Dobrze poczytać czasem coś niezobowiązującego. Coś przyjemnego, słodkiego jak puchaty kotek. Dobrze tak zupełnie niczego nie oczekiwać, nie wymagać realności, a po prostu zasiąść z książką i dać się pochłonąć miłym uczuciom. Jeśli chcielibyście, żeby zrobiło się Wam tak ciepło na serduszku jak mnie, sięgnijcie po „Cuda za rogiem”.
Keigo Higashino stworzył historię, w której roi się od bohaterów. Poznajemy ich wielu i trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest tu jeden główny. Ważny jest każdy: zarówno właściciel sklepu, Namiya, udzielający wskazówek autorom anonimowych listów, jak i osoby proszące o rady. Niebagatelne znaczenie ma też trójka złodziejaszków, którzy ukryli się w tym sklepie po napadzie. Niedługo potem znaleźli pierwszy list i po burzliwej naradzie postanowili na niego odpowiedzieć. Nie od razu zorientowali się, że miejsce, które wybrali na kryjówkę, nie jest zwykłym opuszczonym sklepem wielobranżowym. Nic nie jest takie, jak powinno być, a już z pewnością nie jest to czas. Anonimowy list, który wpadł przez okno do środka, pochodzi z przeszłości...
Nie ufam cukierkowym okładkom. Choć muszę przyznać, że odkąd poznałam „Zakochanego przez przypadek”, nie ufam trochę mniej. Co książka winna, że dostało jej się takie opakowanie? Niemniej zaufałam poleceniu znajomej blogerki, wypożyczyłam „Cuda...” i szybko przekonałam się, że była to doskonała decyzja. To taka sympatyczna opowieść! Przy czym nie ma sensu szukać w niej sensu, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Akcja dzieje się, bo się dzieje, a czytelnik do samego końca nie dowiaduje się, dlaczego to wszystko ma miejsce. Nieważne. Kompletnie nie przeszkadzało mi to w cieszeniu się lekturą. Co więcej, czytanie sprawiało mi taką samą przyjemność jak oglądanie „Domu nad jeziorem”. Bohaterowie filmu również wymieniali się listami, z tym że dzieliły ich dwa lata. W „Cudach...” od wrzucenia koperty przez otwór w rolecie do znalezienia odpowiedzi w skrzynce na mleko mija kilka dekad. W jaki sposób? Dlaczego? Nie pytajcie, bo i tak się nie dowiecie.
Zawirowania czasowe w fabule mogą wprawiać w zagubienie, jeśli ktoś będzie skupiał się na szukaniu wyjaśnienia. Zostawcie to, naprawdę. Tak jak lepiej zostawić ten temat, oglądając „Terminatora”. Sprawdzoną receptą na delektowanie się opowieścią będzie śledzenie losów bohaterów, obserwowanie, jak zmienia się ich życie pod wpływem otrzymanych rad. Odnotowywanie z zaskoczeniem, jak są ze sobą powiązani, jak na siebie trafiają i co z tego wynika.
Oj, z dużą czułością będę wspominać tę książkę. Opowiada o tym, jak w magicznym czasie w magicznym sklepie dzieją się magiczne rzeczy. Może i jest totalnie nierealna, może mniej lub bardziej naiwna, ale otuliła mnie dobrocią i jestem jej za to niewymownie wdzięczna.
Jakoś dawno nic nie czytałam, może warto sięgnąć po tę pozycję :) Czemu nie!
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale lubię być "przytulona" przez historię. Czasem cukier krzepi :)
OdpowiedzUsuńMnie przytuliła i ogrzała jak ciepły kocyk. Albo sweter :)
UsuńOj, narobiłaś mi ochoty na lekturę :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo to baaardzo przyjemna książka :)
Usuńhttps://krolowa-karo.pl/
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKsiążka do delektowania się? Ależ chcę ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńhttps://okularnicawkapciach.wordpress.com/
Mogę tylko polecić :)
UsuńMam tę książkę na półce już od dłuższego czasu i zupełnie o niej zapomniałam. Dzięki za przypomnienie, chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że też Ci się spodoba :)
UsuńPatrząc na okładkę, założyłam, że to książka dla dzieci. :)
OdpowiedzUsuńJest coś na rzeczy :) Młodzi czytelnicy też mogliby po nią sięgnąć - ale nastolatki, nie dzieci.
UsuńBrzmi naprawdę słodko :). Myślę, że czasami faktycznie trzeba nam czegoś takiego, chętnie rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńJa pomyślałam nawet, że chętnie bym ją kupiła. Nie jest łatwo ją znaleźć, a na Allegro widziałam ją chyba za kilka dych. Nic to, kiedyś będę ją mieć - a to znaczy, że naprawdę mi się spodobała :)
UsuńJa też tak mam - kupuję tylko te książki, do których wiem, że wrócę :)
UsuńMam tak dopiero od paru lat. Wcześniej zdarzały mi się ataki kompulsywnego kupowania i... średnie książki zapychające półki ;)
UsuńNastępna ciepła lektura u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńDwie następne będą już zupełnie inne. Ale czasem trzeba sięgnąć po coś milutkiego :)
UsuńCieszę się, że się podobało!
OdpowiedzUsuńJa też. Dziękuję raz jeszcze za podsunięcie tego tytułu :)
UsuńCieszę się, że podobała Ci się ta książka. Mam ją w planach i mam nadzieję, że mi również się spodoba.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby tak właśnie było :)
UsuńFajnie się zapowiada, będę miała na uwadze ;)
OdpowiedzUsuńMiej miej, naprawdę polecam. Jestem nią zauroczona :)
UsuńKiedyś sobie ja zapisałam do przeczytania. Jeszcze po nią nie sięgnęłam, ale co się odwlecze... :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuń