Dawno, dawno temu oglądałam film pt.: „Born Yesterday”. Bohaterka zawitała pewnego dnia do czytelni, aby poszerzać wiedzę. Przy lekturze co rusz napotykała trudne słowo, więc spacerowała do słownika, żeby poznać jego znaczenie. Wracała na miejsce, by po chwili znowu udać się do słownika. I znowu. I znowu... Więcej spacerowała, niż czytała. Finalnie przeszła olbrzymią transformację, ale co się nachodziła, to jej. Czemu wspominam o tej scence? Mniej więcej to samo zafundowały mi „Pytania z kosmosu”. Przesympatyczne, naszpikowane błyskotliwym humorem, okraszone dziesiątkami fascynujących zdjęć, ale jednak zmuszają do guglania. Oczywiście, można i bez tego, ale osobiście lubię rozumieć, co czytam.
Wymagająca lektura, ale świetnie się przy niej bawiłam. Podobały mi się anegdotki o naukowcach – i naukowczyniach. Do tego jeszcze wrócę, a tymczasem kłuję wrażliwców w oczy feminatywem. Wpisy z Twittera wywoływały mój szeroki uśmiech. Od fotografii trudno mi było oderwać wzrok (ale National Geographic to klasa sama w sobie). Z kolei treści stricte naukowe były dla mnie wyboistą drogą. Ale nie poddawałam się. Szczęśliwie dysponuję prywatnym doktorem matematyki, więc w razie potrzeby mogłam oderwać go od gry i podpytać.
W trakcie czytania co rusz zaznaczałam jakąś zabawną lub mądrą wypowiedź. Albo zabawną i mądrą. Najwyraźniej zarówno Neil DeGrasse Tyson, jak i James Trefil mają podobne poczucie humoru co ja.
„... astronomię z wielkim prawdopodobieństwem można uznać za pierwszą dyscyplinę naukową w dziejach ludzkości lub co najmniej za drugą najstarszą profesję na świecie”.
„Nietaktem wobec astrofizyka jest życzenie mu nocy pełnej mrugających gwiazd”.
„Gdy Pinokio mówi: „Zaraz wydłuży mi się nos!”, zastanawiam się, co naprawdę się stanie”.
Autorzy pomysłowo objaśniają zawiłości astrofizyki. Stawiają przed czytającym słoik z żelkami, aby zobaczył, jak mało wiemy o kosmosie. Przy użyciu rodzynków pokazują, jak rozszerza się Wszechświat. Opowiadają o czasach zamierzchłych oraz bardziej współczesnych. Przywołują starożytnych mędrców i niekonwencjonalnych uczonych z XX wieku. Odpowiadają na pytania o źródła naszej wiedzy, zastanawiają się, czym jest życie i czy jesteśmy sami. Jak to się zaczęło i jak skończy? Tyle pytań, tyle odpowiedzi, tak wiele kolejnych pytań...
Przybliżają też postaci wybitnych badaczek, które przeszły do historii mimo kłód rzucanych im pod nogi przez zazdrosnych kolegów czy szefów. Jako przykład niech posłuży Henrietta Leavitt, której powierzono rachowanie danych w obserwatorium. Według dyrektora miała „pracować, a nie myśleć”. Uważana za zbyt głupią na obsługę teleskopów, odkryła cefeidy. Gdy szef się o tym dowiedział, ukradł jej pracę i podpisał ją własnym nazwiskiem. Znamy to zjawisko jako tzw. efekt Matyldy. Uznanie badaczka znalazła dopiero po śmierci, zarówno za odkrycie cefeid, jak i opracowanie świecy standardowej, którą wykorzystuje się dziś do mierzenia odległości. Inna naukowczyni, którą poznałam dzięki lekturze, to amerykańska astrofizyczka Vera Rubin. Podczas badania gwiezdnych orbit w obrębie galaktyk odkryła istnienie ciemnej materii.
Jak widać, mogłabym pisać i pisać o „Pytaniach z kosmosu”, a po prostu je pochwalę. Polecam książkę wszystkim ciekawym świata, otwartym na wiedzę o kosmosie. A także na świadomość, że im więcej poznają, tym bardziej się upewnią, że ta wiedza to kropla w morzu niezbadanego.
