Kiedy
przewróciłam ostatnią stronę „Władców czasu”, poczułam się
jak po obejrzeniu ostatniego odcinka „Sailor Moon”. Mimo
że od tamtego dnia minęło ponad dwadzieścia lat, wciąż pamiętam
ten zachwyt pomieszany ze smutkiem. Napięcie opadło, wszystkie
wątki podomykane, bohaterowie mogą wreszcie odpocząć i zająć
się swoim życiem. Elfy odpływają. Kurtyna.
„Władcy czasu” to ostatnia część Trylogii Białego Miasta, która skradła serca tysięcy czytelników w Polsce i za granicą, nie tylko w Hiszpanii. I moje. To kolejna po dziełach Yrsy Sigurdardottir seria, którą z czystym sumieniem mogę nazwać porządnymi kryminałami. A właściwie thrillerami psychologicznymi, ale nie czepiajmy się. Chodzi mi o to, że to książki pisane bardzo starannie, oparte na obfitym materiale historycznym, poprzedzone szeregiem ukończonych przez autorkę kursów. Wena weną, pomysł pomysłem, ale Eva García Sáenz de Urturi podeszła do swojego zadania z pełnym profesjonalizmem i to widać. Każda z części powstała w wyniku ciężkiej pracy. I to widać.
„Władcy czasu” to ostatnia część Trylogii Białego Miasta, która skradła serca tysięcy czytelników w Polsce i za granicą, nie tylko w Hiszpanii. I moje. To kolejna po dziełach Yrsy Sigurdardottir seria, którą z czystym sumieniem mogę nazwać porządnymi kryminałami. A właściwie thrillerami psychologicznymi, ale nie czepiajmy się. Chodzi mi o to, że to książki pisane bardzo starannie, oparte na obfitym materiale historycznym, poprzedzone szeregiem ukończonych przez autorkę kursów. Wena weną, pomysł pomysłem, ale Eva García Sáenz de Urturi podeszła do swojego zadania z pełnym profesjonalizmem i to widać. Każda z części powstała w wyniku ciężkiej pracy. I to widać.
W finalnej części trylogii otrzymujemy dwupak – dwie książki w jednej. Tytułowi „Władcy czasu” to powieść nieznanego pisarza, który nie zjawia się na spotkaniu autorskim, mimo czekających na niego tłumów. I policji. Intrygujący debiut przybliża Vitorię roku Pańskiego 1192. Na 470 stronach opisuje zatargi możnych rodów głosem głównego bohatera i narratora, Diago Veli. Szlachcica, który wrócił z niebezpiecznej wyprawy, choć nie miał wrócić. XII wiek, jak to wieki średnie, nie stroni od okrucieństwa, intryg, walk o władzę i zabobonów. Przeciwników eliminuje się wszelkimi sposobami, bez skrupułów. Wroga można np. otruć kantarydą, hiszpańską muchą, która – niczym pewien energetyk – dodaje skrzydeł. Przyjęta w zbyt dużej dawce, przestaje być afrodyzjakiem i przenosi do nieba dosłownie. Do tego w męczarniach. Równie pomysłową metodą uśmiercania jest zamurowanie żywcem ofiary, której pozostaje już tylko czekać na zgon. I ostatnia, dla mnie jedna z najokrutniejszych tortur, jakie poznałam – utopienie nieszczęśnika w beczce z kotem, psem, kogutem i żmiją. Bez wątpienia ludzie od wieków wykazywali się ogromną kreatywnością w zabijaniu osobników własnego gatunku. I totalnym brakiem poszanowania innych.
Bohaterowie współcześni, czyli żyjący w 2019 roku, mają twardy orzech do zgryzienia. W dniu premiery „Władców czasu” otruto kantarydą pewnego biznesmena, a wcześniej porwano dwie siostry. Poszukiwania dziewczynek przyniosły upiorne rezultaty. Kiedy ginie następna osoba, nikt już nie może się łudzić. Zabójca znał treść książki na długo przed jej publikacją. Czyżby mordował sam autor? A może ktoś jeszcze przeczytał starą kronikę?
Po skończeniu miałam spory problem z ustaleniem, która linia czasowa podobała mi się bardziej: dwunastowieczna czy współczesna. Pierwsza była rozbudowana, pełna namiętności, nienawiści, fałszywej pobożności w stylu Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek oraz „smaczków” typu scena pokładzin. Druga, równie treściwa, skupiała się na paru aspektach: metodach rozpoznawania psychopatii, badania, czy u kogoś rozwinęła się osobowość wieloraka, czy ów ktoś symuluje rozdwojenie jaźni oraz na rozwoju chimeryzmu hematopoetycznego po transplantacji. Tak, musiałam sprawdzić w książce, jak to się pisze ;) Autorka postawiła również kilka pytań, w tym o to, czy i jak długo rodzina może/powinna tolerować niebezpieczną pracę jednego z jej członków.
