sobota, 21 grudnia 2019

"Kocie historie" Tomasz Trojanowski


Dawno nie recenzowałam książki dla dzieci. Ostatni raz miał miejsce w 2017 roku, a opisywałam wtedy "Ilustrowane opowiadania dla dziewczynek". Dziś mam dla Was coś o wiele, wiele fajniejszego :)

Otrzymałam ważne zadanie: kupić prezent dla 7-latki. Teściowa doradzała zakup czegoś, co pomogłoby małej poprawić styl pisania. Bo bazgrze. Dumałam nad tym i dumałam, po czym doszłam do wniosku, że podarunek ma sprawiać radość, a nie być przydatny. Na takie przyjdzie jeszcze czas. Po długich poszukiwaniach zdecydowałam się na dwie części „Kocich historii”. Ich twórcą jest Tomasz Trojanowski, „z wykształcenia pedagog, z zamiłowania pisarz” (cyt. za Wydawnictwem Literatura), a do tego dziennikarz telewizyjny i nauczyciel. Za swój debiut otrzymał Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego. Uważam, że w pełni zasłużenie.

Powiem Wam, że zakochałam się w tych książeczkach. Już zapowiedziałam chłopu, że jeśli bratanicy się nie spodobają (w co wątpię, bo lubi czytać i lubi koty), to ma je przywieźć z powrotem. Są przezabawne, słodkie i pocieszne. Składają się z krótkich historyjek o trzech zwariowanych kotach, które co rusz wpadają na przedziwne pomysły. A nierzadko w tarapaty, z których musi je ratować opiekun. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki tłumaczy im świat, nie narzucając przy tym swojego zdania. Zresztą próbujcie narzucić cokolwiek kotu!

Jedno ale. Niespecjalnie znam się na wychowywaniu dzieci, ale wydaje mi się, że powinno się z nimi dużo rozmawiać i wyjaśniać to, czego nie rozumieją. Wyobrażam sobie wspólne czytanie albo czytanie dziecku i tłumaczenie tego, co poeta miał na myśli albo czego nie dopowiedział. Jeśli chodzi o „Kocie historie”, prostowałabym też głupotki, które – chcę wierzyć, że nieświadomie – autor wplótł w fabułę. Głupotki takie jak to:


Dobrze byłoby upewniać dzieci, że dziewczynki mogą mieć takie same marzenia jak chłopcy. Nie wpychać do głowy od najmłodszych lat, że czegoś nie mogą, bo płeć.

Poza tym małym zgrzytem nie mam żadnych zastrzeżeń do obu książeczek. Są starannie wydane – mają twardą okładkę, dużą czcionkę, masę obrazków oraz format odpowiedni dla małych rączek. Niektórzy twierdzą, że historie są zbyt długie dla kilkulatków (parę stron). Nie potrafię tego zweryfikować. W każdym razie gorąco polecam zakup, opierając się na własnym niedzieciatym guście i licznych pozytywnych opiniach rodziców.

27 komentarzy:

  1. Chętnie wypożyczę w bibliotece miejskiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że są, bo to nie jest nowa pozycja :)

      Usuń
  2. Książki dla dzieci uwielbiam:)
    A niedługo, gdy urodzi się pierwszy Wnusio dostanie już pierwszą książeczkę:)
    Dziękuję za polecenie i pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam zbyt często okazji do ich czytania, ale kiedy się trafi, skorzystam. Zwłaszcza z takiej kociej okazji ;D

      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  3. Uśmiechnęłam się i chcę przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bo mimo że ewidentnie skierowane do dzieci, są bardzo fajne w czytaniu :)

      Usuń
    2. No nie ma co przeczyć ;) Ale i tak miło było przeczytać, bo nieraz te dziecięce książki są pisane w taki sposób, że dorosły nie ma czego w nich szukać :)

      Usuń
  4. Format odpowiedni dla małych rączek, to coś co mnie przekonało ;) Świetne recenzja! Obserwuję i pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygląda na to, że są to ciekawe książeczki dla najmłodszych.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Moje dzieci by oszalały z radości! Z chęcią zamówię te książki! Obserwuję, Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak będę kiedyś mieć dzieci to skuszę sie na te kocie historie, można się usmiechnąć :)
    A co do pisania, to czasami czas jest najlepszym nauczycielem, bo pismo się zmienia i się poprawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam już na przyszłość :)

      Też tak myślę. Choć patrząc po sobie... Bazgrzę niesamowicie, a kiedyś miałam taki ładny charakter pisma ;)

      Usuń
  8. Fajne, sama bym to przeczytała ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocie?! Jak kocie, to biorę :) w ciemno :) ale że mam Twoją recenzję, to nie muszę w ciemno :) uściski i Wesołych Świąt Bożego Narodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)

      Już po świętach, więc nawet od-pozdrowić świątecznie nie mogę. Ale mogę za tak zwyczajnie, codziennie :)

      Usuń
  10. Moja córka jeszcze za mała na te książkę , ale kotki juz lubi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To poczekać kilka lat, szybko przeleci i już można czytać. Choćby wspólnie :)

      Usuń
  11. Bardzo ważna jest Twoja uwaga o upewnianiu, że dziewczynki naprawdę mogą i powinny mieć takie same marzenia. Ciekawa książka i koty ♥, ale wskazany fragment nie do końca mnie przekonał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, to mi ostro dało po oczach. A tu jeszcze pan nauczyciel... Może jakiejś starej daty :/

      Usuń
  12. jakbym miała 7 lat, to byłabym zachwycona tym prezentem :)
    okularnicawkapciach.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiesz, że ich nie znałam? Moja córka uwielbia opowieści ze zwierzętami jako bohaterami, więc to będzie idealny prezent... mam nadzieję, przynajmniej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też. Trzymię mocno kciuki, żeby jej się spodobało. Ja pokochałam :)

      Usuń