„Celem życia nie powinno być wyłącznie poszukiwanie odpowiedzi. Dlaczego nie poszukać przyjemności w stawianiu pytań?”
Możliwość przeczytania książki zapewniło mi Wydawnictwo Słowne, za co bardzo dziękuję.
„Nietaktem wobec astrofizyka jest życzenie mu nocy pełnej mrugających gwiazd” - a to dobre, spodobało mi się. Lubię poszerzać wiedzę, więc myślę, że książka powinna mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :) Z miejsca stała się jedną z moich ulubionych książek :)
UsuńNIgdy wcześniej (przed urodzeniem dziecka) nie wykazywałam zainteresowania pewnymi sprawiam - kosmos np. mnie nie interesował;) Teraz muszę poszerzać wiedzę, bo moja córka jest chodzącą ciekawością ;D Także tego, do tej pewnie też dojdziemy ;)
OdpowiedzUsuńTo cudowne, że Twoje dziecko jest takie ciekawe świata :) Oby nigdy nie zagubiło tej cechy :)
UsuńMyślę, że ja też będę przy niej się dobrze bawić. Lubię tą tematykę
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Zatem pozostaje mi życzyć Ci równie świetnej zabawy :)
Usuńw szkole nie lubiłam fizyki i generalnie nauk ścisłych,a teraz chętnie bym sięgnęła po taką książkę:)
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Mam dokładnie tak samo :)
UsuńPytania zadają dzieci a dorośli na nie odpowiadają. ;)
OdpowiedzUsuńNie zawsze potrafią xD
UsuńPytania zadają wszyscy, których ciekawi odpowiedź ;) Uczymy się całe życie.
UsuńW punkt, Ervisha :)
UsuńDlaczego ja o tym nigdy nie słyszałam?! Chcę to!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo polecam! To jest przefajna książka :)
UsuńHm... jak myślisz spodobała by mi się? ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, a interesujesz się kosmosem? :)
OdpowiedzUsuńNie za bardzo :D
UsuńNo to sama sobie odpowiedziałaś ;)
UsuńHaha :D
UsuńA nie? ;)
UsuńA jak nastrój? ;)
UsuńW porządeczku :) Zaraz jemy obiad, potem deser (kupiłam w cukierni fikuśne ciastka) i jakiś film. W końcu weekend, nie mogłam się go doczekać! :)
UsuńA co jadłaś i jakie ciasteczka? :D
UsuńWeekend relaks? ;)
Nie wiem jakie nazwy, były z galaretką, owocami i fajnym kremem. Ostatnio praktycznie codziennie jemy jakieś ciasto po obiedzie. Nic dziwnego, że muszę kupić większe ubrania ;)
UsuńDziś nie, dziś popracuję. Napiszę też dwie recenzje. Jutro mogę się poleniwić ;)
e tam.. na zdrowie wyjdzie ważne ze smaczne ;)
UsuńA to fajnie... leniuszek przy niedzieli :)
Smaczne na pewno, ale zdrowiu pomoże bardziej większa aktywność fizyczna. Na razie dobrze mi się siedzi, ale przydałoby się coś pomyśleć ;)
UsuńTak, choć raz w tygodniu by można :)
Rower siłowania? Jak dobrze sie siedzi to siedź :D
UsuńSpacery. Dużo spacerów mam w planach :) I wycieczki.
UsuńCiekawa propozycja. Dobra recenzja. Kosmos ostatnio jest modnym tematem też naukowo. Heller stara się aby badania nad kosmosem nigdy nie zaniknęły. Bardzo ciekawa tematyka. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to modny, czy niemodny temat. Dla zainteresowanych zawsze na czasie. Mnie kosmos pasjonuje zdecydowanie od strony konkretnej, naukowej, bez teologicznych zabarwień.
UsuńNiewiele wiem o kosmosie, podziwiam znawców astronomii. Może kiedyś też sięgnę po tę wartościową pozycję.
OdpowiedzUsuńPolecam. Nie jestem żadnym ekspertem, a dałam radę pochłonąć tę wiedzę. Jest łatwo przyswajalna i bardzo ciekawa podana :)
Usuń