W trakcie lektury przeżywałam wraz z bohaterami ich emocje. Czułam strach Unaia o bliskich, jego cierpienie wywołane wyrzutami sumienia i obawy o przyszłość małżeństwa. Spacerowałam ulicami średniowiecznej i dzisiejszej Vitorii, nabierając coraz większego przekonania, że chcę tam kiedyś pojechać. Mam wrażenie, że dzięki wszystkim trzem częściom doskonale poznałam to miasto. Niezmiernie się cieszę, że miałam przyjemność przeczytania tej serii i trochę mi smutno, że to już koniec. Ale skoro wciąż powstają tak dopracowane książki, jest nadzieja dla czytelników.
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza. Jednocześnie informuję (jeśli ktoś jeszcze nie wie), że ekranizacja pierwszej części trylogii, czyli „Cisza białego miasta”, zawitała dziś na platformę Netflix.
Nie no ja padnę xd
OdpowiedzUsuń? ;)
UsuńTa seria mnie ostatnio prześladuje xD
UsuńNie tylko Ciebie, premiera była ledwo w ubiegłym tygodniu. Przeżyjesz ;P
UsuńDam radę xD
UsuńTeż tak myślę :) Jeszcze kilka dni max i będziesz mieć spokój od Evy ;)
UsuńMam poczuć ulgę? :)
UsuńPS Edytowałam swoje opinie o Story Cubes - za Twoją sprawą xD
No nie wiem, piszesz, że padniesz, więc chyba tak ;)
UsuńKiedyś chyba też tak miałaś, że nie dało się skomentować pod postem. Że Wordpress szaleje, to mnie dziwi. Taki bezawaryjny mi się zawsze wydawał :)
Za dużo tej książki ostatnio xD
UsuńTak miałam... A wiesz? Mnie to nie przeszkadza.. wolę mieć wyłączoną opcję komentowania pod tym wpisem niż takie same (lub praktycznie takie same) komentarze co ostatnio (bo w zasadzie to ta sama gra) albo typu "fajnie" "ładnie" "nie znam" ;)
Kwestia względna, mnie na przykład cieszy każda recenzja "Władców...", bo to oznacza, że kolejna osoba miała okazję ją przeczytać :)
UsuńRozumiem. Komcie o takiej treści są bardzo... treściwe i wiele wnoszące ;)
No tak - miło poznać zdanie i ja też się ciesze ale czasem pewne książki są jak "fatum" gdzie nie spojrzysz a tam ona xD
UsuńNo właśnie... jak ktoś będzie chciał to napisze opinie - coś od siebie - dałam instruckcje. prawda? :) Przynajmniej będzie szczerze :)
No to pozostaje Ci po prostu przeczekać to "fatum" ;) Za niedługo będzie jakieś inne, nie wiem jakie są najbliższe słynne premiery, ale na pewno coś się znajdzie ;)
UsuńTeż tak myślę :)
Jak trafię w bibliotece to chyba zajrzę :)
UsuńJak wydadzą Tolkiena to pewnie on - on zawsze jest na topie :)
I ja odpocznę od spamu :)
Z czystej ciekawości? ;)
UsuńJego sama bym czytała i to z zapartym tchem :D
Ok, dziś pracuję, więc życzę Ci miłego dnia i uciekam do pisania. I do napisania następnym razem :)
Tak ale i chęci zajrzenia :) A co :)
UsuńUwielbiasz :D
Miłego. Owocnej pracy i do napisania. Pozdrowienia :*
Tolkien rządzi! ;)
UsuńPisałam całą noc, tak że dziś... jestem kapkę wolniejsza. Ale dam radę, słońce świeci tak pięknie, że aż żal zmarnować dzień na jakieś tam drzemki ;)
Ale napisałaś? :)
UsuńWszystko co do jednego. Dziś się regeneruję ;)
UsuńCiesze się :) Relaks w wannie? :)
UsuńNie mam wanny ;) Nie, pół dnia się przespało, posiedziało się, pooglądało seriale, ucięło drzemkę poobiednią i teraz zaczynam na nowo. Skończę pisać dwie małe rzeczy i mogę się zabrać za czytanie książki :)
UsuńDwie małe rzeczy do pracy czy na bloga? :)
UsuńA jak Twoja ferajna? :D
Co czytasz? :D
Z seri... pod gradobiciem pytań xD
Do pracy. Mogłam wcześniej się z tym uporać, ale mi się nie chciało.
