poniedziałek, 6 maja 2024

Ostatnie lektury i zastój

Jak w tytule – mam zastój. Czytałam parę książek, ale nic mnie nie wciągnęło. Nawet nie to, że nie wyrwało z butów i nie pozwalało zasnąć. Nie zaciekawiło, nie poruszyło żadnej struny. Może jutro się to zmieni, bo idę do biblioteki po Martwy sad. Tyle razy sobie obiecywałam, że sprawdzę, jak pisze pan Gorzka, ale wiecznie coś. W końcu zaklepałam książkę i idę, a zmotywowała mnie do tego drama na FB. Członek grupy fanów kryminałów spłakał się w poście, że jest rozczarowany, bo autor „propaguje LGBT”, a do tego pisze o kryzysie klimatycznym. No jak on śmie?! Ja sobie nie życzę, żeby twórcy pisali o innych ludziach niż ja! Tup tup tup nóżką!

Ale to jutro. Dziś mogę podsumować kilka ostatnich tytułów, z czego większość jest na powyższej fotce.

Błękitny zamek Lucy Maud Mongomery

Jeśli nie najpiękniejsza, to jedna z najpiękniejszych książek z dzieciństwa. Choć przez te wszystkie lata zdążyłam sporo zapomnieć, opisy przyrody w zimowej szacie pamiętam do dziś. Zwłaszcza jeden, z kobiecą twarzą w śniegu. Sama historia to jedna z wielu opowieści o brzydkim kaczątku, które... nie do końca staje się łabędziem, ale postanawia wreszcie cieszyć się życiem. Fabuła jest wyidealizowana, lecz można jej to wybaczyć. Przyjemnie się czyta, więc – z odpowiednim nastawieniem – będziecie czerpać z niej naprawdę dużą przyjemność. Muszę tylko wspomnieć, że bawiło mnie kilkukrotne przypominanie, że główna bohaterka nie jest ładna. Mówi o tym ukochany, (oczywiście dobrodusznie) napomyka pewien doktor, a przede wszystkim nie daje zapomnieć jej rodzina. Tak, wiemy, zrozumieliśmy.

Gdybym poznała „Błękitny zamek” dzisiaj, raczej bym go nie doceniła, ale że ujął mnie za dzieciaka, nie będę się czepiać.

Mary Poppins na ulicy Czereśniowej + Mary Poppins i sąsiedzi P.L. Travers

Nie oczekiwałam wciągającej lektury od książek dla dzieci, więc i nie mogę mieć do nikogo pretensji. Wiedziałam, że piszę się na kolejną porcję bajeczki o guwernantce-czarodziejce, która będzie dokonywać niezwykłych rzeczy. Są tytuły, które można przeczytać w wieku kilku, kilkunastu, a pewnie i kilkudziesięciu lat, ale ta seria ewidentnie do nich nie należy. Sięgnęłam, bo chciałam się dowiedzieć, skąd przybyła Mary, a także czy postanowiła już nie opuszczać rodziny Banksów. Czy się dowiedziałam? Spojler – nie.

Joyland Stephen King

Jak lubię Króla, tak tym razem musiałam się poddać. Nie starczyło mi cierpliwości. Mam na koncie parę książek niedoczytanych, ale odłożyć... jego?! A jednak, czekałam i czekałam, aż coś zacznie się dziać w tym ponoć magicznym wesołym miasteczku, a poznawałam jedynie kolejne wspomnienia o zawiedzionej miłości. Zła Wendy, co wiecznie nie dawała jemu, a innemu dała przy pierwszej okazji. Ech, te pierwsze poważne związki, gdzie trzeba tyle czekać, a następni mają już ogródek przekopany... Stefan, ogarnij się, bo przynudzasz!

Wcześniej czytałam Kota w Tokio i, łagodnie mówiąc, odechciało mi się. Liczę, że pan Gorzka pomoże mi pokonać złą passę i wrócić do intensywniejszego czytania. Tymczasem – trzymajcie się!

20 komentarzy:

  1. No mam nadzieję, że Gorzka wytrąci Cię z zastoju. Czytałam Martwy Sad i nie był zły. Według mnie teraz się "wyrobił" i pisze jeszcze lepiej, sensowniej.
    Też mam coś zastój. Chcę, ale jak tylko się zabiorę to jakoś nagle siadam do puzzli, idę na spacer itp., itd. i jakoś czas leci i pora iść lulu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najchętniej przeczytałabym tę książkę, która tak zbulwersowała fana kryminałów ;) No ale to nowość, więc nie ma jej jeszcze w żadnej bibliotece. Zobaczymy, czy mi podejdzie ten sad.

