Cyklicznie robię czystki na FB, ale zawsze należę przynajmniej do kilku grup. Próbka badawcza może i marna, ale i tak stawiam tezę, że najbardziej zawistne osoby siedzą w grupach o urządzaniu wnętrz i ogrodów. Co rusz bulgocze tam jak w kociołku, bo ktoś pyta o radę, czym odgrodzić się od sąsiadów. Czasem państwo przyjeżdżają z miasta i zdziwieni, że mają kury za płotem, ale nierzadko trafi się sąsiad z piekła rodem. Złośliwy, bo tak. Najwyraźniej niektórzy odbierają te wątki osobiście, a w opisywanym sąsiedzie widzą siebie. Typ podlał ci tuje randapem? Może przez przypadek. Strzela z wiatrówki do twoich kotów? Porozmawiaj z nim, może jest samotny. Wyzywa cię przez siatkę? Zaproś go na wódkę, z sąsiadem trzeba żyć w zgodzie. Ktoś opisuje problem nadający się do zgłoszenia na policję (lub do wręczenia komuś złotej monety)? „Ech, jacy ci ludzie dziś kłótliwi... Jak dobrze, że ja mam cudownych sąsiadów!” Ciekawe, co tacy by rzekli, gdyby przyszło im zamieszkać na Lowland Way.
Tym razem Louise Candlish opowiada nam historię sielskiej anielskiej ulicy na obrzeżach Południowego Londynu. Lokalna społeczność bardzo się lubi, umawia na grille i doradza wzajemnie w problemach. W Plenerowe Niedziele dzieci mogą bezpiecznie bawić się na ulicy, bo jest tu tak sielsko anielsko, że bardziej się nie da. Wystarczy jednak, że pod jedynkę wprowadzą się nowi lokatorzy, a owa sielskość zmienia się w koszmar. Nie tylko dlatego, że krewny zmarłej Jean na tzw. pełnej pycie remontuje otrzymany w spadku dom. Hałasuje wiertarkami, oszpeca posesję stertami śmieci i gruzu, puszcza głośno muzykę czy nielegalnie handluje autami, które rozstawia na chodniku, przed domem i na ulicy. Do tego jest grubiański i wyraźnie odstaje zamożnością oraz wyglądem od wymuskanej reszty.
„Niemożliwe, by ktoś taki jak on wytrzasnął tyle pieniędzy”.
Aż przypomina mi się Król Julian i jego: „Daruj, ale czy mógłbyś stąd wyjść, bo to jest biznes klasa? Naprawdę, to nic osobistego, po prostu jesteśmy od ciebie lepsi”.
Piszę „nie tylko”, bo obecność Darrena i Jodie wywleka na wierzch paskudne cechy mieszkańców Lowland Way. Okazuje się, że wcale aż tak bardzo się nie lubią. Jeden zazdrości drugiemu pieniędzy czy choćby okien z podwójnymi szybami. Porady zaczynają wychodzić bokiem, zwłaszcza gdy nikt o nie nie prosi, a mąż kieruje się nimi bardziej niż zdaniem żony. Kolejna osoba frustruje się słabym charakterem partnera, który nie potrafi być stanowczy, kiedy trzeba. Inna czuje się samotna, do tego boi o swoją przyszłość. W tle zgiełk remontu i płacz dziecka. Atmosfera gęstnieje, konflikt wisi w powietrzu. W kilku głowach kłębi się masa myśli i tworzą projekty ewidentnie niepokojowych rozwiązań. Aż dochodzi do wydarzenia, które mogło być niegroźnym wypadkiem, a stało się tragedią. Wielu ma wiele do stracenia, więc wielu musi wejść w niechciane sojusze.
„Tuż za ścianą” to jedna z tych pozycji, które łatwo połknąć w jedno popołudnie. Krótkie rozdziały poprzedzają urywki z wywiadu środowiskowego, które dodatkowo podkręcają temperaturę. A przede wszystkim ciekawość. Czytelnik od razu dowiaduje się, że stało się coś złego. Kolejne osoby bez wahania wskazują palcem sprawcę. Kogo nie spytać, każdy jednomyślnie twierdzi, że to wina „nowego”, Darrena Bootha. Dlaczego policja im nie wierzy? Co więcej, zaczyna prowadzić śledztwo tak, jakby uważała, że do tragedii (podwójnej) doprowadził ktoś inny.
Jeśli podobało Wam się „Na progu zła”, śmiało sięgajcie po „Tuż za ścianą”. Jeśli podobało się średnio, wydawało się miejscami nudne czy przegadane – sięgajcie. Jeśli w ogóle się nie podobało – dajcie sobie spokój. Wyraźnie widać tutaj rękę/styl autorki. Może jest nieco żwawiej, więcej bohaterów, a co się z tym wiąże, więcej wątków, ale widać, że to młodsze rodzeństwo historii o dziwnej sprzedaży domu. Mnie wciągnęło, ale jeśli ktoś od kryminału czy thrillera oczekuje wartkiej akcji, krwi i braku (zbędnych) wynurzeń o emocjach, to nie ten adres. Tutaj nie znajdziecie śledztwa, tylko sąsiedzkie bagienko. Przyjaźnie, które przyjaźniami są jedynie pozornie. Potwierdzenie, że kiedy jest dobrze, można udawać sympatię, ale dopiero w kłopotach widać, na kogo można liczyć. Ja polecam.
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Muza.