UsuńKot niedawno się obudził i siedzi mi teraz na kolanach, a królik wyleguje się na dywaniku. Kupiłam mu go w sobotę na Olx za grosze i ma w końcu na czym brykać. Tak to łapki mu się ślizgały po panelach ;)
"Nic o mnie nie wiesz". Trzeba niedługo zrecenzować, a w sumie to tak męczę tę książkę na raty. Dopiero od połowy się rozkręca. Poczytałabym coś innego :)
Miało prawo się nie chcieć :)
UsuńA nie sika w dywankik? :D
Nie znam tego xD
Nie, wykastrowany, więc już nie w głowie mu głupoty ;)
UsuńNo to w tym tygodniu poznasz ;D
Całe szczęście :)
UsuńNie pozostanie nic innego jak tylko czekać :)
No, z niewykastrowanym byśmy nie wytrzymali :)
UsuńTo muszę się sprężać :) Teraz skupię się na pisaniu, bo mnie północ zastanie. A praca ani trudna ani wymagająca. Trzeba napisać i można poczytać :)
Smrodku? xD
UsuńCzyli koniec pogaduszek? U... szkoda ale rozumiem :( Nie chce zajmować Ci czasu ktorego i tak Ci brakuje... kazda chwila na rozmowę z Tobą to przyjemność i dla mnie radość :*
Lania gdzie popadnie. I smrodu też. Jak sobie przypomnę, to nie wiem jakim cudem przerwaliśmy ten pierwszy miesiąc ;)
UsuńNooo. Jak będę się rozpraszać, to nie skończę. Odkąd siadłam do pracy, napisałam ledwo 500zzs, a powinnam już kończyć :) Też mi się miło rozmawiało i mam nadzieję, że szybko to powtórzymy :)
Jesteście silni... nic Wam nie straszne :)
UsuńA to ja Ciebie rozpraszam? :( :P A o obiadku pamiętałaś? :)
O ja też... ja też :*
Dziękuję :)
PS Tak zastanawiam się dlaczego Ken :D
Sie okaże ;)
UsuńSkończyłam. Teraz mogę trochę poczytać :) Nie mam podzielnej uwagi, więc kiedy pisałam z Tobą, nie mogłam się skupić na pracy. Trzeba było wybrać pracę, bo ona ma deadline :/
Ten nick jest już pełnoletni. Mam go od liceum :) Kendżi wiąże się z moją pierwszą wielką miłością :)
Najważniejsze, że skończyłaś i Ci się udało :) Wypoczełaś z książką? :)
UsuńA to taka historia :) Kendżi? Nie znam... a to realna miłość czy platoniczna bo różne bywają ;)
Tak i nie. Skończyłam, ale nie wypoczęłam. Dokończyłam za to książkę, ale muszę się przespać z tematem przed napisaniem recenzji ;)
UsuńKendżi to Ken.G, więc jak nie znasz, jak znasz? ;P Trochę taka, a trochę taka, nie będę się tutaj rozpisywać. Może kiedyś o tym pogadamy na czacie :) W każdym razie piękne czasy i piękne wspomnienia.
Z niektórymi tematami trzeba się przespać :) Nabieraj sił i weny :)
UsuńTen Pan? https://www.youtube.com/watch?v=bDMmW4i6vEs xD
Będzie mi miło jeśli będziesz chciała się tym podzielić - poczuje się zaszczycona :)
Miło powpsominać? :)
Tak zrobię ;)
UsuńNie. Ken.G (czyta się to jak Kendżi) to ja, mój nick, własny, oryginalny :) Nie pochodzi od żadnych muzyków ani innych takich.
Aha :D
UsuńJak samopoczucie? :)
UsuńUjdzie ;)
UsuńCzyli nie ma tragedii ale dobrze też nie jest? ;)
UsuńUjdzie, czyli ok. Nie ma szału, tak se o ;)
UsuńZostał mi już tylko ten tom do przeczytania. Recenzje pierwszego mam już nawet napisaną tylko czeka na upublikowanie. Mam nadzieję, że się na nim nie zawiodę, bo dwie poprzednie części bardzo lubię. Na szczęście recenzja na to nie wskazuje.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Myślę, że będziesz równie zadowolona :)
UsuńNie miałam pojęcia, że to tak dobre książki. Serio. Migają mi te tytuły na blogach i na Ig, ale jakoś z obojętnością do nich podchodziłam, myśląc, że "okej, niezłe kryminały, może kiedyś przeczytam". A Ty je porównałaś do książek Yrsy i już zapaliła mi się czerwona lampka :) Wygląda więc na to, że będę musiała rozejrzeć się za pierwszą częścią. Jak w powieści występują dwie linie czasowe to mnie zazwyczaj przeszłość podoba się bardziej niż teraźniejszość. Ciekawe jak będzie w tym przypadku.