      Może to taka pora albo coś z pogodą? Szukam przyczyny, ale na razie nie znajduję nic sensownego.

      Usuń
  2. Czytałam tylko jedną książkę Gorzki i tak się zraziłam, że już nie sięgnęłam po więcej. Daj koniecznie znać czy ten "Martwy sad" trzyma poziom, bo tyle osób chwali tego autora, a ja boję się znowu czytać w ciemno. Gorzka propaguje LGBT i pisze o kryzysie? Hmm, teraz mnie zaciekawiłaś! Bo w "Krwawnicy" jest bohater-ruchacz i pełno stereotypów o kobietach. Np jak bliskie koleżanki to koniecznie lesbijki, które uwielbiają pluskać się nago w jeziorze i patrzeć jak facet się na nie napala.

    Cieszę się, że "Błękitny zamek" odebrałaś podobnie jak ja :) Podobało mi się to, że bohaterka w końcu wzięła życie w swoje ręce i olała tę paskudną rodzinkę. Ale masz rację, zrozumieliśmy za pierwszym razem, że nie była pięknością.

    O Mary Poppins też nie czytałam jako dziecko i nie zamierzam nadrabiać. Nie planuję nawet oglądać filmu z Emily Blunt, mimo że bardzo lubię tę aktorkę. Też mam poczucie, że to nie jest historia, którą mogłabym docenić jako dorosła osoba.

    Co do Kinga to wielka szkoda, że Ci nie podpasowała ta książka. Nie znam jej też i pewnie w najbliższym razie to się nie zmieni. Ostatnio męczyłam się z "Workiem kości" i doczytałam ale z niesmakiem, więc pewnie lepiej zrobiłaś, że odpuściłaś. Im jestem starsza tym bardziej drażnią mnie relacje między bohaterami u Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Twoją recenzję! Tylko zapomniałam, że chodzi o tego właśnie autora... Trochę mi witki oklapły, ale i tak przeczytam. Najwyżej się rozczaruję (kolejny raz) perspektywą rodem z filmów dla dorosłych. Mężczyzn.

      "Błękitny zamek" niesamowicie szybko się czyta, więc pochłonęłam go praktycznie od razu po przyniesieniu z biblioteki. Aż żałuję, że nie liczyłam momentów, w których bohaterka słyszy, że "nie jest ładna, ale..." Taki komplement, który chyba ma pocieszyć, a prędzej sprawi przykrość. Ech...

      Mary Poppins, niby lubiłam, a jednak pamiętam głównie jej oschłość. No ale książki powstały w czasach kindersztuby, więc co się dziwić. A co do Kinga, czytałam coraz wolniej, aż zaczęłam przeskakiwać przez kartki, żeby spotkać wreszcie jakąś akcję. I w końcu mi się odechciało. Widać kiedyś musiał nadejść ten dzień :/

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że może autor odrobił lekcję i jednak zaczął pisać bardziej sensownie, ale z dużą rezerwą podchodzę teraz do jego książek. Jestem natomiast bardzo ciekawa jaka będzie twoja opinia. Jak Ci się spodoba to dam Gorzce jeszcze jedną szansę :)

      Co do "Błękitnego zamku" to jak czytałam, dlaczego niby bohaterka nie jest ładna to jakoś nie mogłam sobie wyobrazić, że naprawdę naprawdę jest tak brzydka, że wszyscy muszą się na ten temat wypowiedzieć. Pewnie w gruncie rzeczy to normalna laska :)

      Mnie totalnie ominęła ta postać i chyba nie żałuję. Szkoda, że się męczyłaś, ale niestety nawet King ma słabsze książki. Ostatnio trafiałam głównie na te gorsze, więc teraz nie wiem za co się zabrać. Kupiłam niedawno "Później" oraz "Instytut". Znasz którąś z nich?

      Usuń
    3. Przekonam się już niedługo. Dopiero zaczęłam czytać, więc za wcześnie na cokolwiek. Póki co język wydaje się OK. Bez trudu wyobraziłam sobie choćby ten sad z koszmaru bohatera, a przecież nie tak znowuż łatwo w paru zdaniach opisać scenerię.