"Atmosfera gęstnieje, konflikt wisi w powietrzu. W kilku głowach kłębi się masa myśli i tworzą projekty ewidentnie niepokojowych rozwiązań. Aż dochodzi do wydarzenia, które mogło być niegroźnym wypadkiem, a stało się tragedią" brzmi jak najlepsza zachęta ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ogólnie jest zachęcająca. Moim zdaniem :)
UsuńZostaje na półce? ;)
UsuńWystawię na aukcję dla WOŚP :)
Usuń{ięknie >3
UsuńJak co roku chcę coś dorzucić. Tylko trzeba się sprężyć :)
UsuńPodeślij mi link :)
UsuńJak powrzucam, to wrzucę, chyba, że zapomnę. Ale postaram się nie; ;)
UsuńTo na facebooka ;)
UsuńOk :)
UsuńDziękuję ;)
UsuńI widzisz, wczoraj zaczęłam wstawiać i zatrzymałam się na przesyłce. Muszę dokładnie o niej poczytać, bo sporo się w tym roku pozmieniało. Jeszcze wyjdzie na to, że będę musiała po prostu przelać kasę na konto WOŚP albo sama coś kupić, bo nie wyrobię się z czasem z tymi aukcjami. Cała ja.
UsuńTak namieszali?
UsuńTrochę tak, a trochę nie. Po prostu się pozmieniało i chciałam posprawdzać, żeby potem nie wyszło, że przesyłki przyjdzie mi opłacić z własnych pieniędzy.
UsuńI co się okazało?
UsuńW sumie to dalej nie wiem. Okaże się za pięć dni, kiedy skończą się aukcje ;)
Usuń,,Na progu zła" jeszcze nie przeczytałam, a od dawna ją mam, więc na razie na niej się skupię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Osobiście polecam, ale ja lubię takie klimaty - dużo uwagi poświęcone wnętrzu, a nie sama sucha akcja :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńinteresująca historia. Niestety, nie czytałam "Na progu zła". Przyznam, że recenzja bardzo zachęca a ja jestem otwarta na poznanie nowych historii :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Zatem mogę tylko (ponownie) polecić :)
UsuńO moje klimaty :) Zapisuje na moją liste do przeczytania. 'Na progu zła' czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńTo ta też powinna przypaść Ci do gustu :)
UsuńNa progu zła było dla mnie bardzo średnią książką, także nie wiem czy się skuszę i na tą. ;)
OdpowiedzUsuńHm, no tak, w takim przypadku rozumiem :)
UsuńSąsiedztwo potrafi dać w kość.
OdpowiedzUsuńOj tak. Szczęśliwie nie doświadczyłam tego osobiście, ale od wielu znajomych oraz obcych z sieci dowiaduję się nieraz takich kwiatków, że włos się jeży na głowie.
UsuńŚwietna recenzja! Z przyjemnością czytam Twoje opinie.
OdpowiedzUsuńA z tą dodatkowo bardzo bardzo się zgadzam☺️
<3
Usuńnie znam książki, ani autorki, mogłabym poznać ją bliżej!okularnicawkapciach.wordpress.com
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńZ całą pewnością ten tytuł przeczytam prędzej czy później.
OdpowiedzUsuńJuż na zaś polecam :)
UsuńNie znam stylu autorki, ale jak już wiesz, kusi mnie ta książka. Zawsze chętnie poczytam o uciążliwych sąsiadach i wojenkach między ludźmi dzielącymi przestrzeń. Aż mi się przypomina jak podczas pierwszego lockdownu sąsiedzi z góry codziennie przez półtorej godziny tańczyli. Chyba, bo było słychać odsuwane meble i potem półtorej godziny głośnej muzyki i tupania nad głową. Miałam ochotę ich zamordować.
OdpowiedzUsuńChyba, że ćwiczyli z Chodakowską ;D
UsuńTo też możliwe! Na szczęście wyprowadziłam się stamtąd i mam spokój:)
UsuńOby nigdy więcej na takich się nie trafiło :)
UsuńTo chyba dziesiąta recenzja tej książki, którą widzę w ciągu dwóch dni. I znów pozytywna. Bardzo możliwe, że to jakiś znak, żebym się skusiła i przeczytała. Chyba więc nie mam innego wyjścia. :)
OdpowiedzUsuńPostaram się w tym roku czytać więcej starszych książek. Nowości są (czasem) fajne, ale rzeczywiście, widziane en razy na en blogach mogą nudzić ;)
UsuńCiekawa jestem, do jakiej tragedii tam doszło (wyobrażam sobie, że do morderstwa), ale rozumiem, że dla dobra książki nie możesz tego zdradzić. :)
OdpowiedzUsuńW książce jest jedna sztuka zwłok. Tyle mogę napisać ;)
UsuńWiększości sąsiadów nie lubię, nawet kiedyś napisałam o tym post. Najbardziej mnie drażni ich wieczna ciekawość.
OdpowiedzUsuńCo do książki myśle że przypadłaby mi do gustu. Lubie takie lektury.
Miło mi się ją czytało, bardzo mnie wciągnęła.
UsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki... im więcej książek tym czas się bardziej kurczy
OdpowiedzUsuńOj tak, zdecydowanie tak! :)
UsuńThrillery ostatnio są moim źródłem odpoczynku :D Dlatego też powyższy z chęcią przeczytam, bo i tak go miałam w planach ;)
OdpowiedzUsuńNa jego temat krążą bardzo różne opinie, więc ciekawa jestem, w której grupie (a może pośrodku?) się znajdziesz ze swoją :)
Usuń