OdpowiedzUsuńNie chciałabym wprowadzać Cię w błąd :) Przywołałam w recenzji Yrsę, bo tak samo jak ona Eva pisze rzetelnie i niesamowicie przykłada się do zbudowania wiarygodnego tła. Ale ich książki są zupełnie inne. U jednej jest w miarę oszczędnie, zimno i jak od linijki, u drugiej kwieciście, bogato, no i upalnie. Pot leje się po plerkach, a tubylcy wiecznie obchodzą jakieś religijne święta ;)
UsuńNazwa cyklu obiła mi się o uszy, ale nie miałam okazji czytać. Też uwielbiałam Sailor Moon, leciałam ze szkoły na łeb na szyję by zdążyć obejrzeć, tak samo jak Rycerzy Zodiaku.
OdpowiedzUsuńTych rycerzy musiałam sobie wyguglać, bo nie kojarzę. A cykl polecam, o ile lubisz takie klimaty. Myślę, że mógłby podejść też komuś, kto nie przepada za kryminałami.
UsuńDużo tej książki faktycznie, ale opinie zacne.
OdpowiedzUsuńBo i książka zacna ;)
UsuńZgadzam się, jeden z niewielu kryminałów, których nie wahałabym się określić słowem "wybitny". I tylko trochę smutno, że to już koniec.
OdpowiedzUsuńPozostaje nam czekać na jej kolejne książki :)
UsuńSailor Moon uwielbiałam, i tylko czekam aż córka 'dorośnie' do niej, żeby razem z nią pooglądać ;D
OdpowiedzUsuńNa ten cykl w ogóle nie zwracałam uwagi, bo mimo, iż moje ulubione blogerki się nim zachwycały to ja seriom mówię nie... no chyba, że druga i kolejne zbierają tak samo dobre opinie. Z tą chyba właśnie tak jest, bo opinie negatywne giną w gąszczu pozytywnych, tak więc sądzę, że się i ja na nią skuszę ;)
Mówisz, że nie lubisz serii? A one teraz chyba coraz częstsze są. Ale ta jest stosunkowo krótka (ledwo trzy części), a poza tym naprawdę dobra. Wiem, że były też takie wychwalane, które zalewały internety, a później, kiedy się do nich zasiadło, przyszło rozczarowanie, ale w tym przypadku jestem bardziej niż pewna, że tak nie będzie :)
Usuń"Sailorki" odświeżyłam sobie na studiach, kiedy kupiłam lapka. Oglądałyśmy ze współlokatorką jak oszalałe ;D Córki się nie doczekam, więc jak mnie znów najdzie ochota, przyjdzie oglądać samej ;)
Szkoda, że nie mieszkasz na Śląsku, wpadałabym na sensiki ;D
UsuńSerii nie lubię, męczą mnie, każda kolejna pisana jakby na siłę. Lubię zacząć książkę i skończyć od razu w jednym tomie;) ... ale i ja robię wyjątki, chociaz obecnie jedyna książka z serii, na którą czekam to kolejny tom Tajmnic Askiru ;)
A wiesz, że ja cały czas w myślach umiejscawiam Cię w Krakowie? :)
UsuńTam 2 lata studiowałam. Uwielbiam to miasto, ale nie do zamieszkania a odwiedzania ;)
UsuńTeż mam takie nastawienie, ale jeszcze tu mieszkam ;)
UsuńSeria świetna... ale Wydawnictwo chyba Muza nie WAB ?
OdpowiedzUsuńŁojezu, ale gafa! Jak ja to pisałam, że nie dopaczałam? Dziękuję za zwrócenie uwagi :)
UsuńPierwsza część czeka u mnie na półce ;) Muszę w końcu wziąć i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMoże teraz, z wiosną, przyjdzie jej czas :)
UsuńCzytam, czytam! :)
OdpowiedzUsuńO, to będę czekać na opinie :)
UsuńNie czytałam, ale widzę, że często pojawiają się na blogach :)
OdpowiedzUsuńPokłosie niedawnej premiery i ostrej promocji. I fajności serii ;)
UsuńCzęsto migają mi na blogach i Ig ostatnio te książki. Jak dotąd czytałam tylko pozytywne opinie, także jeszcze bardziej mnie zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńSą też mniej entuzjastyczne, ale wydaje mi się, że to zdecydowana mniejszość :)
UsuńCoś takiego chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcam :)
UsuńNie znam tych książek, ale sądząc z opinii recenzje mają dobre.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak, w większości recenzje są (bardzo) pozytywne :)
UsuńPozdrawiam również :)
Mam na razie w posiadaniu tom II, ale po przeczytaniu Twojej recenzji skompletuję całość.
OdpowiedzUsuńMocno, gorąco i z zapałem polecam! :)
Usuń.
OdpowiedzUsuń