To teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa. Czytałam w recenzjach, że jest mroczniejsza, więc już przebieram nogami :)

      Wiedźmy (uznawane za wiedźmy) to były mądre babeczki :) Dlatego tak je gnębiono. A jeśli mogę zapytać, czemu chcesz skombinować tę wstążeczkę? Pytam z czystej ciekawości, bo zainteresowało mnie, czy chodzi o tradycję czy wierzysz w jej moc :)

      Usuń
    2. Kariera!? Pff! Mamy się realizować jako przykładne żony i matki. A nie jakieś fanaberie nam w głowach. Powinnyśmy się cieszyć, że w ogóle na studia możemy iść (sarkazm! SARKAZM oczywiście!)

      Wierzę, że chroni przed urokami. Jeśli ktoś spojrzy złym okiem lub powie coś nieprzyjemnego, to dziecko będzie chronione. Nic nie poradzę, babcia tak mówiła, mama też, przekonanie zostało i ze mną :D

      Usuń
    3. Niestety znam/znałam osobiście indywidua, które tak uważają. Nie wiem, gdzie siedziały, ale kapkę się im przysnęło. Tak z dobre sto lat.

      Rozumiem. To znaczy nie do końca rozumiem, ale ślicznie dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
    4. Ja też nie do końca rozumiem :D Ale jak mało co w życiu, to akurat biorę na wiarę :D

      Usuń
  6. O książce słyszałam wiele dobrego :) pewnie masz racje, że lepsza byłaby w formie dla dorosłych, ale może i tak się skuszę w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To coś dla mnie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam drugą część "Dziewczyna z wierzy" i przyznaję, że miałam mieszane uczucia. Troszkę zbyt kochano tam zabobony a pokrzywdzono prawosławie, świat nigdy nie jest przecież czarno-biały, choć uważam, że styl ma autorka dobry i faktycznie, ta mitologia była ciekawa i rozbudowana. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, nie chcę się na nic nastawiać, ale to, co napisałaś, jeszcze bardziej mnie zaintrygowało i jeszcze mocniej się upewniam, że może mi się spodobać. Ale nie chcę się nastawiać, żeby się czasem nie rozczarować. Bez sensu to napisałam ;)

      Usuń
  9. Niby nie są to moje klimaty, ale tak dokładniej wgłębiam się w Twój opis i zaczynam myślę, że może jednak warto byłoby dać jej szansę. Zobaczę, jak będzie w mojej bibliotece to wypożyczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest w takiej maciupkiej jak moja, to obstawiam, że w każdej innej będzie :)

      Usuń
  10. "Rolą kobiet jest rodzenie dzieci" - po tym zdaniu pewnie cisnęłabym tą książką na półkę i tyle byłoby czytania :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja, kocia_dama, aż mnie wylogowało :P ;)

      Usuń
    2. To było tak irytujące, że nawet tłumaczenie sobie, że takie były czasy i myślenie wielu ludzi, średnio mi pomagało :)

      Usuń
  11. Zdecydowanie jest to pozycja z mojej listy must read

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko czekać na przeczytanie. I recenzję :)

      Usuń
  12. nie słyszałam nic o tej książce, czuję się skuszona.
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie klimaty, bardzo polecam :)

      Usuń
  13. Oj, chodzi ta książka za mną już długo! Muszę się w nią w końcu zaopatrzyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Posiadam tą pozycję i mam zamiar ją przeczytać w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że mi przypadnie do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak dla mnie, brzmi zachęcająco :) Pewnie też bym trochę pozgrzytała zębami , ale cóż, tak niestety bywało (mam wrażenie, ze nawet niektórzy współcześni ludzie wyznają podobne poglądy na rolę kobiet w społeczeństwie ). Swoją drogą, uważam że mitologia słowiańska to piękne i ciekawe źródło inspiracji, ostatnio chyba coraz bardziej doceniane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Nie mamy się czego wstydzić ani powodu do zazdrości np. Grekom. Nasza mitologia jest przebogata :)

      Usuń