      Też się nad tym zastanawiałam. Edward powiedział jej coś w stylu, że nie jest ładna, ale ma ładne poszczególne elementy twarzy. Niby szczery, ale myślę, że czasami można pewne refleksje zostawić dla siebie i najwyżej powiedzieć tylko pół zdania. Tę drugą ;)

      "Instytut" kojarzę tylko z nazwy. Parę razy próbowałam się na niego zaczaić w bibliotece, ale za każdym ktoś mi go zwinął. Drugiego nie kojarzę. Jestem strasznie do tyłu z Kingiem, wielu nowych nie czytałam. I to nie takich sprzed roku czy dwóch, tylko paru lat. A może nawet parunastu?

      Usuń
    4. Trzymam kciuki, żeby Ci się podobało, a wtedy ja też przeczytam :)

      Nic dodać, nic ująć, ale w tak starej książce przymknęłam na ten element oko. Mam ochotę na inne powieści Montgomery i na dokończenie cyklu o Ani, bo przeczytałam chyba tylko z dwie części. Trochę się obawiam tej naiwności i cukierkowości, ale pewnie i tak przeczytam :)

      Luz, ja też jestem do tyłu. Mnóstwo książek Kinga zgromadziłam, ale z czytaniem to idzie mi opornie. Staram się tak przeplatać i raz sięgać po starsze, a raz po nowe. Pewnie za niedługo zabiorę się za jakąś.

      Usuń
    5. OK :) Pewnie jakoś w weekend zabiorę się za czytanie.

      O, ja też myślałam o tym, żeby poznać zakończenie serii o Ani, ale na myśleniu się kończyło. Z tego, co kojarzę... i tu skasowałam część komentarza, bo uświadomiłam sobie, że skoro czytałaś tylko tyle, tobym Ci zaspojlerowała. No, w każdym razie też jestem ciekawa, jak (i o czym) jest ostatni tom :)

      To będę trzymać kciuki, żebyś miała lepsze wrażenia niż ja po "Joylandzie" :)

      Usuń
    6. W kwestii Ani to kojarzę tylko zarzuty, że pierwsze książki są takie "postępowe" i Ania jest bardziej niezależna, a potem jednak zostaje wtłoczona w schemat żony z tamtych czasów. Ale to tylko takie pogłoski gdzieś mi się o uszy obiły.

      Usuń
    7. To w takim razie nic nie będę pisać, żeby niczego Ci nie sugerować ;)

      Usuń
    8. Może jednak zdradź co nieco, bo zanim ja sięgnę po tę Anie to pewnie lata przeminą ;p

      Usuń
    9. Spojlerem będzie samo przytaknięcie ;) Faktycznie, potem dzieci Ani zaczęły mi się mieszać, tyle ich było. Mam nadzieję, że w ostatnich tomach nie doszło do kilkunastoosobowego stadka ;)

      Usuń
    10. O nie, to byłoby straszne. Ale cóż, Ania jest produktem swoich czasów, nawet jeśli miała być wyzwolona i postępowa :(

      Usuń
    11. Obawiam się, że w innym przypadku (gdyby poszła dalej w karierę), nie byłaby taka popularna :/

      Usuń
  3. Nie czytałam ani jednej z tych książek. Kinga lubię, myślę że ta pozycja przypadłaby mi do gustu.
    Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli moja recenzja Cię zachęciła, nic tylko sięgnąć i przeczytać ;)

      Pozdrawiam również!

      Usuń
  4. Najgorsze, co można zrobić w książce to pisać o kryzysie klimatycznym i LGBT+ (szkoda, że nie można w komentarzach zrobić uśmiechniętej buźki do góry nogami, bo to świetny sposób na oznaczanie sarkazmu).
    A książek, o których wspominasz, nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, najgorzej :) Ewentualnie jeszcze o polityce, wiele osób wierzy, że wystarczy się nią nie interesować i wtedy magicznie znika ;)

      Usuń
  5. U Ciebie zastój a u mnie brak czasu na książki, tyle, co sobie w pociągu trochę poczytam. Zastanawiam się, czy nie czytałam tych książek w dzieciństwie. Mary Poppins i Błękitny zamek, ale nawet jeśli to nic z nich już nie pamiętam :)
    Nad Joyland też przez chwilę rozkminiałam, bo trochę tych książek Kinga czytałam, ale nie, jednak tej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie dalej zastój, ale liczę, że w końcu ruszy. A Ty przynajmniej nie narzekasz na nudę :) Równowaga w czasoprzestrzeni zachowana ;)

      Usuń